Rząd stawia na grające magnetofony
Treść
Ministerstwo Skarbu Państwa nie poczuwa się do obowiązku poprawy dramatycznej sytuacji spółek regionalnych radiofonii publicznej, które, według posłów opozycji, najbardziej ucierpiały w wyniku prowadzonej przez PO kampanii antyabonamentowej. Zdaniem Andrzeja Walkowiaka (PiS), rząd chciałby przemodelować radiofonię publiczną w komercyjną - a jak to często bywa w przypadku tej ostatniej - "w grające magnetofony". Posłowie Prawa i Sprawiedliwości za trudną sytuację finansową mediów publicznych, w wyniku spadku wpływów z abonamentu, odpowiedzialnością obarczają PO. Wczoraj w Sejmie starali się uzyskać wyjaśnienie, w jaki sposób rząd zamierza poprawić dramatyczną sytuację finansową regionalnych rozgłośni Polskiego Radia. - Panie ministrze, jest pan właścicielem tych firm, które są dobrem wspólnym narodowym, skarbnicą polskiej kultury. Co zrobił pan do tej pory, jakie wykonał pan działania i co zamierza pan uczynić w przyszłości, by poprawić sytuację tychże spółek? Czy spełni pan daną obietnicę rządową, że straty poniesione w wyniku spadku abonamentu zostaną zrekompensowane z innego źródła? - pytał ministra skarbu Andrzej Walkowiak, członek sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Odpowiadający w imieniu rządu Michał Chyczewski, wiceminister Skarbu Państwa, stwierdził, że powyższe pytania powinny być skierowane nie do jego resortu, a raczej do zarządów spółek regionalnej radiofonii, gdyż w kompetencjach ministra Skarbu Państwa nie leży kształtowanie polityki zarówno w dziedzinie radiofonii i telewizji, jak i w zakresie kształtowania wielkości abonamentu czy też jego ściągania. Uznał jednocześnie, że przychody z abonamentu spółek radiowych cały czas stanowią 75-85 proc. ich budżetów. - A w moim osobistym przekonaniu, jest to zdecydowanie za dużo - podkreślił Chyczewski. Jak dodał, z punktu widzenia całej spółki "możliwe jest przyjęcie takiego modelu biznesowego, który zapewniałby jednak stabilizację wyniku finansowego i przychodów, pomimo dużej zmienności - jak się okazuje - wpływów z abonamentu". Wyjaśnienia wiceministra zdenerwowały posła Walkowiaka. - Spodziewałem się takiego tonu wypowiedzi, ale nie tego, że jako przedstawiciel MSP pójdzie pan aż tak w zaparte - powiedział poseł. Podkreślił, że media publiczne są zobligowane do tego, żeby pełnić misję. - Jeżeli jej pełnić nie będą, to nie będzie to w zgodzie z ich statutem. Pan twierdzi, że 85 proc. wpływów z abonamentu to za dużo, czy to znaczy, że te wpływy mają być zastąpione reklamą? Możemy przemodelować tak radiofonię publiczną, że zamienimy ją - jak to często bywa w radiofonii komercyjnej - w grające magnetofony. Zwolnimy 80 proc. wszystkich dziennikarzy i będziemy mieli 90 proc. przychodów z reklamy - ironizował Walkowiak. Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-10-24
Autor: wa