Robert Kubica: Historia chwały i rozczarowań
Treść
Cała dotychczasowa kariera Roberta Kubicy w Formule 1 związana jest z zespołem z Hinwil. Trafił tam na początku 2006 roku po triumfalnym sezonie w World Series by Renault. Polak w wielkim stylu wygrał tę serię i błyskawicznie wzbudził zainteresowanie teamów startujących w najbardziej prestiżowej klasie wyścigowej. W grudniu 2005 r. w nagrodę wziął jeszcze udział w testach bolidu Renault, ale kilka tygodni później związał się z BMW. Najpierw pełnił rolę kierowcy testowego i choć nie walczył o punkty Grand Prix, dał się poznać ze znakomitej strony. Wygrywał piątkowe serie treningowe, wszyscy obserwatorzy byli pod wrażeniem jego umiejętności i błyskawicznej adaptacji do nowych warunków. W sierpniu włodarze BMW, niezadowoleni z wyników uzyskiwanych przez Kanadyjczyka Jacquesa Villeneuve'a, postanowili zerwać z nim umowę i dać szansę Kubicy. Polak zadebiutował w F1 i tak rozpoczęła się jego wielka przygoda. Pierwszy sezon w barwach szwajcarsko-niemieckiego zespołu przyniósł krakowianinowi spektakularny sukces na torze Monza. W prestiżowej Grand Prix Włoch zajął trzecie miejsce, przegrywając jedynie z byłą (Michael Schumacher) i obecną (Kimi Raikkonen) gwiazdą Ferrari. Niewykluczone, że sam w przyszłości nią zostanie.
Kolejny sezon był gorszy. Kubica ani razu nie stanął na podium, wynikało to jednak nie tyle z jego słabej postawy, co szwankującego niemiłosiernie bolidu. Auto psuło się co chwilę, Polak nie był w stanie wydobyć z niego nic więcej. Na domiar złego w czerwcu przeżył najgorsze i najbardziej dramatyczne chwile w swej karierze. Podczas Grand Prix Kanady miał straszliwie wyglądający wypadek, szczęśliwie skończyło się tylko na zadrapaniach, choć przez moment sportowy świat zastygł w przerażeniu.
Ubiegły rok przyniósł największe dni chwały i zarazem rozczarowań polskiego kierowcy. Chwały, bo wygrał pierwszy wyścig (w Kanadzie) i kwalifikacje (Bahrajn), kilka zakończył na podium, przez moment był liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw i do ostatniej eliminacji walczył o miejsce w czołowej trójce na zakończenie sezonu. Rozczarowań, bo na nim ostatecznie nie stanął, przegrywając z taką, a nie inną taktyką i filozofią zespołu. Szefowie BMW cały wysiłek skupili na rozwoju przyszłego bolidu, zaniedbując aktualny. Kubica robił, co mógł, tłumaczył, że podobna szansa szybko może się nie przytrafić, że trzeba ją wykorzystać. Jego szefowie pozostawali na to głusi i dziś już wiemy, że w ten sposób stracili okazję do największego sukcesu w historii. Mogli być na podium, nie byli.
Kubica w barwach BMW spektakularnych wyników już nie osiągnie. Obecny sezon jest pasmem porażek i rozczarowań, po wczorajszej decyzji trudno spodziewać się radykalnej odmiany i postępu. Przygoda Polaka z zespołem z Hinwil zakończy się szybciej, niż sam się tego spodziewał.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-07-30
Autor: wa