Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd nie może ograniczać wydatków

Treść

Z prof. Jerzym Żyżyńskim, ekonomistą z Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia
Paweł Tunia


W ubiegłym roku PKB wzrósł o 4,8 proc, a w 2007 r. było to 6,7 procent. W tym roku będzie jeszcze gorzej.
- Można powiedzieć, że wzrost PKB na poziomie 4,8 proc. to niezły wynik, zważywszy, że w drugiej połowie 2008 r. zaczął się kryzys. Natomiast PKB w kolejnym roku będzie spadać, szczególnie w kontekście zamierzeń rządu. Premier Tusk twierdzi, że nieodpowiedzialnością jest powiększanie deficytu. Niestety, premier ma złych doradców ekonomicznych, którzy albo nie rozumieją ekonomii, albo jej nie znają, dlatego że w sytuacji kryzysu trzeba zwiększać deficyt. To robi się w Europie Zachodnie i o tym mówi się w USA. Jak jest kryzys, to ludzie wydają mniej pieniędzy i powstaje więcej oszczędności. Ludzie mniej wydają, a przedsiębiorcy mniej inwestują. Przy wzroście oszczędności zadaniem deficytu budżetowego jest ściągnięcie tych oszczędności i skierowanie ich z powrotem do gospodarki.

Na czym polega ten mechanizm?
- Twierdzenie, że jak zwiększymy deficyt, to zabierzemy środki inwestycyjne przedsiębiorcom, jest nieporozumieniem. Przedsiębiorcy w warunkach spowolnienia gospodarki inwestują o wiele mniej. Inwestycje są mniejsze niż odkładane oszczędności i zadaniem deficytu jest ściągnięcie tej nadwyżki. Jeśli nie zrobi się tego, to ta nadwyżka zostanie w bankach, a filie banków zagranicznych będą ją kierować za granicę. Nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy mówi: zwiększajcie wydatki. Jak się zmniejsza wydatki, to ktoś nie zarabia. A wówczas jest mniejszy popyt, ludzie mniej wydają i tworzy się taka pętla negatywna, która pogłębia kryzys. Sytuacja w tym roku będzie zależeć od tego, jak będzie działać rząd. Jeśli będzie działać niekompetentnie i nieodpowiedzialnie, a więc będzie zacieśniać wydatki państwa, to sytuacja nie poprawi się.

Poziom bezrobocia osiągnął 9,5 procent. Jednak w bieżącym roku należy się spodziewać prawdopodobnie jego wzrostu...
- Niestety, bezrobocie będzie rosło. Już niektórzy przedsiębiorcy zwalniają i zapowiadają, że zwolnienia będą kontynuowane, ponieważ popyt na ich wyroby spada i mniej produkują. A jeśli wzrośnie bezrobocie, to tym bardziej ograniczanie wydatków budżetowych jest nieporozumieniem.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-01-30

Autor: wa