Prokurator otwiera trzeci grób
Treść
Zenon Baranowski
Nie ma wątpliwości co do tożsamości zwłok ekshumowanych dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej: Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki - podkreśla prokuratura wojskowa.
Śledczy zaznaczają, że chodzi o wyjaśnienie istotnych rozbieżności, na które zwrócili uwagę biegli lekarze.
- Prokuratorzy nie mają wątpliwości co do tożsamości zwłok, natomiast w toku składanych zeznań członkowie rodziny - były to trzy osoby, w tym jedna, która z zawodu jest lekarzem - twierdzili, że w trakcie identyfikacji ciała nie dostrzegli na tym ciele znamion przeprowadzenia sekcji zwłok - mówi kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej po zakończeniu ekshumacji prof. Janusza Kurtyki.
Prokuratura podkreśla, że gdyby były jakiekolwiek wątpliwości odnoszące się do tożsamości szczątków, taka informacja zostałaby przekazana opinii publicznej. Natomiast ekshumacji dokonano ze względu na rozbieżności między dokumentacją przesłaną z Rosji a innymi dowodami. - W sytuacji, gdy prokuratura otrzymała obszerną dokumentację sądowo-medyczną, jest to istotna rozbieżność, którą należało zweryfikować - podkreśla kpt. Marcin Maksjan. I zaznacza, że w ocenie biegłych lekarzy z Wrocławia stwierdzone różnice pozwoli wyjaśnić tylko ekshumacja zwłok, wykonanie oględzin i sekcji.
Ekshumacji ciała byłego szefa IPN dokonano między godziną 5.00 a 9.00 na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Obecni byli m.in. prokuratorzy prowadzący sprawę, inspektor sanitarny oraz biegli z zakresu medycyny sądowej. Wejść na cmentarz pilnowała Żandarmeria Wojskowa. Nad grobem prof. Janusza Kurtyki w alei zasłużonych postawiono namiot i parawany.
Ekshumacji zdecydowanie sprzeciwiła się wdowa po szefie IPN Zuzanna Kurtyka. W opublikowanym w internecie oświadczeniu stwierdziła, że wnioskowała do prokuratury o "zaniechanie tej procedury". Jednak śledczy nie uwzględnili tej prośby.
- Ta czynność została zarządzona przez prokuratorów z urzędu, wówczas zgoda rodziny nie jest najważniejsza. Podstawą podjęcia tego typu decyzji procesowej były rozbieżności wynikające z dokumentacji sądowo-medycznej, która wpłynęła do prokuratury wojskowej z Federacji Rosyjskiej - wyjaśnił Maksjan.
Prokurator nie chciał spekulować, co się stanie w przypadku potwierdzenia wątpliwości. - Poczekajmy na wyniki badań biegłych. Myślę, że w ciągu kilku miesięcy będą one już przesłane do prokuratury - powiedział.
Oba ciała, Kurtyki i Gosiewskiego, zostaną najpierw zbadane przez ekspertów z Krakowa, a później trafią do Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu. - Najpierw w Krakowie będą wykonane badania tomografem komputerowym, zaś we Wrocławiu zostanie przeprowadzona sekcja zwłok - wyjaśnia kpt. Maksjan.
Podobnie jak w przypadku pierwszej ekshumacji, Zbigniewa Wassermanna, badania przeprowadzi sześcioosobowy zespół ekspertów. - Sześcioosobowy zespół biegłych to nie są tylko biegli z Katedry Medycyny Sądowej AM we Wrocławiu. To są także biegli z Gdańska i Bydgoszczy - mówi Maksjan.
Czy procedura będzie podobna jak w pierwszym przypadku? - Trudno spekulować, czy w tym przypadku będzie tak samo i opinie wpłyną po podobnym czasie oczekiwania, wszystko zależy od biegłych - ocenia rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa.
Rodziny obu ofiar domagają się obecności przy badaniach amerykańskiego specjalisty medycyny sądowej, lekarza prof. Michaela Badena. "Zwracam się o wsparcie do zespołu biegłych sądowych, którzy będą badać mojego syna - przyjmijcie do swojego grona w roli eksperta dr. Badena. Jego doświadczenie (...) wesprze wasze działanie, a mnie i rodzinie da poczucie większego spokoju, że zrobiliśmy wszystko, aby dojść do prawdy o przyczynach śmierci mojego syna" - stwierdziła w oświadczeniu Jadwiga Gosiewska, matka zmarłego tragicznie posła. "To nie z winy rodziny dochodzi do koniecznej w tej sytuacji ekshumacji i sekcji - winni temu są ci, którzy zaniedbując swoje obowiązki, dopuścili do pochówku bez wcześniejszych wiarygodnych badań i dokumentów, którzy zaniechali przeprowadzenia sekcji bezpośrednio po śmierci tu, w Polsce" - dodała. W ocenie dr. Badena, konieczne są ekshumacje wszystkich ofiar. - Ekshumacje są konieczne, ponieważ Rosjanie przeprowadzili niewłaściwą dokumentację miejsca katastrofy. Nie mogli więc tym samym wyciągnąć odpowiednich wniosków w czasie przeprowadzonych badań - ocenił lekarz.
Prokuratura jednak już odrzuciła wcześniejsze wnioski o włączenie Badena do zespołu. - Prokuratura ma pełne zaufanie co do rzetelnego przeprowadzenia badań przez ten zespół i na chwilę obecną nie widzi podstaw i możliwości poszerzenia tego zespołu - tłumaczy kpt. Maksjan.
Bez prof. Badena
W Zakładzie Medycyny Sądowej wrocławskiej Akademii Medycznej rozpoczęły się badania sekcyjne ciała wicepremiera Przemysława Gosiewskiego. Prokuratura nie zgodziła się na udział w nich amerykańskiego lekarza prof. Michaela Badena, o co wnioskowała rodzina.
- Wyczerpaliśmy w tej kwestii wszystkie prawne możliwości. Kiedy prokuratura wojskowa odmówiła udziału profesora w charakterze członka zespołu badającego, zwróciliśmy się z prośbą, aby mógł w nim brać udział przynajmniej w roli obserwatora. Ale i to nie spotkało się z pozytywną decyzją. Postulowaliśmy także badanie posekcyjne, które przeprowadziłby prof. Baden. To również spotkało się z odmową - mówił wczoraj we Wrocławiu podczas konferencji prasowej Antoni Macierewicz, szef zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Uczestniczący w konferencji prof. Michael Baden podkreślił, że po raz pierwszy w swojej wieloletniej praktyce w tej dziedzinie spotkał się z odmową, i to w tak ważnej nie tylko dla Polski, ale i całego świata sprawie. Jego zdaniem, badania rosyjskie zostały sfałszowane, stąd konieczność ekshumacji ciał wszystkich ofiar katastrofy. - Rodziny powinny mieć możliwość identyfikacji ciał w Moskwie, Rosjanie dokonywali ich niedbale i w pośpiechu - ocenia prof. Baden.
Zenon Baranowski
Współpraca Marek Zygmunt, Wrocław
Nasz Dziennik Środa, 21 marca 2012, Nr 68 (4303)
Autor: au