Rząd zaspokoi obawy
Treść
Nową strategię rządu w sprawie przekonywania Polaków do podniesienia wieku emerytalnego wyjawił wczoraj minister finansów Jacek Rostowski. Politycy Platformy będą teraz powtarzać, iż protestujących przeciw reformie emerytalnej praktycznie ona nie dotyczy. Protestują bowiem głównie osoby w wieku przynajmniej tuż przedemerytalnym. Kobiety 38-letnie, które jako pierwsze przejdą na emeryturę w wieku 67 lat, o własnej emeryturze - na szczęście dla propagandy rządu - jeszcze tak bardzo nie myślą.
Minister finansów Jacek Rostowski poinformował wczoraj, że podwyższenie wieku emerytalnego jest przeprowadzane przez rząd w sposób przemyślany. Według niego, ważną kwestią jest, żeby "zaspokoić pewne obawy" związane z reformą, zwłaszcza kobiet, których podniesienie wieku emerytalnego będzie dotyczyć w największym stopniu. - Jedno to jest kwestia konsultacji i wsłuchiwania się w to, co mówi społeczeństwo jako takie i także poszczególne grupy społeczne, szczególnie te 50 plus (...), i co kobiety mają do powiedzenia na ten temat, żeby zaspokoić jakby pewne obawy. Ale to zaspokojenie czy uspokojenie tych obaw nie może się wiązać z jakimkolwiek odstępstwem co do zasady od tej polityki, bo przedłużenie wieku emerytalnego zostało przez rząd w bardzo przemyślany sposób zaprojektowane jako coś, co będzie się działo, szczególnie jeśli chodzi o zrównanie wieku kobiet i mężczyzn w okresie 28 lat - mówił Rostowski. Minister finansów zaznaczył, że pierwsza kobieta, która przejdzie na emeryturę w wieku 67 lat, to dzisiejsza 38-latka - wiek emerytalny osiągnie w 2040 roku. - To jest proces, który jest bardzo rozłożony w czasie, ale myślę, że nie wszyscy są tego faktu świadomi. (...) Myślę, że naprawdę jeszcze do dziś dnia wiele osób nie jest tego świadomych i jestem przekonany, że jak tylko ustawa wejdzie w życie, to ludzie dość szybko się zorientują, że im to nie grozi. A jeżeli ich to dotyka, to w małym stopniu, a jeżeli w dużym - tutaj mówimy o dużo młodszych osobach - to jest bardzo dużo czasu, aby podjąć te różne działania osłonowe i umożliwiające efektywną i skuteczną pracę - dodał minister Rostowski. Szef resortu finansów powtórzył, że "konieczność" podwyższenia wieku emerytalnego wynika z tego, że w niedalekiej przyszłości będzie znacznie mniej Polaków w wieku produkcyjnym, niż jest dzisiaj. - Już w 2020 roku będzie nas 2 miliony mniej, a w 2040 już prawie 6 milionów mniej Polaków w wieku produkcyjnym - mówił Rostowski. Zaznaczył, iż rząd, opracowując koncepcję stopniowego podwyższania wieku emerytalnego, działa "wyprzedzająco". Przekonywał, że w przyszłości i tak wiek emerytalny musiałby zostać podniesiony, okoliczności mogłyby jednak wymusić, by go podniesiono skokowo.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik Czwartek, 15 marca 2012, Nr 63 (4298)
Autor: au