Przemycanie zapisów z Lizbony
Treść
Z prof. Mirosławem Piotrowskim, eurodeputowanym elektem (PiS), rozmawia Anna Wiejak
Jak silne są naciski z Brukseli, aby prezydent Lech Kaczyński podpisał ratyfikację traktatu lizbońskiego?
- Podczas niemal każdego spotkania na forum unijnym przypomina się prezydentowi Polski Lechowi Kaczyńskiemu, że traktat podpisał i że powinien go jak najszybciej ratyfikować. Podczas przemówienia na forum Parlamentu Europejskiego prezydent Francji Nicolas Sarkozy w niedopuszczalnych słowach skrytykował prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, zapominając, że dokument ten odrzuciła Irlandia, a nie ratyfikowały go jak do tej pory Republika Czeska i Republika Federalna Niemiec. Wobec tego podpis polskiego prezydenta pod tym dokumentem jest bezprzedmiotowy.
Czy Pana zdaniem prezydent podpisze tę ratyfikację? Kilka dni temu ocenił, że jest 70 proc. szans, iż traktat lizboński wejdzie w życie.
- Od początku prezydent Lech Kaczyński zapowiadał, że jeżeli Irlandczycy zmienią zdanie - nie pod wpływem nacisków, tylko z własnej woli i ostatecznie ratyfikują traktat - to ze strony Polski nie będzie najmniejszej przeszkody do ratyfikacji. Tymczasem w chwili obecnej Irlandia jest poddawana naciskom, wręcz zmuszana do ponownego głosowania w sprawie przyjęcia traktatu. Dobrze by było, gdyby nawet w przypadku zwycięstwa zwolenników traktatu w Irlandii polski prezydent podtrzymał swoje zastrzeżenia i traktatu nie ratyfikował.
Nowy, obowiązujący od lipca, regulamin Parlamentu Europejskiego uwzględnia pewne rozwiązania znajdujące się w zapisach traktatu lizbońskiego. Czy to oznacza, że nawet jeżeli traktat nie będzie ratyfikowany, to jego zapisy będą "sączone" do prawa państw członkowskich metodą kropelkową?
- Nowy regulamin Parlamentu Europejskiego w znacznej mierze powiela rozwiązania regulaminu PE z jesieni 2008 r., w tym uwzględnia stanowisko wysokiego przedstawiciela ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Zawiera tylko 6 całkiem nowych zapisów, ale wiele dotychczasowych modyfikuje. Powoli, poprzez kolejne zmiany, przemycane są zapisy zawarte w nieratyfikowanym traktacie lizbońskim. Rozwiązania i regulacje prawne z traktatu są też z coraz większym nasileniem umieszczane w przepisach ustanawianych przez wspólnoty europejskie.
Jak Pan ocenia sposób prowadzenia polityki zagranicznej przez obecny rząd?
- Nie widać ani dalekosiężnej strategii, ani wizji roli Polski w Europie i świecie. Sztandarowe dzieło Partnerstwo Wschodnie jest w dalszym ciągu tylko na papierze, a wejście w życie traktatu lizbońskiego zburzy obecną koncepcję ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Na arenie międzynarodowej głos Polski traci na sile i znaczeniu, w tym przez błędne decyzje o likwidacji polskich placówek dyplomatycznych m.in. w Ameryce Środkowej, przeciw czemu głośno protestowałem. Ułatwiło to przejęcie wpływów w tych regionach innym krajom, w tym krajom zrzeszonym w ramach Unii Europejskiej.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-06-23
Autor: wa