Służba była w centrum jego życia
Treść
Polacy żegnali wczoraj ostatniego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego. Trumna z ciałem prezydenta spoczęła w Świątyni Opatrzności Bożej w warszawskim Wilanowie.
Trumna z ciałem ostatniego Prezydenta RP na Uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego została przewieziona do Świątyni Opatrzności Bożej po Mszy św. pogrzebowej w archikatedrze św. Jana. Wcześniej wystawiona była na widok publiczny w Belwederze. Uroczysty przejazd konduktu do Wilanowa odbył się ulicami stolicy. Po ceremonii pogrzebowej, w której nie uczestniczył premier Donald Tusk, ciało Ryszarda Kaczorowskiego spoczęło w krypcie grobowej świątyni.
Ryszard Kaczorowski, który zginął tragicznie 10 kwietnia w katastrofie lotniczej pod Katyniem, to bohater II wojny światowej. Urodził się w 1919 roku w Białymstoku. Przed wojną był instruktorem harcerskim w tym mieście. Harcerstwo stanowiło oś jego życia. Za tworzenie konspiracyjnych Szarych Szeregów pod sowiecką okupacją trafił w 1940 r. do celi śmierci. Sto dni czekał na egzekucję. Wojskowy sąd najwyższą karę zmienił na 10 lat łagrów. Zesłano go do doliny śmierci nad Kołymą, gdzie wyrywał dla Stalina z wiecznej zmarzliny złoto. Wolność odzyskał dwa lata po aresztowaniu, po podpisaniu układu Majskiego. Pod Monte Cassino Kaczorowski dowodził jednym z ośrodków łączności w 2. Brygadzie Strzelców. Przeszedł z Andersem cały szlak bojowy. Po zakończeniu wojny pozostał w Wielkiej Brytanii, gdzie aktywnie działał w organizacjach emigracyjnych, budując harcerstwo na obczyźnie. Był naczelnikiem, a następnie przewodniczącym emigracyjnego ZHP przez ponad 30 lat. W 1989 roku, po nagłej śmierci Kazimierza Sabbata, objął urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie. Rok później, w grudniu, urząd i insygnia władzy, wśród nich insygnia Orderu Orła Białego i Orderu Odrodzenia Polski, przekazał na Zamku Królewskim w Warszawie Lechowi Wałęsie. W 2004 r. Elżbieta II za zasługi na rzecz Polonii brytyjskiej uhonorowała go Orderem św. Michała i św. Jerzego.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2010-04-20
Autor: jc