Prokurator musi milczeć
Treść
Przesłuchanie pierwszego świadka przed sejmową komisją śledczą do zbadania okoliczności śmierci byłej posłanki Barbary Blidy pokazało jak w soczewce słabości komisji dotyczące zarówno jawności prac, jak i przygotowania merytorycznego jej członków. - Rozpowszechnianie informacji z postępowania przygotowawczego jest przestępstwem - odpowiadała na pytania posłów prokurator Małgorzata Kaczmarczyk-Suchan pytana o szczegóły śledztwa prowadzonego przeciw Blidzie. Posłowie domagający się udzielenia odpowiedzi na swoje pytania nie wiedzieli, że choć prokuratura umorzyła w lipcu 2007 roku śledztwo, to nie jest to jeszcze decyzja prawomocna, bo do tej pory nie zatwierdził jej sąd. Dlatego prokurator Kaczmarczyk-Suchan odmówiła publicznego składania wyjaśnień ze względu na tajemnicę zawodową i służbową. Swoje zeznania kontynuowała podczas tajnego posiedzenia komisji. Przewodniczący komisji śledczej Ryszard Kalisz nie krył zdziwienia, gdy usłyszał, że formalnie umorzenie postępowania prowadzonego przez prokuraturę w Katowicach nie jest jeszcze prawomocne. Jak tłumaczyła Małgorzata Kaczmarczyk-Suchan z Prokuratury Okręgowej w Katowicach, będąca pierwszym świadkiem, postępowanie przez prokuraturę zostało umorzone w lipcu ubiegłego roku, jednak do dziś nie zostało prawomocnie potwierdzone decyzją sądu. Początkowo zdziwiony tą informacją przewodniczący Ryszard Kalisz kilkakrotnie dopytywał o tę kwestię, próbując uzyskać odpowiedź świadka, że pomimo śmierci Barbary Blidy w dalszym ciągu prowadzono przeciwko niej postępowanie. - Postępowanie nie jest prowadzone przeciwko Blidzie, ale postępowanie przygotowawcze kończy się w momencie prawomocnego zakończenia lub skierowania aktu oskarżenia do sądu. W tej sprawie decyzja o umorzeniu nie jest decyzją prawomocną - tłumaczyła Kaczmarczyk-Suchan. Dodała też, że żadne czynności dowodowe nie są wykonywane. Prawo wymusza milczenie Na pytania posłów dotyczące tego, czy był plan śledztwa, w jaki sposób było ono podzielone czy w jaki sposób wyglądała organizacja pracy zespołu prokuratorskiego, Kaczmarczyk-Suchan odpowiadała niezmiennie, iż "nie ma możliwości udzielania odpowiedzi na te pytania". - To nie dlatego, że chcę się zasłonić tajemnicą, tylko muszę jej przestrzegać - podkreślała często prokurator. Na pytania o przyczyny jej delegacji do prokuratury katowickiej Kaczmarczyk-Suchan odpowiedziała, że nie było wcześniejszych ustaleń na temat tej decyzji i nie zna ona jej przyczyn i przesłanek. - Wszystkie pytania są protokołowane i będziemy na posiedzeniu niejawnym podejmowali decyzję, czy dana odpowiedź wchodzi w zakres tajemnicy służbowej bądź zawodowej - przypominał przewodniczący Kalisz. - Niektóre pytania może częściowo nie dotyczą informacji, które są objęte tajemnicą, niemniej jednak wypowiedź tylko w takim zakresie w jakim nie dotyczy tajemnicy, byłaby wypowiedzią niepełną, a chyba państwo nie chcą, żeby były przekazywane nierzetelne informacje z dzisiejszego posiedzenia i niepełne wypowiedzi na dane kwestie - odpowiedziała Małgorzata Kaczmarczyk-Suchan. - W związku z tym wypowiedź połowiczna nie jest wypowiedzią satysfakcjonującą państwa - uzasadniała. W jawnej części prokurator Kaczmarczyk-Suchan powiedziała, że nie do końca tak było, iż to ona prowadziła postępowanie w sprawie mafii węglowej w wątku dotyczącym Barbary Blidy. Dodała, że nie wie, skąd w mediach pojawiły się takie informacje. Wezwijmy ministra Posłowie Wojciech Szarama i Beata Kempa (oboje z PiS) chcą, aby komisja ponownie przeprowadziła rozmowę z prokuratorem generalnym i ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ćwiąkalskim na temat sposobu przesłuchiwania świadków, a zwłaszcza prokuratorów. Zdaniem posłów PiS, spotkanie, które się odbyło, niewiele dało, a należy uzyskać odpowiedzi na konkretne pytania. Według przewodniczącego Kalisza, spotkanie nie jest potrzebne, ponieważ takie już się odbyło. Jednak powstaje pytanie, na ile spotkanie z ministrem Ćwiąkalskim wyjaśniło okoliczności prawne związane z pracami komisji, jeśli członkowie nie wiedzieli nawet o tak podstawowej kwestii, że postępowanie z Katowic nie jest prawomocnie zakończone. Pod koniec części jawnej nie brakło też ostrzejszej wymiany zdań pomiędzy przewodniczącym komisji Ryszardem Kaliszem a Wojciechem Szaramą. - Czy pan ma koncepcję prac komisji? - pytał Szarama. - Koncepcja jest prosta: wyjaśnić okoliczności - odpowiadał przewodniczący Kalisz. - To nie jest koncepcja, to jest cel prac komisji - ripostował poseł PiS. Komisja podczas niejawnego posiedzenia podjęła decyzję o zwolnieniu przesłuchiwanej prokurator Małgorzaty Kaczmarczyk-Suchan z tajemnicy zawodowej i służbowej. - Treść tych zeznań będzie objęta tajemnicą - powiedział Kalisz. Ze względu na przesunięcia w czasie nie udało się wczoraj przesłuchać drugiego z katowickich prokuratorów Sebastiana Głucha - ma się to odbyć na dzisiejszym posiedzeniu. Po zwolnieniu prokurator Kaczmarczyk-Suchan z tajemnicy w trybie niejawnym odbyła się dalsza część przesłuchania. Ze względu na tryb przesłuchania informacje przekazane na nim są w dalszym ciągu tajne. W ocenie przewodniczącego Kalisza, "80 proc. tego, co było mówione, mogłoby być przedstawione w trybie jawnym". Z kolei posłowie PiS są zdania, że zeznania prokurator nie przyniosły przełomu w sprawie i nie dają przesłanek o tym, że na prowadzących śledztwo były wywierane naciski. Na podstawie decyzji prezydium Sejmu komisja śledcza ograniczyła liczbę ekspertów z ośmiu do pięciu. W jej zmienionym składzie nie znalazł się jednak doradca zgłoszony przez PiS. Grzegorz Lipka "Nasz Dziennik" 2008-04-22
Autor: wa