Przekonanie Beenhakkera
Treść
Jestem, razem z całym sztabem szkoleniowym, przekonany w stu procentach do wyborów, których dokonaliśmy. Wierzymy w swoich piłkarzy - tak Leo Beenhakker skomentował 26-osobową kadrę reprezentacji Polski, która przygotowywać się będzie do finałów mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii. Decyzje Holendra wywołały liczne komentarze, ale tego należało się spodziewać. - Dotychczas Beenhakker się nie mylił i nic nie wskazuje na to, aby teraz miało być inaczej - tak po wybitnie dla Polski nieudanym towarzyskim meczu z USA mówił kapitan naszej drużyny Maciej Żurawski, zagadnięty o kwestie ewentualnych powołań na Euro. Wcześniej i później wtórowali mu i inni koledzy z kadry. Czy faktycznie selekcjoner postawił na właściwych ludzi, gwarantujących najbardziej optymalny poziom - zobaczymy już za miesiąc. Na razie możemy wyrazić zaskoczenie obecnością jednych i brakiem drugich i nic ponadto. Beenhakkera broni przeszłość, w której prawie za każdym razem miał szczęście trafiać w dziesiątkę. To on odkrył dla reprezentacji Wojciecha Łobodzińskiego, Radosława Matusiaka, Pawła Golańskiego, Łukasza Gargułę, on zaufał Jakubowi Błaszczykowskiemu, gdy ten przygodę z kadrą rozpoczął w miernym stylu. Dziś jest jedną z jej niekwestionowanych gwiazd. To Beenhakker postawił na Adama Kokoszkę, który w Wiśle Kraków zasiadał jedynie na ławce rezerwowych, pomijany przez kolejnych trenerów. To Holender wysłał powołania do Tomasza Zahorskiego, i to w czasie, gdy w lidze błyszczał jego kolega klubowy Dawid Jarka, a on sam niczym specjalnym się nie wyróżniał. I co? I teraz rosły napastnik jest jednym z najbardziej pożądanych zawodników ekstraklasy, Górnik Zabrze ewentualne negocjacje z chętnymi na jego pozyskanie rozpocznie od sumy miliona euro. Holender wyławiał z ligi "perełki", które później udowadniały swą wartość i prawie nigdy go nie zawodziły. Teraz postawił na kolejnego zabrzanina, Michała Pazdana. Dlaczego? To jego tajemnica, ale trzeba Beenhakkerowi wierzyć, że wie, co robi. Pewnie, można pytać Holendra o zasadność kilku decyzji, to prawo komentatorów. Brak Pawła Brożka w reprezentacji zadziwia chyba wszystkich, tylko nie trenera, który króla strzelców naszej ligi za bardzo nie poważa. Jasne, zawiódł, i to kompletnie, we wspomnianym spotkaniu z USA, ale w kadrze nie ma piłkarza tak dynamicznego, potrafiącego znaleźć się pod bramką rywala i mającego taki na nią ciąg. Zresztą liczby nie kłamią, Brożek w lidze strzelił już 21 goli, a powołany przez Holendra Radosław Matusiak od czasu wyjazdu z Bełchatowa zalicza po kolei ławki rezerwowych wszystkich klubów, do których trafił. Niczym ostatnio nie zachwycał Marek Saganowski, a Artur Wichniarek bez kompleksów radził sobie w Bundeslidze. I na Euro może pojechać ten pierwszy. W powołaniach Beenhakkera na pewno nie ma takich sensacji jak w kadrze Pawła Janasa na mundial w Niemczech. Są niespodzianki, mniejsze lub większe kontrowersje, tematy do gorących dyskusji, ale mimo to trzeba Holendrowi wierzyć. To prawda, że dotąd mylił się bardzo rzadko. Teraz dostanie kilka tygodni na zgranie drużyny, dopasowanie jej charakterologicznie i mentalnie (co nie będzie łatwe, szczególnie w przypadku Rogera, który wskakuje do kadry w ostatniej chwili, bez zasług i nie wiadomo, jak zostanie przyjęty w grupie). - W dzisiejszej piłce co krok przekonujemy się, jak ważna jest praca zespołowa - dodaje trener. 28 maja Beenhakker ogłosi skład 23-osobowej kadry na mistrzostwa. - Mam go już w głowie, ale chcę mieć jeszcze jakieś pole manewru - przyznaje. Stąd na zgrupowanie w Donaueschingen pojedzie 26 piłkarzy. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-05-10
Autor: wa