Projekt, którego nikt nigdy nie widział
Treść
Projekt ustawy wprowadzający całkowity zakaz stosowania zapłodnienia pozaustrojowego osnuty jest gęstą mgłą tajemnicy. Bolesław Piecha, jego autor, broni się, jak może, przed ujawnieniem jego szczegółów. Oświadcza jedynie lakonicznie, że projekt istnieje, a prace merytoryczne nad nim się toczą. Opinie jego kolegów klubowych są jednak w tej kwestii podzielone. Według niektórych posłów, projekt nie ma nawet wersji pisemnej, inni twierdzą, że dokument istnieje już w formie konkretnych artykułów.
Bolesław Piecha ujawnia tylko, że poza zakazem in vitro projekt podejmuje również inne kwestie bioetyczne, w tym już istniejących i zamrożonych embrionów, dopuszczając możliwość ich adopcji.
- Myślę, że jest dobrze - konkluduje Piecha. Nie chciałbym jednak ujawnić na razie żadnych szczegółów - deklaruje i dodaje, że projekt jest dokumentem dużym. - To nie jest tak, że in vitro dopiero dziś się zaczyna. Ta sprawa jest od trzydziestu lat i musimy uregulować to, co jest za nami, choćby los zarodków ludzkich, które dziś spędzają swój żywot w ciekłym azocie - mówi Piecha.
Poseł zamierza przedstawić swój projekt po ujawnieniu projektu Gowina. Na pytanie, czy nie obawia się konfrontacji z tym dokumentem, Piecha odpowiedział tylko, że nie, bo to Sejm ostatecznie zadecyduje o tym, który wariant zostanie wybrany.
W PiS głosy co do istnienia projektu zakazującego stosowanie metody zapłodnienia pozaustrojowego in vitro są podzielone.
- Nie ma jeszcze gotowych zapisów projektu na papierze, tak byśmy mogli je obejrzeć. Są tylko jakieś wstępne założenia przygotowane przez pana Piechę, ale zdaje się, że są one jeszcze na tyle nieprecyzyjne i niedojrzałe, że nie przybrały charakteru konkretnych zapisów. Przynajmniej ja tego nie widziałem - deklaruje Bogusław Kowalski. - Osobiście nie widziałam tego dokumentu. Tylko słyszałam o nim od samego posła Piechy - dodaje Gabriela Masłowska.
Zdaniem Kowalskiego, o tym, że projekt nie został jeszcze opracowany, świadczą ostatnie spotkania klubu z ekspertami mające na celu doprecyzowanie stanowiska w tej kwestii. Kowalski twierdzi też, że problemem, jaki może napotkać projekt, może się okazać brak rozwiązań prawnych dotyczących ewentualnych sankcji stosowanych wobec tych, którzy in vitro przeprowadzili, co miałoby dotyczyć zarówno lekarzy, jak i pacjentów.
Kowalski przyznał, że deklaracje o istnieniu projektu zakazującego in vitro wynikają jedynie z tego, iż niektórzy posłowie PiS, nie chcąc się przeciwstawiać oczekiwaniom opinii katolickiej, nie mówią "nie", ale nic konkretnego w tej sprawie nie robią. - Nie wątpię jednak, że całkowity zakaz in vitro powinien obowiązywać. Co do tego nie ma w PiS wątpliwości - deklaruje poseł.
O istnieniu dokumentu są natomiast przekonani Elżbieta Rafalska i Artur Górski, którzy deklarują, że chociaż go nie widzieli, to w istnienie dokumentu nie wątpią. Tłumaczą też, że sam Piecha nie chce udostępniać żadnych szczegółowych informacji z uwagi na to, że ustawa jest "szlifowana".
- Rozmawiałem z posłem Piechą, który zapewnił mnie, że uzasadnienie jest już pisane i są już jego duże fragmenty z różnych obszarów (medyczne, etyczne), które połączono teraz w jedną całość - mówi Górski.
- To na pewno nie jest projekt wirtualny - potwierdza Rafalska.
Według Górskiego, nie jest to żaden luźny dokument, tylko konkretny projekt zawierający konkretne artykuły dotyczące zagadnień bioetycznych zakazujących stosowania metody in vitro i regulujących kwestię zamrożonych zarodków. Przewiduje on adopcje embrionów tylko przez rodziców będących w związku małżeńskim. Górski podkreśla też, że inicjatywa ta może trafić do laski marszałkowskiej tylko jako projekt poselski i że na pewno podpiszą się pod nim posłowie PiS.
PiS agituje - PO nie wstrzymuje
Posłowie PiS deklarują, że poprą inicjatywę klubowego kolegi i opowiedzą się za całkowitym zakazem in vitro.
W jednym z wywiadów szef PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że "jeśli ktoś zgłosi projekt zakazu in vitro, poprę go jako praktykujący katolik. Ale jeśli taki wniosek upadnie, będę za ograniczeniami w wersji Gowina".
Jak na razie PiS szuka poparcia dla inicjatywy zakazującej in vitro wśród przedstawicieli innych klubów. Jarosław Sellin z Koła Poselskiego XXI przyznaje, że po rozmowie z Bolesławem Piechą poprze jego projekt, ale nie ma złudzeń co do tego, że nie zyska on większości w parlamencie.
Tymczasem już wiadomo, że Platforma spieszy się z przeforsowaniem swoich propozycji. Jak poinformował nas Jarosław Gowin, grupa posłów PO do końca lutego ma zarekomendować klubowi ewentualne zmiany co do jego projektu. Gowin nie wyklucza, że będą one prowadziły w kierunku liberalnych rozwiązań w kwestii tzw. zarodków nadliczbowych. Wśród nowych poprawek ma też się znaleźć umożliwiająca procedurę zapłodnienia pozaustrojowego przez związki konkubenckie.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-02-25
Autor: wa