Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rodziny identyfikują kolejne ciała

Treść

Dzięki przybyłym do Moskwy 300 członkom rodzin ofiar sobotniej katastrofy samolotu prezydenckiego Tu-154 do tej pory udało się zidentyfikować 48 ofiar. Trumny z ich ciałami przylecą do Polski jeszcze dziś. Obie strony prowadzące śledztwo mają nadzieję, że w ciągu najbliższych godzin spod wraku uda się wydobyć pozostałe ciała, w czym pomóc ma sprowadzony wczoraj na teren katastrofy ciężki sprzęt, m.in. dźwigi do podnoszenia wraku.
Jak poinformowała rosyjska minister zdrowia Tatiana Golikowa, lekarzom i przybyłym do Moskwy rodzinom udało się już zidentyfikować 48 ciał ofiar katastrofy pod Katyniem. Ustalenie personaliów części z nich było możliwe dzięki znajdującym się przy ich ciałach przedmiotom osobistym; w przypadku wielu konieczna była jednak analiza genetyczna. Rosyjska minister wyjaśniła także, iż wczoraj w godzinach popołudniowych rozpoczęto procedury wydawania rodzinom aktów zgonu. Zidentyfikowane ciała jeszcze dziś zostaną przetransportowane do Polski. Jak zaznaczył wczoraj marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, razem z nimi przyleci także trumna z ciałem ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego. Minister Golikowa zapewniła także, iż wszystkie procedury identyfikacyjne pozostałych ofiar powinny zakończyć się do niedzieli.
Także wczoraj na miejsce katastrofy przywieziono ciężki sprzęt, który umożliwi podniesienie największych elementów wraku samolotu Tu-154. Obecni na miejscu prokuratorzy mają nadzieję, że dzięki temu spod części maszyny uda się wydobyć pozostałe 9 ciał ofiar sobotniej katastrofy. Będący na miejscu prokuratorzy liczą na to, że stanie się to w ciągu najbliższych godzin. Według zapewnień wicepremiera Rosji Siergieja Iwanowa wygłoszonych podczas posiedzenia rządowej komisji w Moskwie sam wrak samolotu jeszcze wczoraj wieczorem miał zostać przetransportowany na specjalne miejsce, gdzie zostanie poddany szczegółowej analizie. - Śledczy obydwu krajów rozpoczną wówczas dokładne badania poszczególnych fragmentów, w tym silników samolotu. Ułatwi to śledczym pracę bezpośrednio na miejscu katastrofy - dodał. Zapewnił jednocześnie, że wszystkie czynności prowadzone są w ścisłej współpracy ze stroną polską. Iwanow zaznaczył również, iż wykonane zostały także bardzo dokładne szkice miejsca katastrofy oraz zdjęcia lotniska i jego okolic.
Szef komisji śledczej przy prokuraturze generalnej Aleksandr Bastrykin poinformował, że na miejscu katastrofy udało się odnaleźć ponad 20 kolejnych fragmentów ciał. Wiele z nich było wbitych w ziemię. Jego zdaniem, na dokładne przeszukiwania terenu potrzeba jeszcze ok. 3-4 dni.
Nie było wybuchu
Podczas wczorajszego posiedzenia komisji rządowej badającej przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem wicepremier Rosji Siergiej Iwanow poinformował, że z najnowszych ustaleń śledczych wynika, iż na pokładzie prezydenckiego samolotu nie doszło ani do wybuchu, ani do pożaru, oraz że silniki maszyny pracowały do samego końca. Tymczasem początkowe informacje były inne. To z kolei może w olbrzymim stopniu zaważyć na ustaleniu przyczyny katastrofy. Prokuratorzy podkreślają także, iż dalsze informacje będą znane po przesłuchaniu wszystkich trzech czarnych skrzynek tupolewa. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" płk Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie zaznaczył, że zachowały się one w stosunkowo dobrym stanie i nie powinno być większych problemów z ich odczytaniem. Trzecia skrzynka, zamontowana w Polsce, ma być przewieziona do Warszawy nieotwarta.
Smoleńscy deputowani zaproponowali wczoraj, by w miejscu katastrofy polskiego prezydenckiego samolotu postawić pomnik ku czci ofiar. - Deputowani uważają, że decyzja o pomniku powinna zapaść wspólnie ze stroną polską - poinformowała wczoraj PAP, powołując się na informacje agencji Itar-Tass. Pierwsze propozycje tego typu miały paść podczas ustawiania kamienia pamiątkowego w pobliżu wojskowego lotniska Siewiernyj, gdzie doszło do katastrofy. Mieszkańcy Smoleńska wciąż licznie przybywają pod pamiątkowy kamień, by złożyć kwiaty i hołd ofiarom.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik 2010-04-14

Autor: jc