Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Recydywa do Senatu

Treść

Ciążą na nim bardzo poważne zarzuty korumpowania urzędników resortu finansów w zamian za decyzje umorzenia podatków na milionowe kwoty, a także m.in. zarzuty bicia i więzienia swoich pracowników. Henrykowi Stokłosie nie przeszkodziło to, by wystartować w niedzielę w uzupełniających wyborach do Senatu, a co więcej - je wygrać. "Pan na Śmiłowie" po raz szósty został wybrany na reprezentanta Narodu w izbie wyższej parlamentu, głównie wskutek bardzo niskiej frekwencji.
Henryk Stokłosa uzyskał w niedzielę 39,9 proc. głosów. O wyborze takiego, a nie innego kandydata na senatora zdecydowali jednak nie tyle zwolennicy Stokłosy, którzy musieli być wyjątkowo zmobilizowani i zmotywowani do udziału w wyborach, ile przede wszystkim ci, którzy czynem - nie biorąc udziału w głosowaniu - pokazali, iż nie obchodzi ich, jakiego pokroju ludzie zasiadać będą w parlamentarnych ławach. W niedzielę do wyborów w okręgu pilskim poszło bowiem jedynie 6,31 proc. spośród około 608 tys. uprawnionych do głosowania. Dla porównania - w wyborach do Senatu w okręgu pilskim w 2007 r. frekwencja wyniosła 51,78 proc., a w roku 2005 - 39,53 procent.
Wybory uzupełniające do Senatu musiały się odbyć, gdyż dotychczasowy senator z tego okręgu - Piotr Głowski z Platformy Obywatelskiej - został wybrany w jesiennych wyborach samorządowych na prezydenta Piły. Kandydatka PO Małgorzata Janyska była za plecami Stokłosy, uzyskując drugi wynik - 29,56 proc. głosów.
- Myślę, że wybór Henryka Stokłosy do Senatu Rzeczypospolitej kończy IV Rzeczpospolitą - skomentował Stokłosa swoją wygraną. Stwierdził, iż "społeczeństwo jest zmęczone walką polityczną i chce, żebyśmy dyskutowali nad priorytetami gospodarki". Senator elekt wszedł jednak przy okazji w rolę eksperta lotniczego, przedstawiając swoją opinię na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej, powielającą w zasadzie tezy z raportu MAK. - Moim zdaniem, wyborcy chcą, aby porozmawiać o gospodarce, a nie o katastrofie smoleńskiej. Przecież wszyscy doskonale wiemy, że za katastrofę odpowiada dowódca statku lotniczego. I dowódca statku lotniczego podejmuje odpowiednie decyzje - mówił Stokłosa, dodając, iż "na dowódcy statku lotniczego była odpowiednia presja prezydenta i generała".
Stokłosa to właściciel firmy Farmutil zajmującej się utylizacją odpadów rolno-hodowlanych, a także m.in. szeregu spółek z branży przetwórstwa rolno-spożywczego. Figurował na liście najbogatszych Polaków. Już pięciokrotnie wcześniej wybierany był do Senatu. Po raz pierwszy w 1989 roku. W Senacie był wtedy tym jedynym senatorem bez rekomendacji "Solidarności". Poprzednio, bez powodzenia, startował w roku 2005.
Henryk Stokłosa w ostatnich latach dał się jednak przede wszystkim poznać jako zbieg poszukiwany międzynarodowym listem gończym. Ukrywającego się przed organami ścigania dopadli niemieccy policjanci. W 2007 roku został zatrzymany w Hamburgu, a następnie wydany Polsce na mocy europejskiego nakazu aresztowania. Z aresztu został zwolniony pod koniec 2008 roku, po wpłacaniu 3-milionowego poręczenia majątkowego. Jako ciekawostkę warto przypomnieć, iż w przeszłości adwokatem Stokłosy był Zbigniew Ćwiąkalski, późniejszy minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska.
Proces Stokłosy rozpoczął się w kwietniu 2009 roku. Postawiono mu zarzuty dużego kalibru. W latach 1989-2005 miał uzyskiwać nienależne, wielomilionowe umorzenia podatków. A to dzięki skorumpowanym urzędnikom Ministerstwa Finansów. Do kieszeni urzędników, w zależności od wysokości umorzenia, trafiać miały - według prokuratury - łapówki w kwocie od kilku tysięcy do nawet 100 tysięcy złotych. Z aktu oskarżenia wynika, iż Stokłosa miał się także odwdzięczać łapówkami w postaci wędlin i alkoholu. Zarzuty korupcyjne to tylko niektóre z wielu postawionych nowemu senatorowi. Prokuratura ma bowiem wątpliwości co do szerszego zakresu działalności Henryka Stokłosy. Usłyszał on bowiem także zarzut m.in. więzienia i bicia swoich pracowników, utrudniania pracy policji w sprawie postępowania dotyczącego zatrucia środowiska naturalnego, fałszowania oświadczenia o czynnym prawie wyborczym czy też wyłudzenia pieniędzy z funduszy unijnych.
Stokłosa deklarował wczoraj, iż wybór do Senatu w żaden sposób nie wpłynie na jego proces sądowy. - Będę się, proszę państwa, starał, żeby ten proces jak najszybciej przyspieszyć. Będę się stawiał na każde wezwanie sądu, żeby sprawę wyjaśnić - stwierdził. Cały czas utrzymuje, że jest niewinny.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2011-02-08

Autor: jc