Prokuratorzy na koniec
Treść
Przesłuchanie kilkunastu świadków w śledztwie dotyczącym możliwości popełnienia zaniedbań przez prokuratorów prowadzących śledztwo smoleńskie zaplanowała poznańska prokuratura wojskowa. Nie ma wśród nich prokuratorów.
– Zostały zaplanowane w najbliższym czasie przesłuchania, będzie to kilkanaście osób. Realizacja tych czynności rozpocznie się niebawem, po zawiadomieniu świadków, którzy są z różnych stron kraju – informuje ppłk Sławomir Schewe, rzecznik prasowy poznańskiej prokuratury wojskowej. – Nie chcemy podawać konkretnej liczby, będzie to kilkanaście osób. Kolejne nazwiska mogą się pojawić dopiero po przesłuchaniach – zastrzega prokurator.
– Będą to osoby, które były tam na miejscu i brały udział w różnych czynnościach po katastrofie – dodaje Schewe. – Nie będą to prokuratorzy – zaznacza rzecznik. – Co do prokuratorów decyzja zostanie podjęta po przesłuchaniu tych świadków – podkreśla.
Zapytaliśmy prawników, co oznacza fakt, że prokurator na razie nie zamierza przesłuchiwać śledczych, którzy byli w Moskwie i Smoleńsku w pierwszych dniach po katastrofie i później byli zaangażowani w śledztwo. Usłyszeliśmy, że prokurator zapewne specjalnie zostawia ich na koniec, ponieważ mogą im zostać w tym śledztwie postawione zarzuty. Wówczas byliby przesłuchiwani w innym charakterze.
Przesłuchania zarówno prokuratorów, jak i świadków cywilnych domagał się mec. Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego w śledztwie smoleńskim. – Te wnioski dowodowe w jakiejś części są zrealizowane, przesłuchania mogą być zgodne z wnioskami – mówi Schewe.
Śledztwo w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa mataczenia i zaniedbania obowiązków przez prokuratorów z racji przede wszystkim nieprzeprowadzenia w Polsce powtórnych sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej zostało wszczęte w październiku zeszłego roku. Zawiadomienie złożył w warszawskiej prokuraturze mec. Pszczółkowski. Ze względu na zachowanie obiektywności trafiło ono do Poznania, co więcej, prowadzi je cywilny prokurator Jacek Berdyj.
– Prowadzone przez nas śledztwo pomoże ustalić, w jakich realiach i na jakiej podstawie odbywały się czynności prokuratorów wojskowych w Rosji i potem w Polsce oraz czy doszło do niedopełnienia obowiązków, jak twierdzi zawiadamiający – informował wówczas ppłk Schewe.
Początkowo prokurator przez kilka miesięcy zapoznawał się z aktami śledztwa smoleńskiego zgromadzonymi przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie.
Do pierwszego przesłuchania doszło tydzień temu. Przez pięć godzin na pytania prokuratora odpowiadał były szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej Krzysztof Parulski.
Mecenas Pszczółkowski wskazuje, że śledztwo powinno wyjaśnić wszystkie okoliczności – dlaczego nie doszło do sekcji w Polsce, jak również dlaczego w sekcjach rosyjskich nie uczestniczyli polscy śledczy. Powinno też odpowiedzieć na pytania, w jaki sposób zapadła decyzja, że nie przeprowadzamy ich w Polsce, kto przekazał z Rosji informację o braku udziału polskich prokuratorów w sekcjach w Rosji, czy ta informacja została w ogóle przekazana, przez kogo i w jaki sposób.
Nasz Dziennik Środa, 20 lutego 2013Autor: jc