Puchar UEFA: Lech z Deportivo na remis
Treść
- Zabrakło nam trochę szczęścia - przyznał po meczu z Deportivo La Coruna trener piłkarzy poznańskiego Lecha, Franciszek Smuda. Pomimo remisu 1:1 jego podopieczni zachowali szansę awansu do kolejnej rundy Pucharu UEFA. Muszą tylko wygrać ostatni mecz fazy grupowej z Feyenoordem Rotterdam, najlepiej różnicą dwóch bramek, i... wówczas nikt i nic sukcesu im nie odbierze. Czy to realne? Tak! Kiedy w drugiej minucie czwartkowego meczu Hiszpanie zdobyli prowadzenie, na stadionie przy Bułgarskiej zapanowała cisza i przygnębienie. Nawet w najczarniejszych scenariuszach nikt nie brał pod uwagę takiego przebiegu zdarzeń, to Lech miał zaatakować od samego początku, szybko strzelić bramkę, ustawić mecz na swoich warunkach. Kibice, a i sami piłkarze przede wszystkim, dobrze wiedzieli, że Deportivo to przedziwna drużyna, która - gdy pierwsza trafia - zazwyczaj wygrywa, a gdy gole traci - nie potrafi odwrócić losów pojedynków. Tymczasem upłynęło kilkadziesiąt sekund, a goście wykorzystując bierną postawę poznańskiej defensywy, objęli prowadzenie. Stracona bramka podłamała lechitów na tyle, iż przez kolejne długie minuty tylko statystowali świetnie wyszkolonym technicznie rywalom. Hiszpanie przeważali, byli zdecydowanie lepsi (choć nie stwarzali sobie sytuacji), a gospodarze mieli ogromne problemy z konstruowaniem groźnych akcji. Wszystko zmieniło się tuż przed przerwą. Lech z impetem rzucił się na przeciwnika i w ciągu kilku minut mógł go znokautować. Wpierw Manuel Arboleda, Semir Stilić i Hernan Rengifo przeprowadzili akcję, którą można pokazywać w instruktażowych podręcznikach. Peruwiańczyk wykończył ją celnym strzałem, a chwilę później powinien trafić raz jeszcze - niestety, w idealnej sytuacji chybił. To była dopiero zapowiedź tego, co piłkarze Smudy pokazali po przerwie. Zaatakowali od samego początku, z pasją, wielką ambicją, wolą walki i z wykorzystaniem drzemiącego w nich potencjału. Raz za razem pod bramką Daniela Aranzubii się kotłowało, świetne okazje mieli Stilić, Rengifo, Arboleda, Jakub Wilk, Hiszpanie długimi momentami nie potrafili wyjść z własnej połowy, ale dzięki kapitalnie dysponowanemu bramkarzowi remis obronili. - Zabrakło nam trochę szczęścia do tego, by wykorzystać jedną z wielu świetnych sytuacji i zwyciężyć. Moi piłkarze zagrali na miarę oczekiwań kibiców, pokazali futbol, który chciałbym przeżyć jeszcze wiele razy. Marzę, żebyśmy podobnie wypadli w Rotterdamie i awansowali do kolejnej rundy - przyznał Smuda. - Tak naprawdę my dopiero debiutujemy w pucharowych rozgrywkach i każde spotkanie jest dla nas okazją do zdobycia nowych doświadczeń. Nie tylko graliśmy z Deportivo jak równy z równym: byliśmy lepsi i powinniśmy wygrać - dodał Tomasz Bandrowski, pomocnik "Kolejorza". Poznaniacy czuli po meczu lekki niedosyt, bo pełna pula była na wyciągnięcie ręki. - Musimy wyciągnąć wnioski z faktu, że rywal oddaje trzy strzały i zdobywa bramkę, a my, by odpowiedzieć, harujemy cały mecz - przyznał Sławomir Peszko. Mimo remisu, straty dwóch punktów, lechici nadal mają szansę na awans do kolejnej rundy. Korzystny dla nich wynik padł w meczu Nancy - CSKA Moskwa, wygranym przez Rosjan 4:3. Poznaniaków czeka jeszcze pojedynek z Feyenoordem i jeśli zwyciężą w nim różnicą dwóch bramek, niezależnie od rezultatu starcia Deportivo z Nancy osiągną swój cel. Warto pamiętać, iż w przypadku równej ilości punktów (możliwe, że Polacy, Hiszpanie i Francuzi zakończą zmagania z identycznym dorobkiem, a wolne miejsca są dwa), o wyjściu z grupy decydują: różnica goli, w dalszej kolejności większa liczba strzelonych bramek, większa liczba goli zdobytych na wyjeździe, większa liczba zwycięstw, większa liczba zwycięstw odniesionych na wyjeździe i na samym końcu lepszy współczynnik UEFA (Lech niestety ma najgorszy w grupie). Jakie scenariusze zatem są możliwe? Jeśli Lech nie wygra, odpadnie. Awansuje, gdy zwycięży w Rotterdamie, a mecz Deportivo - Nancy zostanie rozstrzygnięty. Jeżeli w La Corunie padnie bezbramkowy remis, poznaniakom wystarczy wygrana 1:0, w innej sytuacji będą musieli zwyciężyć różnicą dwóch goli. Nie można wykluczyć i bardziej zawiłego rozwiązania, czyli np. wygranej Lecha 1:0 i wyniku 1:1 w drugim spotkaniu. Wówczas "Kolejorz" i Deportivo będą miały identyczny dorobek (po 5 punktów, bramki 5:5) a o awansie podopiecznych Franciszka Smudy zadecyduje jeden gol więcej zdobyty na wyjeździe. Ostatnia kolejka spotkań w grupie H odbędzie się 17 grudnia, poznaniacy w niedzielę rozegrają ostatni ligowy mecz w roku, zatem przed starciem z Feyenoordem będą mieli kilka ważnych dni na odpoczynek i złapanie świeżości. To ważne. Piotr Skrobisz Tabela grupy H 1. CSKA 4 12 12:5 2. Nancy 3 4 8:6 3. Deportivo 3 4 4:4 4. Lech 3 2 4:5 5. Feyenoord 3 0 1:9 "Nasz Dziennik" 2008-12-06
Autor: wa