Specjalista o propozycjach PO: są bez pokrycia
Treść
Eksperci ostrożnie podchodzą do rewolucyjnych propozycji Platformy Obywatelskiej. Wskazują głównie na brak szczegółów i wyliczeń. Premier Ewa Kopacz zapowiedziała w sobotę na konwencji PO przede wszystkim wprowadzenie jednolitej 10 proc. stawki podatku PIT. Według propozycji miałaby ona pokrywać dotychczasowe składki ZUS i NFZ, które zostałyby zlikwidowane.
Zgodnie z wyjaśnieniami ministra finansów Mateusza Szczurka, wysokość podatku będzie zależała od dochodów. Ma być obliczana od dochodu na głowę w rodzinie. Najniższa stawka – 10 proc. – będzie obowiązywać dla osób najgorzej zarabiających i płynnie rosnąć do 39,5 proc. dla najlepiej zarabiających.
Według PO, koszt proponowanych zmian nie przekroczy więcej niż 10 mld zł. W obietnice i wyliczenia nie wierzą jednak ekonomiści. W ocenie dr Lecha Jańczuka z KUL-u, propozycje Platformy to około 250 mld złotych, których w budżecie po prostu nie ma.
- W tej chwili składki zusowskie są na poziomie ok. 130 mld i do tego budżet państwa dokłada ok. 50 mld, żeby na czas mogły być wypłacane emerytury. Natomiast jeśli chodzi o Narodowy Fundusz Zdrowia, on dysponuje budżetem ok. 75 mld zł, a więc w sumie daje to nam ok 250 mld po stronie kosztowej. Do tego dochodzą jeszcze obietnice dotyczące obniżenia podatku CIT i PIT. To powoduje, że koszty, które zaproponowała pani Ewa Kopacz sięgają ok. 80 proc. budżetu Polski. W sytuacji, kiedy przez osiem ostatnich lat następowało dynamiczne zadłużenie czyli powiększanie długu publicznego, nie ma możliwości zaciągania nowych pożyczek na realizację tych obietnic – powiedział dr Lech Jańczuk.
Eksperci przypominają jednocześnie, że osiem lat temu PO składała wiele obietnic, m.in. w sprawie niepodnoszenia podatków. Później jednak podniosła prawie wszystkie; tak może być i tym razem – ostrzega socjolog dr Grzegorz Wiński.
- Kampania wyborcza prowadzona przez PO, szczególnie w formie wczorajszej konwencji, pokazała, że zarówno pani premier Kopacz, jak i jej zaplecze polityczne nie liczą się z żadną arytmetyką, oprócz arytmetyki wyborczej. Oczywiście te wszystkie obiecanki są bez żadnego pokrycia, nie mają żadnego zabezpieczenia budżetowego, a to z tego powodu, że PO nie ma pomysłu na to, jak pozyskać dodatkowe pieniądze w budżecie, oprócz być może jednego, a więc podniesienia podatków – zaznaczył dr Grzegorz Wiński.
Proponowana przez PO rewolucja podatkowa zmiana miałaby wejść najwcześniej w 2017 lub 2018 roku.
RIRM
Źródło: radiomaryja.pl, 14 września 2015
Autor: mj