PŚ w skokach - czwarta Kryształowa Kula dla Adama Małysza
Treść
Adam Małysz po raz czwarty w karierze zdobył Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich. Wielką wygraną zapewnił sobie w Planicy, gdzie zdeklasował rywali podczas trzech konkursów na tamtejszym "mamucie". Był najlepszy w piątek, sobotę i niedzielę. Wczoraj odniósł 38. zwycięstwo w karierze, dziewiąte w obecnym sezonie. To tylko suche liczby, ale one doskonale oddają geniusz naszego znakomitego skoczka. Wspaniałego zawodnika, jednej z największych postaci w historii polskiego sportu. Przed kończącymi sezon zawodami w Planicy trzech zawodników miało szanse na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata: lider, Norweg Anders Jacobsen, Adam Małysz i Szwajcar Simon Ammann (ten ostatni tylko iluzoryczne, ale jednak). W piątek Polak pokonał wszystkich rywali i objął prowadzenie, którego już nie oddał. W sobotę i niedzielę znów był najlepszy. Nikomu nie zostawił żadnych złudzeń. Jak na wielkiego mistrza przystało. Sobotni konkurs był niezwykle dramatyczny i emocjonujący. Kilku zawodników oddało bowiem znakomite, dalekie skoki, różnice w czołówce były minimalne. Po pierwszej serii Małysz był piąty. Pofrunął co prawda pięknie, ale konkurenci lądowali jeszcze dalej. Najlepiej spisał się Austriak Martin Koch, który wykorzystał doskonały wiatr pod narty i osiągnął 215,5 metra. Jacobsen plasował się na siódmej pozycji, ale jego strata do lidera była minimalna. To gwarantowało wielkie emocje w drugiej serii i tak faktycznie było. Wpierw błysnął Norweg. Poleciał aż 217 m i było jasne, że może nawet zwyciężyć. I stałoby się tak, gdyby nie... Małysz. Niezwykle skoncentrowany i zmobilizowany Polak pofrunął bowiem o pół metra dalej i wygrał! To było coś niesamowitego, niezwykłego. Kryształowa Kula znalazła się na wyciągnięcie ręki, ale mistrz z Wisły nie czuł się jeszcze jej zdobywcą. Przed nim był bowiem jeden konkurs, a w sporcie pewnym niczego być przecież nie można. Wczoraj Małysz nie tylko chciał zachować prowadzenie, ale i wygrać po raz trzeci w Planicy. I swój cel zrealizował w stu procentach. W trudnych warunkach (z tego powodu udało się przeprowadzić tylko jedną serię), przy gęsto padającym śniegu poszybował aż 220 m, nokautując rywali. Na największej skoczni świata wygrał po raz trzeci z rzędu, a trzeba pamiętać, iż nigdy wcześniej nie stał tutaj na najwyższym stopniu podium. Po raz czwarty z rzędu sięgnął po Kryształową Kulę, wyrównując rekord Mattiego Nykaenena. Fin przewodzi jeszcze tylko w jednej klasyfikacji - ma na koncie 46 triumfów w zawodach Pucharu Świata. Drugi Małysz wygrał 38 konkursów, ale... ściga legendarnego skoczka i być może już w przyszłym sezonie będzie samodzielnym liderem. Na razie nasz wspaniały sportowiec odbiera jednak zasłużone hołdy i laury za sezon, który zakończył w niedzielę. Wczoraj nie wstydził się uronić łzy wzruszenia i radości. - Jestem szczęśliwy, dziękuję wszystkim, którzy na ten sukces pracowali, dziękuję kibicom, którzy zawsze we mnie wierzyli - mówił łamiącym się głosem. Trzy zwycięstwa Małysza oglądały w Planicy na żywo tysiące polskich fanów i miliony przed telewizorami. Piotr Skrobisz Wyniki: Sobota: 1. Adam Małysz 419,6 pkt (210,5 + 217,5 m), 2. Anders Jacobsen (Norwegia) 417,7 (209 + 217), 3. Martin Koch (Austria) 417,4 (215,5 + 211,5), 4. Roar Ljoekelsoey (Norwegia) 415,1 (211,5 + 209), 5. Andreas Kofler (Austria) 412,4 (206 + 213,5)... 27. Robert Mateja 354,1 (191,5 + 189). Niedziela: 1. Małysz 215 (220), 2. Simon Ammann (Szwajcaria) 212 (217,5), 3. Koch 211,8 (216,5), 4. Sigurd Pettersen (Norwegia) 210,7 (218,5), 5. Thomas Morgenstern (Austria) 207,4 (209,5)... 8. Jacobsen 202,6 (208)... 11. Kamil Stoch 200,1 (210,5). Klasyfikacja generalna PŚ w sezonie 2006/2007 (po 24 zawodach): 1. Małysz 1453 pkt, 2. Jacobsen 1319, 3. Ammann 1167, 4. Gregor Schlierenzauer (Austria) 956, 5. Andreas Kuettel (Szwajcaria) 804... 30. Stoch 168, 55. Piotr Żyła 34, 60. Stefan Hula 26, 85. Mateja 4. "Nasz Dziennik" 2007-03-26
Autor: wa