Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prokuratorskie

Treść

Z mec. Bartoszem Kownackim, pełnomocnikiem części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, rozmawia Marta Ziarnik

Jak przyjął Pan decyzję prokuratury wojskowej, żeby po trzech latach od katastrofy smoleńskiej zlecić badania na obecność alkoholu w organizmach części ofiar?

– Te działania są dla mnie niezrozumiałe. Po pierwsze, są mocno spóźnione. Przecież można było wszelkie tego typu badania zrobić bezpośrednio po katastrofie, wykonując sekcje zwłok w Polsce bądź ewentualnie dokonując później ekshumacji. To byłoby racjonalne. Czekanie z takimi badaniami przez trzy lata jest w moim przekonaniu nie do zaakceptowania. Po drugie, musi zastanawiać, dlaczego strona polska tak długo czekała na przekazanie przez Rosjan tych próbek. Bo z tego, co rozumiem, próbki, na których prowadzone będą badania m.in. na obecność alkoholu we krwi, zostały przekazane stronie polskiej dopiero w ostatnich miesiącach. Dlaczego Rosja tak z tym zwlekała? Przecież tego typu materiał dowodowy łatwo ulega destrukcji, czyli jego wartość dowodowa wraz z upływem czasu jest coraz mniejsza. Ponadto rodzi się pytanie, czy ten znajdujący się dotychczas w Rosji materiał genetyczny był prawidłowo zabezpieczony – tak aby później można go było poddać podobnym badaniom. Biorąc więc pod uwagę te wszystkie problemy i zapytania, trudno pojąć, dlaczego tak długo czekano z tymi procedurami.

Zwłaszcza że badanie ma prawdopodobnie objąć jedynie część ofiar.

– Otóż to. Dlaczego prokuratura wojskowa zamierza badać pod kątem zawartości alkoholu we krwi właśnie 21 ofiar? Rozumiem badanie próbek należących do członków załogi, ewentualnie oficerów BOR. Dopuszczam także możliwość badania w przypadku gen. Andrzeja Błasika, gdyż od samego początku wnosiliśmy o zweryfikowanie rosyjskich badań w kwestii śp. dowódcy Sił Powietrznych. Aczkolwiek zaznaczam, że gen. Błasik, co przyznała sama prokuratura, był wyłącznie jednym z pasażerów lotu do Smoleńska. Natomiast prowadzenie badań na obecność alkoholu wśród pozostałych osób, które także były tylko i wyłącznie pasażerami tego tragicznego lotu, jest kompletnie obojętne z punktu widzenia ustaleń tego śledztwa. Albo też uważamy, że wszelkie badania strony rosyjskiej w trakcie sekcji zwłok wszystkich ofiar były wadliwe, w związku z czym ten materiał dowodowy jest bezwartościowy i należałoby przeprowadzić własne sekcje bądź teraz – ekshumacje. Natomiast badanie na zawartość alkoholu we krwi wybranych pasażerów jest, moim zdaniem, pozbawione logiki. Dlaczego te właśnie osoby zostały wyznaczone do tych badań? Jeśli chcemy zweryfikować wiarygodność strony rosyjskiej, to weryfikujmy ją w przypadku wszystkich 96 ofiar, a nie tylko wybranych osób. W przeciwnym wypadku mam obawy co do zasadności tych badań.

 

Na razie jednak nie można też zakładać złych intencji. Może prokuratura wojskowa chce stopniowo udokumentować błędy strony rosyjskiej?

– Uważam, że jedynym uzasadnieniem przeprowadzenia podobnych badań w tak późnym okresie jest to, że badania rosyjskie okazały się po prostu niewiarygodne. Polska prokuratura uznała, że materiał dowodowy przekazany przez stronę rosyjską jest niewiarygodny, i w związku z tym postanowiła wykonać własne badania. Jeśli byłaby w tym względzie jakakolwiek inna motywacja prokuratury, to pojawia się właśnie to pytanie, które postawiłem już wcześniej, czyli dlaczego trzy lata po katastrofie, a nie od razu. Bo jeżeli prokuratura, opierając się na zasadzie bezpośredniości, uznała, że należy zbadać próbki ciał na zawartość alkoholu we krwi, co jest powszechną praktyką, to powinna to zrobić bezpośrednio po katastrofie, ewentualnie bezpośrednio po otrzymaniu protokołów z sekcji zwłok, z których wynikało, że nie zostały wykonane określone badania. Innego uzasadnienia dla tego, żeby tak długo czekać z tymi badaniami, nie znajduję.

 

Dziękuję za rozmowę.

Nasz Dziennik Poniedziałek, 11 marca 2013

Autor: jc