Rosjanie spierają się o pakt
Treść
Pakt Ribbentrop - Mołotow odegrał fatalną rolę w rozwoju Europy. Dokonano przestępczego, czwartego w historii rozbioru Polski, nazistowskie Niemcy i Związek Sowiecki wytyczyły swe strefy wpływów na kontynencie europejskim - stwierdza historyk rosyjski Wiaczesław Daszyczew w książce "Kryzys 1939 roku w interpretacjach polskich i rosyjskich historyków". Jednak inny historyk rosyjski chwali pakt, uznając go za sukces sowieckiej dyplomacji.
- Główny problem wśród rosyjskich historyków to interpretacja konsekwencji polityki sowieckiej z 1939 r. - wskazuje dr Sławomir Dębski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. - Cześć historyków uważa, że pakt Ribbentrop - Mołotow był sukcesem tej polityki, druga część zaczyna coraz bardziej go krytykować - dodaje. Taki ambiwalentny stosunek do paktu widać właśnie w publikacji "Kryzys 1939 roku w interpretacjach polskich i rosyjskich historyków" wydanej przez Instytut. Zawiera ona rozprawy historyczne zarówno polskich, jak i rosyjskich historyków. - Chodziło o to, by przybliżyć czytelnikowi różne punkty widzenia poszczególnych historyków z obu krajów, dotyczące tych samych wydarzeń - tłumaczył Dębski, zastrzegając, że nie było jej zamierzeniem "poszukiwanie kompromisów w interpretacjach". Dlatego są tam prezentowane różne oceny niemiecko-sowieckiego układu z 1939 roku. W jednej Wiaczesław Daszyczew gani go, a w drugiej Michaił Mieltiuchow uznaje go za "wielki sukces dyplomacji sowieckiej". Mimo tego Dębski ma nadzieję, że publikacja będzie sprzyjała "pozbawionej emocji dyskusji" na temat przeszłości.
Także redaktor książki ze strony rosyjskiej prof. Michaił Narinski liczy na jej pozytywne efekty. - Mam nadzieję, że pozwoli ona rozwiać mity i fałszywe poglądy na temat wspólnej historii, funkcjonujące w polskim i rosyjskim społeczeństwie - powiedział rosyjski historyk. Dodał, iż rozdziały polskich historyków pozwolą poznać czytelnikowi w Rosji "spojrzenie z Warszawy", odmienne od "spojrzenia z Moskwy". Książka ma bowiem zostać do końca tego roku wydana także w języku rosyjskim.
Sławomir Dębski podkreślał, że ze strony rosyjskiej wybrano historyków z dorobkiem naukowym i dalekich od tej propagandy, która była serwowana w ostatnich miesiącach. Dlatego też zajmujący obiektywne stanowisko historycy rosyjscy stwierdzają, tak jak prof. Natalia Lebiediewa, że "wprowadzając o świcie 17 września, bez wypowiedzenia wojny, jednostki Armii Czerwonej na terytorium Polski i sankcjonując działania bojowe przeciwko jej siłom zbrojnym, kierownictwo stalinowskie pogwałciło szereg umów międzynarodowych". Tym samym "koła rządzące w ZSRS rozpoczęły wojnę nie tylko agresywną, ale także stanowiącą pogwałcenie umów i porozumień międzynarodowych". Lebiediewa podkreśla w swoim artykule, że "głównymi metodami sprawowania władzy przez organy sowieckie na okupowanych polskich terytoriach stały się terror i masowe deportacje.
Inny historyk, dr Siergiej Słucz, pisze, że po podpisaniu układu w Monachium priorytetowym zadaniem Stalina stało się "osiągnięcie porozumienia z nazistowskimi Niemcami". Dlatego też "możliwie maksymalne pogorszenie stosunków polsko-niemieckich miało stworzyć fundament zbliżenia ZSRS z Trzecią Rzeszą, przede wszystkim kosztem Polski", a "u podstaw tego scenariusza legło niepozbawione słuszności przekonanie Stalina, że w przededniu konfliktu z Zachodem Hitlerowi są potrzebne na Wschodzie spokojne tyły".
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2009-09-29
Autor: wa