Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rehabilitacja przegrywa ze spa

Treść

Sanatorium Sióstr Elżbietanek we Wleniu nieopodal Jeleniej Góry grozi zamknięcie. Po 13 latach świadczenia usług rehabilitacyjnych w tym roku NFZ nie podpisał z placówką umowy.

 

Ośrodek Rehabilitacyjny i Opiekuńczy Zgromadzenia Sióstr Elżbietanek wykonuje zabiegi m.in. z zakresu wodolecznictwa, laseroterapii, elektroterapii, magnetoterapii, krioterapii, terapii ultradźwiękowej, a także świadczy ambulatoryjne usługi rehabilitacyjne. Zajmuje się usprawnieniem ruchowym pacjentów po urazach, z niedomaganiami o podłożu neurologicznym i reumatologicznym, a także korygowaniem wrodzonych oraz nabytych wad postawy. Od 1999 r., gdy Elżbietanki odzyskały dawny zakład wodoleczniczy z końca XIX w., Narodowy Fundusz Zdrowia rozpoczął współpracę z ośrodkiem. W ostatnich latach przeznaczał co roku ok. 2,5 mln zł na zakontraktowanie świadczeń we wleńskim ORiO. W ciągu 13 lat działalności na rzecz Funduszu przez sanatorium przewinęło się 14,5 tys. pacjentów, niejeden zostawił tu kule. Chętni czekają na miejsce w kolejce, z uwagi na profesjonalizm i doświadczenie ośrodka, szczególny klimat stworzony przez siostry czy piękny park z grotą Matki Bożej. Aż tu w tym roku niespodziewanie oferta Elżbietanek została odrzucona przez NFZ.

– Sanatorium nie otrzymało na świadczenia ani grosza – twierdzi poseł Wojciech Zubowski (PiS). – To oznacza konieczność zwolnienia personelu – lekarzy, terapeutów, pielęgniarek i pracowników zaplecza. – Pracę straci 61 osób, a ponad 200 członków ich rodzin straci utrzymanie. To katastrofa dla Wlenia, który liczy zaledwie 1 tys. 980 mieszkańców i ma prawie 30-procentowe bezrobocie – alarmuje Artur Zych, radny powiatu lwóweckiego.

Sanatorium Elżbietanek jest trzecim największym pracodawcą w okolicy, po urzędzie gminnym i miejscowej szkole. Malownicze miasteczko położone jest w obszarze Natura 2000. – Trzeba chronić działalność leczniczą, bo na tym terenie żaden przemysł nie powstanie – zwraca uwagę samorządowiec.

Dlaczego placówka z takim doświadczeniem nie dostała kontraktu? – Zaskoczeni byli wszyscy członkowie komisji konkursowej, gdy okazało się, że Wleń jest na ostatnim miejscu w rankingu i nie może liczyć na umowę. Znamy ten ośrodek z najlepszej strony. Nigdy nie było na niego żadnej skargi – przyznaje Joanna Mierzwińska, rzecznik dolnośląskiego oddziału NFZ. Czy zmniejszyła się pula pieniędzy w dyspozycji NFZ?

– Środków na kontrakty było nawet więcej niż przed rokiem. Dla regionu jeleniogórskiego pula na świadczenia rehabilitacyjne stacjonarne wzrosła o 400 tys. zł, do 10,1 mln zł – podaje rzecznik. Jedyne, co się zmieniło, to – jak twierdzi – wzrosła liczba placówek rehabilitacyjnych starających się o kontrakty. – Do postępowania konkursowego stanęło 12 placówek medycznych, a nie 8 jak poprzednio – wyjaśnia Mierzwińska.

NFZ zakontraktował usługi u 10 oferentów, w tym czterech nowych podmiotów, które dotychczas nie starały się o kontrakty na rehabilitację na tym terenie. Są to: warszawska spółka Jolly Med, posiadająca ośrodek w Popielówku specjalizujący się głównie w chirurgii plastycznej, która rehabilitacją zajęła się w 2010 r., szpital psychiatryczny w Bolesławcu, szpital w Jeleniej Górze oraz Uzdrowisko Cieplice Sp. z o.o. w Jeleniej Górze oferujące szeroki zakres zabiegów rehabilitacyjnych i usługi typu spa.

Z informacji Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że siostry złożyły wniosek o konkurs uzupełniający. Do końca pierwszego kwartału Fundusz ma w tej sprawie podjąć decyzję. Konkurs, o ile do niego dojdzie, odbędzie się w kwietniu. – Do kwietnia siostry nie przetrzymają – ostrzega radny Zych.

