Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rezerw wystarczy nam na miesiąc

Treść

Bilans dostaw gazu ze Wschodu jest utrzymany - uspokajał w sobotę na specjalnie zwołanej konferencji prasowej wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazowe poinformowało, że nastąpił spadek ilości gazu dostarczanego przez Ukrainę o ponad 10 proc., ale ta ilość jest rekompensowana z gazociągu białoruskiego, co jednak ma swoje techniczne granice.

Według ostatniego raportu PGNiG z soboty wieczór, dostawy gazu z Ukrainy zmniejszyły się o ok. 11 proc., co oznacza 5 mln m sześc. gazu mniej na dobę, ale są realizowane na stabilnym poziomie. Brakujący gaz jest odbierany z gazociągu białoruskiego, co "całkowicie rekompensuje zmniejszone ilości gazu" na granicy z Ukrainą. Koncern podkreśla, że "zmiany te nie są odczuwalne dla odbiorców gazu w Polsce". - Z punktu widzenia ogólnego bilansu dostaw nie ma w tej chwili problemu, bo tylko zostały zmienione kierunki i punkty wejścia [gazu - przyp. redakcji] do polskiego systemu - oświadczył wicepremier Pawlak.
Michał Szubski, prezes zarządu PGNiG, zapewnił, że firmy ze Wschodu wywiązują się z zakontraktowanych dostaw gazu. - Wolumen dostaw jest bez zmian. W związku z tym gazu w Polsce nie zabraknie - zapewnia. - Ponieważ spodziewaliśmy się, że koniec roku może być trudnym momentem pomiędzy partnerami sąsiadującymi z nami od Wschodu, w nowy rok weszliśmy z pełnymi stanami magazynowymi - powiedział Szubski. Pełne magazyny w tym przypadku, jak przyznaje PGNiG, są wypełnione w ok. 85 proc. maksymalnych pojemności. Dyrektor krajowej dyspozycji gazu operatora gazociągów przesyłowych Gaz-System Tadeusz Abramowski przyznaje jednak, że zwiększanie odbioru gazu na granicy z Białorusią ma swój limit. - Jeśli chodzi o możliwości techniczne odbioru gazu na granicy z Białorusią, można tam odbierać o jeszcze 2 mln m sześc. więcej, to już będzie koniec możliwości technicznych dalszego zwiększania - powiedział Abramowski.
Aktualne dobowe zapotrzebowanie na gaz wynosi 45 mln m sześc. i te ilości, według Abramowskiego, "pokrywane są z importu w wysokości 34,5 mln m sześc., produkcja krajowa to ok. 7 mln m sześc., a pozostałe ilości są pobierane z naszych magazynów". Dodaje, że z magazynów czerpie się na dobę 5,5 mln m sześc. gazu, a "możliwości dostaw z magazynów to 25 mln m sześc., a więc są jeszcze duże rezerwy". Według Abramowskiego, nie ma zagrożeń dostaw, nawet gdy temperatura obniży się "o dalsze 5-7 stopni". - W uzgodnieniu z PGNiG, naszym głównym klientem, oraz z operatorami sieci białoruskich i ukraińskich oraz Gazpromu te ilości są kompensowane dostawami przez Białoruś, czyli bilans dostaw gazu z importu dalej wynosi ponad 34 mln m sześc. - podkreślił Abramowski.
W ocenie Pawlaka, który ma nadzieję na rychłe porozumienie między Rosją i Ukrainą, spór rosyjsko-ukraiński "ma przede wszystkim charakter na poziomie rynkowym i biznesowym". - Ważne jest [dla Polski - przyp. red.], aby doprowadzić do stabilnych rozwiązań w zakresie tranzytu i dostaw gazu i abyśmy przesuwali się w kierunku rozwiązań opartych o długoterminowe kontrakty i o przejrzyste algorytmy kalkulowania ceny - stwierdził Pawlak.
Obecnie Polska ma z Rosją podpisany długoterminowy kontrakt jamajski na dostawy gazu, który obowiązuje do 2022 roku. Jest też krótkoterminowy kontrakt z RosUkrEnergo na dostawy gazu z Azji Środkowej, który wygasa w tym roku. - Mamy propozycję strony rosyjskiej zmiany charakteru tego kontraktu na długoterminowy, co można powiązać ze zmianą porozumienia międzyrządowego - powiedział Pawlak. - Ponadto ze strony rosyjskiej pojawiły się informacje dotyczące możliwości powrotu do budowy drugiej nitki Jamału - dodał.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2009-01-05

Autor: wa