Prezydent nie będzie przybijał pieczątek
Treść
Prezydent nie jest, jak by chciał premier Donald Tusk, typem notariusza i nie będzie siedział cicho i przybijał pieczątek - powiedział sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński. To reakcja na słowa premiera, który stwierdził, że prezydent nie ma prawa wzywać do siebie ministrów rządu. Aby premier podszkolił się w przepisach prawa i Konstytucji, prezydencki minister chce podarować szefowi rządu w prezencie książkę z naukowym komentarzem do kompetencji prezydenta RP. Premier Donald Tusk zarzucił prezydentowi sprzyjanie jednej partii, co ma urzeczywistniać się w próbach blokowania i utrudniania prac rządu. - Jest granica, do której PiS zbliża się w sposób bardzo niepokojący. To jest granica, gdzie nasza dobra wola i nasza gotowość współpracy z prezydentem, nawet poza ramami, jakie wytycza prawo, jest wykorzystywana do paraliżowania pracy - mówił premier. Kolejny żenujący odcinek utarczek na linii premier - prezydent to pokłosie poniedziałkowego zaproszenia do Pałacu Prezydenckiego na konsultacje ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Konsultacje miały dotyczyć przypadającej nazajutrz wizyty Sikorskiego na Ukrainie. Sikorski, mówiąc o swoim "wielkim szacunku" dla prezydenta, ostentacyjnie ogłosił przy tym, że aby spotkać się z głową państwa, opuszcza nawet bardzo ważne obrady w Brukseli. - Wiemy z opinii konstytucjonalistów, że Kancelaria Prezydenta i prezydent nie powinni i nie mają prawa wzywać ministrów - mówił wczoraj Donald Tusk. Premier, skarżąc się, że prezydent śmie rozporządzać jego ministrami, najwyraźniej zapomniał dodać, że szef MSZ Radosław Sikorski przed udaniem się na spotkanie z prezydentem konsultował z szefem rządu swój powrót do kraju. Impulsywna reakcja premiera spotkała się z reakcją Kancelarii Prezydenta. - Premier Donald Tusk nie musi wyrażać swoim ministrom zgody, aby mogli spotkać się z prezydentem - uważa Michał Kamiński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta. Według Kamińskiego, wypowiedź premiera świadczy o nieznajomości przez szefa rządu "przepisów prawa i Konstytucji". - Do tej chwili nikt w całej praktyce konstytucyjnej nie kwestionował prawa prezydenta do zapraszania ministrów - mówił Kamiński, pytając przy tym, jak premier wyobraża sobie np. realizację przepisu Konstytucji o zwierzchnictwie prezydenta nad siłami zbrojnymi poprzez ministra obrony narodowej, jeśli prezydent nie mógłby zaprosić szefa MON na rozmowę. W związku z tym Kamiński obiecał premierowi prezent w postaci publikacji naukowej Pawła Sarneckiego "Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej" zawierającej komentarz do kompetencji prezydenta RP, aby szef rządu zapoznał się z rolą głowy państwa. Jak twierdzi Kamiński, prezydent w polskim prawie nie jest osobą "typu notariusza", która powinna "siedzieć cicho, przybijając pieczątkę, i podpisywać ustawy", lecz ma prawo aktywnie działać w najrozmaitszych kwestiach dotyczących naszego państwa. Dla dobrego wrażenia zarówno Kancelaria Prezydenta, jak i premier podtrzymywali wolę dobrej współpracy. Donald Tusk zapewniał - twierdząc, że prezydent nie ma prawa wzywać jego ministrów - iż zarówno minister obrony narodowej, jak i minister spraw zagranicznych będą do dyspozycji prezydenta, "kiedy sobie tego zażyczy". Michał Kamiński z kolei deklarował, że ze stony prezydenta cały czas wykazywana jest dobra wola, a to doradcy Donalda Tuska radzą premierowi angażowanie się w konflikty z prezydentem. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2008-01-31
Autor: wa