Prokuratura: Bez lustracji
Treść
Do Rosji przekazany zostanie tylko wyciąg informacji z dokumentów uzyskanych w IPN, dotyczących pilotów Tu-154M mjr. Arkadiusza Protasiuka i ppłk. Roberta Grzywny - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa. Szef NPW płk Jerzy Artymiak zapewniał, że nie doszło do lustracji pilotów, a dane dotyczyły akt paszportowych i meldunkowych.
Prokuratura podkreśliła, że dokumenty z IPN nie zostały i nie zostaną wysłane, będą natomiast przekazane tylko te informacje, które "można uznać, że będą potrzebne dla celów wskazanych w rosyjskim wniosku". Naczelny prokurator wojskowy płk Jerzy Artymiak sprecyzował podczas konferencji prasowej, że wyciąg tych informacji będzie zawierał m.in. dane o stanie cywilnym, datach urodzenia i śmierci oraz wykształceniu. Prokuratura zdementowała ostatnie doniesienia "Rzeczpospolitej", która w minioną sobotę podała, że prokuratura w ramach pomocy prawnej śledczym rosyjskim wystąpiła do IPN o sprawdzenie danych dwóch pilotów Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem. Według gazety, badano przeszłość trzech pokoleń rodzin Arkadiusza Protasiuka i Roberta Grzywny i - jak pisała "Rzeczpospolita" - "nie odkryto śladów współpracy z tajnymi służbami". - Nieprawdą jest, że prokuratura wojskowa zwróciła się do IPN o udzielenie jakichkolwiek informacji dotyczących rzekomej współpracy osób bliskich dla tragicznie zmarłych lotników z tajnymi służbami - podkreślił naczelny prokurator wojskowy płk Jerzy Artymiak.
Wniosek strony rosyjskiej w sprawie pomocy prawnej dotyczący przekazania "materiału charakteryzującego wszystkich członków załogi Tu-154M, w tym ich drzewa genealogicznego i danych o testach psychologicznych", wpłynął do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, 25 listopada ubiegłego roku. Był to szesnasty wniosek o pomoc prawną skierowany przez Rosjan. Jak zapewniał prokurator Artymiak w rozmowie ze śledczymi rosyjskimi w grudniu 2011 roku, ustalono, że w opinii biegłych psychologów konieczne będzie uzyskanie danych odnośnie do posiadania rodzeństwa, dat urodzenia i śmierci rodziców i dziadków członków załogi Tu-154, ich stanu cywilnego, obywatelstwa oraz wykonywanego i wyuczonego zawodu.
- Mając na względzie, że osoby bliskie dla tragicznie zmarłych członków załogi były już przesłuchiwane, w tym w ramach pomocy prawnej dla strony rosyjskiej, aby uniknąć ponownego ich indagowania, podjęto decyzję o zgromadzeniu postulowanych danych bezpośrednio z dokumentów urzędowych - oświadczył naczelny prokurator wojskowy, zaznaczając, że zakres dokumentów, o które prokuratura wystąpiła do Instytutu, "był określony precyzyjnie". IPN zwrócił zaś w swym komunikacie uwagę na sformułowanie prokuratury dotyczące przekazania przez Instytut - oprócz danych paszportowych - ponadto "innej posiadanej przez Państwa Urząd dokumentacji". Dopytywany o tę kwestię płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, zaznaczył, że w dalszej części pisma sprecyzowane zostało, o jakie dokumenty chodziło. - Zapewniam jednak, że Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie zwróciła się do IPN o udzielenie jakichkolwiek informacji dotyczących rzekomej współpracy osób bliskich dla tragicznie zmarłych lotników z tajnymi służbami - zapewniał.
Pytania o dane polskich pilotów zostały przekazane do Centrum Personalizacji Dokumentów MSWiA, urzędów miejskich, urzędów stanu cywilnego i archiwów państwowych. W lutym br. jeden z urzędów odpowiedział jednak prokuraturze, że część danych zawartych w dokumentach sprzed kwietnia 1991 r. zarchiwizowana jest w IPN. W związku z tym WPO 10 lutego br. zwróciła się o udostępnienie kserokopii wniosków o wydanie paszportów oraz innych dokumentów odnoszących się tylko do stanu cywilnego, miejsca zameldowania, miejsca wydania dowodu osobistego członków rodziny oraz obywatelstwa, wykształcenia i wykonywanego zawodu odnośnie do rodzeństwa, rodziców i dziadków dwóch z tragicznie zmarłych członków załogi samolotu. W odpowiedzi z 28 lutego - jak podał płk Artymiak - IPN przekazał szereg dokumentów dotyczących osób najbliższych jednego ze zmarłych pilotów, w odniesieniu do drugiego z pilotów IPN nie dysponował żadnymi dokumentami. Ponadto w jednym przypadku z uwagi na wątpliwości dotyczące tożsamości dziadka jednego z pilotów w celu ich rozstrzygnięcia zwrócono się o ewentualnie posiadane dane dotyczące pradziadków zmarłego. Prokuratura dopytywana, czy rzeczywiście istniała potrzeba zasięgnięcia informacji o rodzinie pilota aż do trzeciego pokolenia, sprecyzowała, że istniały dwie osoby o tych samych danych, co dziadek jednego z pilotów. - Z tego powodu konieczne było sięgnięcie po dane o pradziadku - konkludował płk Szeląg.
Szef WPO zaznaczył przy tym, że polska prokuratura również powołała biegłych w celu określenia rysu psychologicznego załogi tupolewa, co będzie podstawą do określenia stanu emocjonalnego członków załogi przez biegłych krakowskiego Instytutu Sehna. - Polscy biegli mają ten komfort pracy, że mogą przeprowadzić bezpośrednio rozmowy nazywane przez nich albo wywiadem środowiskowym, albo wywiadem rodzinnym i tego typu czynności prowadzą - zaznaczył płk Szeląg. Czy jest to dokładnie taki sam zakres, jaki strona rosyjska wskazała w swym wniosku? - Tego nie wiem. Dostaniemy materiały, będziemy wiedzieli - deklarował.
Prokuratura rozważa potrzebę przygotowania przez biegłych na potrzeby polskiego śledztwa opinii psychologicznej odnoszącej się do stanu psychicznego kontrolerów wieży lotniska smoleńskiego. Jak deklarował wczoraj naczelny prokurator wojskowy płk Artymiak, jeżeli biegli wykażą taką potrzebę, konieczne będzie zwrócenie się do strony rosyjskiej z wnioskiem o pomoc prawną dotyczącą danych i dokumentów tych osób, a także - być może - przesłuchanie ich z udziałem biegłych psychologów.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik Wtorek, 17 kwietnia 2012, Nr 90 (4325)
Autor: au