Sędzia do tablicy
Treść
- Jeszcze nigdy nie widziałem tak słabego sędziego - grzmiał po przegranym meczu z Urugwajem (0:3) trener reprezentacji RPA Carlos Alberto Parreira. Szukał usprawiedliwienia, bo jego piłkarze najprawdopodobniej zapiszą się w kronikach jako pierwszy gospodarz mundialu, który pożegna się z nim na pierwszej rundzie.
Massimo Busacca, wywołany do tablicy szwajcarski arbiter, rzeczywiście nie zaliczył najlepszego występu w karierze, faktycznie podyktował kontrowersyjną jedenastkę dla Urugwaju i bezsensownie pokazał czerwoną kartkę Itumelengowi Khune, ale nie był głównym winowajcą wysokiej porażki "Bafana Bafana". Po prostu goście zagrali zdecydowanie lepiej (statystyki: strzały 19-10, celne 6-3), a poza tym mieli w swoim składzie Diego Forlana, postać numer jeden na boisku. - Trafiłem dwa razy [jako pierwszy na mundialu w jednym meczu - przyp. red.], ale najważniejsze, że wygrał zespół. Rozegraliśmy kolejny dobry mecz, to musi cieszyć - powiedział napastnik Atletico Madryt. Parreira oczywiście miał inne zdanie. - Jestem wściekły - tak skomentował poziom sędziowania, dodając, że szwajcarski sędzia nie zasługuje, by być na mistrzostwach. Jego ostre słowa musiały wywołać reakcję FIFA, która zazwyczaj karze za podobnego rodzaju zdecydowane sądy. Tym razem jednak Brazylijczykowi się upiekło, sankcji uniknął, ale musi trzymać język za zębami.
Piłkarze RPA są pod ścianą. Parreira jeszcze wierzy, że pokonają Francję i awansują dalej, ale to mało prawdopodobne. W 1994 r. USA i w 2002 Japonia zakończyły swój udział w mistrzostwach na 1/8 finału i były to najgorsze w dziejach występy gospodarzy. Teraz podopieczni Brazylijczyka prawdopodobnie pożegnają się z turniejem już po fazie grupowej.
Dodajmy jednocześnie, że sześciokrotnie gospodarze zostawali mistrzami świata. Po raz ostatni w 1998 r. Francja.
Pisk
Nasz Dziennik 2010-06-18
Autor: jc