Służby zbadają transakcje nielegalnych graczy
Treść
Sejm uchwali nowelizację ustawy hazardowej. W rządowym projekcie znalazły się przepisy doprecyzowujące te, które wprowadzono do przeprowadzanej w błyskawicznym tempie w 2009 roku - po wybuchu afery hazardowej w rządzie Donalda Tuska - nowelizacji ustawy hazardowej. Nowe przepisy zawierają wyraźny zakaz organizowania gier hazardowych w internecie.
Po wejściu w życie nowelizacji ustawy hazardowej, co mogłoby nastąpić w czerwcu, będzie obowiązywał wyraźny zakaz organizowania gier hazardowych w internecie. Zakazane będzie również uczestnictwo w tego typu grach. Wyjątek zrobiono tylko dla urządzania zakładów wzajemnych. Wiceminister finansów Jacek Kapica poinformował, że na początku tego roku powołał grupę zadaniową do spraw badania nieprawidłowości gier w internecie, która będzie monitorowała sieć na okoliczność organizowania nielegalnych gier.
Po wejściu w życie nowelizacji służby kontrolne otrzymają uprawnienia, które pozwolą m.in. badać transakcje finansowe dokonane przez graczy nielegalnie uczestniczących w grze. A w przypadku podejrzenia, iż dana firma popełniła przestępstwo w związku z organizacją nielegalnej gry hazardowej, Służba Celna będzie miała prawo zablokować jej rachunki bankowe. Wprowadzona zostanie także rejestracja gości w kasynach. Wszystkie kluby w Sejmie kierunkowo poparły proponowane zmiany.
Marek Zieliński (PO), przewodniczący podkomisji, która zajmowała się projektem, zwrócił uwagę, że prace podkomisji były nie tylko nagrywane, ale również transmitowane przez internet. Rejestracja prac nad ustawą hazardową to zapewne wyciągnięcie wniosków z przeszłości. Do tej pory nie udało się bowiem ponad wszelką wątpliwość ustalić - co też badała sejmowa komisja hazardowa - kto za kadencji rządów SLD, podczas prac nad ustawą hazardową, złożył poprawkę w sprawie obniżenia opodatkowania automatów do gier. "Podejrzani" Anita Błochowiak (SLD) i Zbigniew Chlebowski przerzucali się wzajemnie odpowiedzialnością za tę poprawkę, przedstawiając sprzeczne ze sobą dokumenty Ministerstwa Finansów i Sejmu.
Ze strony opozycji padały pytania m.in. o ochronę przed hazardem osób niepełnoletnich, reklamę hazardu czy też powiększanie się szarej strefy w tej sferze. Wiceminister Kapica wyjaśniał m.in., że wszędzie, gdzie wprowadza się reglamentację czy wysokie podatki, rodzi się szara strefa. - Zawsze są osoby, które chcą ominąć te regulacje bądź uniknąć opodatkowania. Tak dzieje się również w innych obszarach, np. obrotu wyrobami akcyzowymi - mówił Kapica. Zaznaczył jednak, iż jednocześnie rośnie liczba wykrytych automatów do gier, które nie działają legalnie.
Wiceminister finansów wyjaśniał, że praktycznie nie ma problemu reklamy gier hazardowych w Polsce. Incydentalne przypadki związane z pojawianiem się takich reklam kończą się wszczęciem postępowań. Wyjątkiem są jednak niektóre transmisje sportowe spoza Polski, podczas których pojawiają się - choćby na tablicach reklamowych - nazwy firm bukmacherskich. Kapica stwierdził jednak, iż jest to "element ponadgraniczny", na który nie mamy wpływu.
Debatę nad nowelizacją wiceminister finansów wykorzystał także w tym celu, aby pochwalić się efektami ustawy hazardowej, którą uchwalono po wybuchu afery hazardowej.
Przyjęta przez Sejm w listopadzie 2009 r., w błyskawicznym tempie, nowelizacja ustawy hazardowej przewidywała stopniowe ograniczenie liczby automatów do gier, na których można grać poza kasynami, zakaz reklamy hazardu, jak również podwyższenie opodatkowania hazardu.
Kapica ocenił, że ustawa z 2009 r. przyniosła zakładane efekty, zwłaszcza w kwestii zmniejszania liczby automatów do gier. - Liczba automatów na koniec roku 2009 wyniosła 55 tysięcy, a na koniec roku 2010 - 19 tysięcy. Jednocześnie trzeba mieć na uwadze, że zmiany w tym zakresie musiały szanować prawo nabyte, czyli decyzje wydane do prowadzenia tej działalności gospodarczej. Zmniejszenie liczby automatów na rynku jest większe niż tylko przez takie naturalne zmniejszenie zezwoleń, głównie dlatego, że są podejmowane kontrole na okoliczność funkcjonowania tych automatów - tłumaczył Kapica.
Poinformował, iż w wyniku 12,5 tys. kontroli zatrzymano 2,5 tys. automatów - m.in. takich, które pozwalały na wyższe wygrane, niż wynikałoby to z przepisów prawa. Kapica stwierdził, że w przypadku zatrzymania automatu działającego niezgodnie z prawem wycofywane są także inne automaty, które działały w ramach tego samego pozwolenia. Wyjaśniał, iż na jednym zezwoleniu, na koniec roku 2009, mogło funkcjonować 90 automatów.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2011-04-14
Autor: jc