Prokuratura odpuszcza
Treść
Prokuratura musiała odstąpić od ścigania Mariusza Kamińskiego, bo na postawienie go przed sądem nie zgodzili się posłowie (FOT. R. SOBKOWICZ)
Prokuratura umarza śledztwo przeciw byłemu szefowi Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariuszowi Kamińskiemu, bo Sejm nie uchylił mu immunitetu
Umorzono śledztwo w sprawie rzekomego przekroczenia uprawnień przez byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego w sprawie tzw. willi Kwaśniewskich w Kazimierzu Dolnym. Powodem takiej decyzji śledczych było nieuchylenie Kamińskiemu immunitetu przez Sejm, co miało miejsce podczas głośnego posiedzenia izby, na którym zaprezentowano niejawne materiały, m.in. fragmenty podsłuchów telefonicznych z rozmów Jolanty Kwaśniewskiej.
– Nie było i nie ma w tym śledztwie żadnych podstaw do stawiania komukolwiek i jakichkolwiek zarzutów. Akcja CBA była absolutnie legalna, podjęta na podstawie przepisów prawa i zgodnie z zadaniami, jakie przed CBA stawiała ustawa – tłumaczy Maciej Wąsik, były zastępca szefa Biura. Również na posłach zarzuty nie robiły wrażenia w przeciwieństwie do ujawnionych im materiałów zebranych przez CBA w toku działań. Efektem tego był upadek wniosku o odebranie Kamińskiemu immunitetu: siedmiu posłów PO głosowało przeciw wnioskowi prokuratury, a 16 wstrzymało się od głosu.
Kto był właścicielem rezydencji
Przecieki z tajnego posiedzenia Sejmu odsłoniły kulisy rozmów Kwaśniewskiej z fikcyjną właścicielką rezydencji w Kazimierzu. Potwierdzały one fakt, że rencistka Maria J. jest tylko formalną właścicielką wartej krocie nieruchomości. Jej roczne dochody wynosiły jedynie około 10 tys. złotych. Billingi miały wykazywać, że często rozmawiała przez telefon z Jolantą Kwaśniewską. Natomiast analiza logowania telefonów Kwaśniewskich pokazała, że w latach 2005 i 2006 wielokrotnie, także w święta, przebywali oni w Kazimierzu. Dlatego CBA nie miało wątpliwości, że to Kwaśniewscy byli prawdziwymi właścicielami domu w Kazimierzu. Potwierdzały to potem inne nagrania, w których rencistka żaliła się, że „koleżanka” na czas nie daje jej pieniędzy na rachunki za utrzymanie domu. Gdy w toku była transakcja sprzedaży domu, kobiety rozmawiały m.in. o sprzedaży „butów” w rozmiarze europejskim, a więc by pieniądze za willę wymienić na euro.
Prokuratura od kilku lat nęka byłych szefów CBA. W trwającym od 2010 r. śledztwie ustalono, że we wnioskach do sądu i prokuratora generalnego o zgodę na działania operacyjne CBA z lat 2007-2009 zamieszczano „nierzetelne informacje”. Mimo umorzenia sprawy przeciw Kamińskiemu prokuratura wciąż prowadzi śledztwo przeciw trzem byłym funkcjonariuszom CBA: Grzegorzowi P., Mirosławowi G. oraz Tomaszowi Kaczmarkowi. Oni również są oskarżani o przekroczenie uprawnień w ramach czynności operacyjnych oraz „tworzenie fałszywych dowodów lub innych podstępnych zabiegów” w celu ścigania określonej osoby. Nie są jednak znane szczegółowe zarzuty im stawiane. Pojawiły się natomiast przecieki. Media zaangażowane w kampanię przeciw byłemu szefostwu Biura, takie jak „Gazeta Wyborcza”, powielają wciąż zarzuty o rzekomym „braku prawnych i faktycznych podstaw” do prowadzenia obserwacji Kwaśniewskich, naruszanie przez Kamińskiego ustawy o CBA, która pozwala służbom na zakładanie podsłuchów bez zgody sądu w „sytuacjach niecierpiących zwłoki”. Sugerują również, że Kamiński miał wprowadzać w błąd sądy i prokuraturę, informując, że pieniądze na dom w Kazimierzu Kwaśniewscy uzyskali z przestępstwa, choć nie miał na to dowodów ani „wiarygodnych informacji o przestępstwie”. Zdaniem Wąsika, wygląda na to, że do mediów wydostało się uzasadnienie prokuratury o umorzeniu postępowania, w którym zawarto projekt zarzutów wobec Kamińskiego.
Skąd ten majątek?
Od samego początku sprawy Aleksander Kwaśniewski był podejrzany o to, że ukrywa część dochodów. Z pensji prezydenta nie byłby w stanie zakupić domu za ponad 3 mln złotych. Celem operacji specjalnej CBA było udowodnienie, że Kwaśniewscy kupili dom na podstawioną osobę. Prokuratorzy podejrzewali, że Kwaśniewscy poprzez zakup nieruchomości legalizują dochody z nieujawnionych źródeł, przy okazji dokonując oszustw podatkowych. Dlatego CBA miało zebrać dowody, że Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy dysponują majątkiem, który nie ma pokrycia w ich dochodach, a więc pochodzi z nielegalnych źródeł. Ostatecznie operacja Biura została przerwana, a w 2010 roku katowicka prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie legalności majątku Kwaśniewskich. – Zarzuty i śledztwo powinno zostać wszczęte w tej właśnie sprawie. Ich majątek nie miał pokrycia w ich dochodach. I ta sprawa nie została wyjaśniona do tej pory – podkreśla Maciej Wąsik.
Decyzja prokuratury o umorzeniu śledztwa przeciw byłemu szefowi CBA jest nieprawomocna. Może się od niej odwołać sześć osób, uznanych za pokrzywdzone działaniami CBA, wśród nich m.in. były prezydent Aleksander Kwaśniewski i jego żona.
Maciej WalaszczykNasz Dziennik, 23 sierpnia 2014
Autor: mj