Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Puchar UEFA

Treść

Faza grupowa jest celem i marzeniem, ale by się do niej dostać, Wisła Kraków będzie musiała pokonać Tottenham Hotspur, zaś Lech Poznań - Austrię Wiedeń. Obie polskie drużyny w sukces wierzą, ale i zdają sobie sprawę z tego, iż czeka je trudna przeprawa. Podopieczni Macieja Skorży nie mają w tym roku szczęścia. Czy to w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, czy teraz, w pierwszej rundzie Pucharu UEFA. Za każdym razem trafiali na rywali najtrudniejszych z możliwych. Barcelonie nie dali rady, czy obecnie sprostają Tottenhamowi? Będzie szalenie ciężko. Anglicy rozpoczynali sezon z ogromnymi ambicjami, wydali na transfery dziesiątki milionów funtów, które miały zaowocować sukcesami na krajowych i międzynarodowych arenach. Na razie zawodzą. Totalnie. Zamykają tabelę Premier League, w czterech meczach zdobyli punkt, w poniedziałek skompromitowali się, przegrywając z Aston Villą. To wiślaków... zmartwiło, bo wszystkie te niepowodzenia będą teraz chcieli sobie odbić na mistrzu Polski. Mistrzu, który cztery dni temu uległ na własnym stadionie Lechowi Poznań w stylu budzącym największy niepokój. Czy dziś zdoła się podnieść, obronić przed zmasowanym naporem gospodarzy, nie zabraknie mu wiary, serca i zdrowia? Jeśli tak, może sprawić niespodziankę, ale tylko w takim przypadku. Skorża często zwracał uwagę na fantastyczne przygotowanie motoryczne i fizyczne Anglików, w tej materii upatrując ich największej przewagi. Trener wie, iż jedynie grając z maksymalnym zaangażowaniem i pasją przez pełne 90 minut, jego podopieczni mogą myśleć o sukcesie. Wiślakom nie brakuje problemów - ma pewno nie zagra Piotr Brożek, jego brat Paweł narzeka na przemęczenie, nie wiadomo, czy wystąpi Arkadiusz Głowacki. A kadra krakowian jest szczuplutka. O ile w rywalizacji Wisły z Tottenhamem to Anglicy zdają się być zdecydowanymi faworytami, o tyle w starciu Lecha z Austrią szanse są wyrównane, może nawet ze wskazaniem na znajdujących się w wielkiej formie poznaniaków. Wiedeńczycy (w ich składzie bryluje Jacek Bąk) są bowiem zespołem przeciętnym, niby groźnym, ale jak najbardziej w zasięgu podopiecznych Franciszka Smudy. - Musimy zagrać najlepiej jak potrafimy, szczególnie w drugiej linii, unikając niepotrzebnych błędów. To klucz do sukcesu - przekonuje trener. Pisk "Nasz Dziennik" 2008-09-18

Autor: wa