Sierp i młot to dla prokuratury "prywatna sprawa"
Treść
Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie eksponowania podczas pikiety przed willą Wojciecha Jaruzelskiego 13 grudnia ubiegłego roku symboli komunistycznych. Flagi z sierpem i młotem przynieśli stronnicy Wojciecha Jaruzelskiego. Prokuratura poparła decyzję Komendy Rejonowej Policji Warszawa II, która powołując się na orzecznictwo Sądu Najwyższego, stwierdziła, iż doszło jedynie do prezentowania prywatnych poglądów, a nie propagowania treści ustroju komunistycznego.
Doniesienia w sprawie eksponowania flag wpłynęły do Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów na początku tego roku. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa opisanego w art. 256 kodeksu karnego w związku z używaniem symboliki komunistycznej, tj. flag Związku Sowieckiego, przy okazji manifestacji w miejscu publicznym w nocy z 12 na 13 grudnia 2009 r., złożyły Liga Obrony Suwerenności oraz Forum Młodych PiS. Skarżący domagali się m.in. podania personaliów osób, które powiewały flagami przed willą Jaruzelskiego oraz ujawnienia nazwisk funkcjonariuszy zabezpieczających pikietę. Z nagrań wideo wynika, że flagami powiewały osoby znajdujące się w pobliżu grupki Racji Polskiej Lewicy.
W styczniu br. mokotowska prokuratura przekazała oba zawiadomienia do Komendy Rejonowej Policji Warszawa II "celem przeprowadzenia postępowania". Dostarczono też materiał dowodowy w postaci zdjęć dwóch flag z emblematem sierpa i młota, a także zdjęcia, na którym widać jednego ze sprawców z flagą w dłoni. Policja po zapoznaniu się ze sprawą 19 stycznia br. wydała decyzję, że nie było propagowania symboli państwa totalitarnego, a jedynie wyrażenie własnych poglądów.
Jak nas poinformował rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Mateusz Martyniuk, Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów decyzję komendy poparła i uznała, iż "nie zachodzi uzasadnione podejrzenie o popełnienie przestępstwa". Jak wyjaśnia Martyniuk, policja powołała się na orzecznictwo Sądu Najwyższego z 28 marca 2002 r., zgodnie z którym "nie stanowi propagowania samo prezentowanie zasad ustroju komunistycznego, gdy to prezentowanie ma służyć jedynie manifestacji osobistych poglądów, a nie przekonywaniu kogokolwiek". Decyzja jest prawomocna. Nie można się od niej odwoływać.
Zdaniem Antoniego Macierewicza, posła PiS, mamy tu jednak do czynienia z pewnego rodzaju "krętactwem" organów ścigania. - Jest to świadectwem krętactwa, a ściślej matactwa ze strony i policji, i prokuratury, która jako powiadomiona o przestępstwie winna sprawę podjąć z urzędu. Mataczeniem jest też powoływanie się na decyzję SN, który dokonał jedynie rozróżnienia między przekonywaniem a manifestacją prywatnych poglądów, ale konkretnie w tej sprawie się nie wypowiadał. W tym przypadku nie było to wyrażanie prywatne własnych przekonań, ale zbiorowa manifestacja - ocenia Macierewicz.
Jako gotowość przyzwolenia prokuratury na tego typu przestępstwa sprawę ocenia też senator Ryszard Bender.
- Propagowania treści nazistowskich, faszystowskich i komunistycznych zabrania kodeks karny, który określa je jako przestępstwo. Te przepisy wynikają zaś z art. 13 Konstytucji RP. A zapisy Konstytucji stosuje się wprost - przypomina. - Prokuratura jest zobligowana nie tylko do wszczęcia śledztwa, ale i do wystąpienia z aktem oskarżenia do sądu. Zaniechanie tego jest świadectwem demoralizacji urzędu prokuratorskiego - ocenia Bender. Rozczarowania nie kryją sami sygnatariusze obu zawiadomień.
- To tylko poświadcza to, że dopóki do władzy w naszym kraju nie wejdą środowiska narodowe i patriotyczne, nic się w tym zakresie nie zmieni - mówi Andrzej Pawłowicz, członek zarządu Ligi Obrony Suwerenności. - Nie chodziło nam o to, by kogoś wsadzić do więzienia, ale jedynie o to, by sprawę napiętnować. Aby ci, którzy powiewali tymi flagami, dostali jakiś mandat - komentuje Pawłowicz. - Ta reakcja na pewno byłaby inna, gdyby chodziło o propagowanie treści faszystowskich czy nazistowskich. Odnoszę wrażenie, że gdzieś głęboko kołacze się ta pobłażliwość organów ścigania wobec propagowania symboli komunistycznych - dodaje sygnatariusz drugiego zawiadomienia Marcin Wawrzyniak, radny dzielnicy Śródmieście i członek Forum Młodych PiS.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2010-02-04
Autor: jc