Sąd poczeka na Dochnala
Treść
Do października odroczył Sąd Okręgowy Warszawa Praga proces o zniesławienie, który wytoczyła Markowi Dochnalowi dziennikarka Dorota Kania. Znany lobbysta powiedział, że pożyczył jej kilkaset tysięcy złotych w zamian za jej wstawiennictwo u polityków PiS. Na rozprawę nie stawił się Dochnal, który został niedawno ponownie aresztowany ze względu na podejrzenia, że chce nielegalnie opuścić kraj. Nie ustanowił on także swojego pełnomocnika. Z tej racji reprezentujący Kanię mecenas Grzegorz Rybicki złożył wniosek o wydanie wyroku zaocznego. - Pozew został mu doręczony pod koniec kwietnia, więc miał czas, by na niego odpowiedzieć czy przedstawić dowody - argumentował Rybicki. - Pozwany obecnie jest w areszcie, więc to nie tak, że nie stawił się z własnej woli. Równie dobrze mógł chcieć przyjść samemu do sądu i dlatego nikogo nie ustanowił - stwierdziła sędzia Ewa Stefańska, uznając ten wniosek za przedwczesny. Podjęła decyzję o odroczeniu procesu do października. - Jeśli wtedy nie stawi się żaden jego pełnomocnik ani nie będzie odpowiedzi na pozew, sąd wyda wyrok zaoczny - oznajmiła Stefańska. Kania pozwała lobbystę, oskarżonego m.in. o pranie brudnych pieniędzy i przekupstwo polityka SLD, bo powiedział w lutym w telewizyjnym wywiadzie, że dziennikarka składała jego rodzinie propozycje "pomocy" w jego sprawach karnych w zamian za gratyfikacje finansowe. "Pani Dorota Kania pożyczyła kilkaset tysięcy złotych od mojej rodziny, obiecując kontakty z politykami Prawa i Sprawiedliwości" - mówił Dochnal. Była dziennikarka "Wprost" i "Życia Warszawy", pracująca obecnie m.in. dla "Gazety Polskiej", odrzuciła te oskarżenia, stwierdzając, że takie zdarzenia nie miały miejsca. Pożyczyła co prawda od teściowej Dochnala pieniądze, ale kobieta sama miała zaoferować dziennikarce swoją pomoc. Kania korzystała bowiem z pośrednictwa agencji teściowej lobbysty, kupując mieszkanie. Dziennikarka utrzymuje, że biorąc pożyczkę, która została w całości spłacona, nie wiedziała o powiązaniach rodzinnych tej kobiety z Dochnalem. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-08-14
Autor: wa