Cenny dorobek

Oferta Sióstr Elżbietanek nie przeszła pomyślnie procedury konkursowej. „Ośrodek we Wleniu nie poradzi sobie bez kontraktu NFZ. Nie przekształci się w placówkę spa i nie będzie prowadzić leczenia komercyjnego. Decyzja NFZ, jeśli nie zostanie zmieniona, zniszczy wieloletni dorobek i pozbawi pacjentów możliwości korzystania z tej placówki, prowadzonej przez siostry zakonne, co dla wielu chorych ma niebagatelne znaczenie” – napisała poseł Marzena Machałek (PiS) w interpelacji do ministrzdrowia Bartosza Arłukowicza. Pismo w tej sprawie przekazała też szefowej NFZ Agnieszce Pachciarz.

– NFZ nie przyznał siostrom nawet wynegocjowanej pierwotnie kwoty 20 proc. kontraktu – zwraca uwagę poseł.

Marzena Machałek odwiedziła jeszcze w styczniu ośrodek we Wleniu i rozmawiała z siostrami. Kilka dni później spotkała się z szefową dolnośląskiego oddziału NFZ Wiolettą Niemiec. Sprawa sanatorium we Wleniu zbulwersowała lokalną społeczność. W jego obronę zaangażowali się dolnośląscy parlamentarzyści, sprawę opisują lokalne media, zbierane są podpisy poparcia dla dalszego funkcjonowania ORiO.

Jak to się stało, że znakomicie wyposażony ośrodek rehabilitacyjny z kilkunastoletnim doświadczeniem, w który siostry zainwestowały 5 mln zł i który cieszy się renomą wśród pacjentów, nagle w konkursie okazał się „najgorszym z oferentów” i stracił możliwość świadczenia nieodpłatnych usług ubezpieczonym?

– W tym roku zmieniono kryteria oceny, np. bardzo wysoko punktowano posiadanie psychologa w ośrodku rehabilitacji ruchowej, a zaniechano punktowania doświadczenia placówki w zakresie rehabilitacji – zwraca uwagę radny Artur Zych. – Kryteria główne przy punktacji to cena, jakość i ciągłość usługi. NFZ przeprowadził konkurs ofert zgodnie z zarządzeniem prezesa NFZ nr 54 z września 2011 roku. Preferowanie podmiotów posiadających już kontrakt z NFZ zostało zakwestionowane przez prezesa UOKiK. Zgodnie z tym NFZ nie może brać pod uwagę faktu kontynuacji umowy, ponieważ jest równość podmiotów wobec prawa – tłumaczy Mierzwińska, rzecznik NFZ. ORiO z Wlenia, jak wynika z naszych informacji, stracił głównie w punktacji za jakość. Oferta ośrodka, skądinąd bogata, prawdopodobnie okazała się niedopasowana do kwestionariusza. Na podobnej zasadzie jak samodzielnie myślący uczeń nie wpisuje się w dzisiejszą sformalizowaną maturę. Porównanie ofert i punktacji poszczególnych firm objęte jest tajemnicą.

– W NFZ biurokracja i procedury zastępują zdrowy osąd – ocenia poseł Machałek.

Procedura likwidacji

Ponowne uruchomienie Ośrodka Rehabilitacyjnego i Opiekuńczego we Wleniu prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety Prowincja Wrocławska w zniszczonym budynku po PRL-owskim sanatorium kolejowym wymagało współdziałania całego łańcucha ludzi dobrej woli – sióstr, mieszkańców, specjalistów z różnych dziedzin oraz wielu pracowników miejscowych urzędów.

– Gdyby nie Opatrzność Boża i opieka św. Józefa, nie byłoby dziś tego ośrodka. Doświadczyłyśmy w duchu wiary, że to nasz wielki patron św. Józef przysyłał nam przyjaznych ludzi, którzy pomagali nam wykonywać konieczne remonty. Wiele osób zaangażowało się w tworzenie tego zakładu. Spotkałyśmy się z ogromną życzliwością pracowników różnych urzędów, w tym ówczesnych kas chorych, a potem NFZ. To było dla nas jedno wielkie doświadczenie działania Opatrzności Bożej – opowiada siostra M. Paula Marcinowska, przełożona prowincjalna Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety Prowincja Wrocławska, która pracowała we Wleniu przez pierwsze 8 lat po odzyskaniu przez Siostry Elżbietanki obiektu. – Kiedy decydują procedury formalne, to rzeczywistość gdzieś nam umyka. Dzisiejsze procedury pozwalają zlikwidować dobrze funkcjonującą i stabilną placówkę z dorobkiem na rzecz nowego podmiotu, który dopiero co rozpoczął swoją działalność. Liczą się papiery, a nie pacjent – zwraca uwagę siostra Paula.

W styczniu pracownicy dostali wypłatę, ale co dalej – nie wiadomo. Część obsługi ośrodka to jedyni żywiciele rodzin.

Nasz Dziennik Środa, 20 lutego 2013

Autor: jc