Skuwają ściany, czekają na pomoc
Treść
Powodzianie z Jelcza-Laskowic mają problemy z otrzymaniem rządowej dotacji. Powód? Procedury jej przyznawania okazują się bardzo zawiłe.
Skomplikowane procedury, bezproduktywne bieganie po urzędach i niepewność - tak oceniają deklarowaną przez premiera pomoc zdesperowani mieszkańcy Jelcza-Laskowic. Dotychczas rządowe wsparcie konieczne do przeprowadzania remontów i odbudowania domów otrzymało tylko 21 rodzin. Urzędnicy bezradnie rozkładają ręce i tłumaczą, że takie są przepisy.
Najdłużej, bo prawie trzy tygodnie, woda stała w domu pastwa Krupińskich. Ich posesja położona jest najniżej, woda sięgała do sufitu. - Straciliśmy dorobek całego naszego życia. Staramy się o obiecaną pomoc rządową do 100 tys. złotych. Byłem już w tej sprawie w kilku urzędach, m.in. kilkakrotnie w Starostwie Powiatowym w Oławie. Ale jak do tej pory nic nie wskórałem - powiedział "Naszemu Dziennikowi" Władysław Krupiński.
Zrywanie podłóg, skuwanie ścian, wynoszenie gruzu i wszystkiego, co zniszczyła woda - tak wygląda teraz każdy dzień w domu Moniki Jewczuk. - Pomaga cała rodzina. Na większe inwestycje nie ma pieniędzy. Staramy się o rządową dotację, ale jak na razie tylko tułamy się po różnych urzędach. A procedura jej przyznawania, jak zapowiadał Donald Tusk, miała być przecież bardzo uproszczona, szybka - relacjonuje pani Monika.
Na koncie jelczańskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej od ponad dwóch tygodni znajduje się 5 mln zł, które mają być przeznaczone właśnie na pomoc dla powodzian, ale na razie uzyskało ją niewielu. 51 rodzin wciąż czeka na pomoc w wysokości 20 tys. zł, a 75 - do 100 tys. złotych.
- Otrzymanie tej pomocy uzależnione jest od tego, kiedy powodzianie dostarczą nam komplet wymaganych dokumentów - mówi Tomasz Kołodziej, wiceburmistrz Jelcza-Laskowic. Jego zdaniem, procedury obowiązujące przy rozpatrywaniu wniosków i przyznawaniu dotacji są długotrwałe, a często wręcz niemożliwe do szybkiego zrealizowania przez mieszkańców. Potrzebne są np. aktualne odpisy z księgi wieczystej zawierające zapis, że na danej działce stoi zalany dom. - Uzyskanie takiego
dokumentu trwa minimum dwa miesiące. A ponadto wiele obiektów mieszkalnych dotkniętych klęską powodzi było w trakcie budowy. Rząd odmówił również wypłacenia odszkodowania w przypadku, gdy właściciel nie ma decyzji zezwalającej na użytkowanie domu - podkreśla Kołodziej.
Tegoroczna powódź w Jelczu-Laskowicach zniszczyła 147 budynków mieszkalnych. Straty oszacowano na 9 mln złotych.
Marek Zygmunt, Jelcz-Laskowice
Nasz Dziennik 2010-07-12
Autor: jc