Rostowskiego polityka przez radio
Treść
Rząd, który przez trzy lata nie zdecydował się skutecznie przeprowadzić reformy finansów publicznych, dalej na oślep szuka oszczędności. Minister finansów Jacek Rostowski wyjawił ostatnio, że zastanawia się między innymi nad likwidacją becikowego i zmianą zasad przyznawania ulgi prorodzinnej. O propozycjach szefa resortu finansów nic jednak nie wie minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak.
Podwyżka podatku VAT, która spowoduje wzrost kosztów utrzymania, w związku z czym stosunkowo najbardziej dotkliwa będzie dla najniżej sytuowanych, może nie być jedyną przygotowaną przez rząd Donalda Tuska propozycją, która dotknie najuboższych. Niewykluczone, że zniknie na przykład becikowe. Do takiej koncepcji skłania się, co sam wyjawił, minister finansów Jacek Rostowski. O tym, co rodzi się w głowie ministra finansów, zdają się nie mieć pojęcia ministrowie, którzy muszą później przełknąć cięcia w swoich resortach. Pomysłem Rostowskiego zaskoczona została minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak, z którą szef Ministerstwa Finansów swojej koncepcji nawet nie konsultował. - On jeszcze nie ma co konsultować, bo zdaje się, że on robi tę politykę społeczną, zgłaszając w radiu takie pomysły - podsumowała działania kolegi z rządu na antenie radia TOK FM minister Fedak. Swoje zamiary dobrania się do polityki prorodzinnej Rostowski wyjawił we wtorek w radiu RMF. - Myślimy o tych rzeczach zawsze - odpowiadał Rostowski na pytanie, czy myśli o likwidacji becikowego i zmianie konstrukcji ulgi prorodzinnej.
Zdaniem ministra finansów, "problemy" z becikowym i ulgą prorodzinną są takie, że nie wpływają one na to, żeby rodziło się więcej dzieci. - Ludzie nie mają dzieci, dlatego że jest becikowe. Jeżeli chodzi o ulgę prorodzinną, to na pewno można sobie wyobrazić taką rekonstrukcję tej ulgi, która by w dużo większym stopniu premiowała trzecie i dalsze dzieci. I według wszystkich badań to właśnie taka konstrukcja mogłaby wpłynąć naprawdę na dzietność. To byłoby w dłuższym horyzoncie czasowym - tłumaczył pokrętnie Rostowski. Minister sam chyba jednak stwarza te problemy mające uzasadnić likwidację ulg, gdyż te elementy polityki prorodzinnej nie miały raczej zwiększać dzietności, lecz pomóc tym, którzy na założenie rodziny się zdecydowali.
Według minister pracy Jolanty Fedak, pomysł Rostowskiego na politykę społeczną nie jest dobry. - Minister finansów lubi politykę społeczną prowadzić, zwłaszcza jeżeli chodzi o ograniczenia. Nie sądzę, żeby były to dobre pomysły, dobre dla rodzin i dobre dla budżetu państwa. One nie są ani dla jednych, ani dla drugich dobre. Nie są dobre dla budżetu państwa, ponieważ minister finansów ma większe problemy niż parędziesiąt milionów becikowego - uważa Fedak.
Prowadzenie polityki przez radio oraz konsultacje za pośrednictwem mediów i tak można uznać za pewien postęp. Przy okazji kolejnych budżetów konstruowanych przez rząd PO - PSL przyzwyczajeni bowiem zostaliśmy do spędzania wszystkich ministrów do kancelarii premiera i przesłuchiwania ich po kolei przez Tuska i Rostowskiego. Szefowie resortów mają wtedy najwyżej kilkadziesiąt minut na zaakceptowanie skali zadanych im cięć w wydatkach i wskazania źródeł tych tak zwanych oszczędności.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-09-17
Autor: jc