Premier Tusk oskarża
Treść
Na przyszły poniedziałek premier Donald Tusk zapowiedział zorganizowanie "białego szczytu" - spotkania ze środowiskami zainteresowanymi rozwiązaniem problemów ochrony zdrowia. Zwołana na wczoraj przez prezydenta Rada Gabinetowa nie przyniosła natomiast porozumienia głowy państwa z rządem, jak rozwiązać palące problemy w tej sprawie. Prezydent oświadczył, że nie doczekał się ze strony rządu rzeczowych odpowiedzi na kilka ważnych kwestii. Premier Donald Tusk oskarżył natomiast prezydenta o złą wolę i brak prezentacji ważnych pomysłów na rozwiązanie problemu. Choć wczorajsza Rada Gabinetowa nie zbliżyła prezydenta i premiera do konsensusu w sprawie wyboru drogi rozwiązania problemów ochrony zdrowia, to prezydent Lech Kaczyński nie wykluczył zwołania następnej. Zgodnie z Konstytucją Radę Gabinetową, która jest swoistym posiedzeniem rządu pod przewodnictwem prezydenta, głowa państwa może zwołać w sprawach szczególnej wagi. Rada Gabinetowa nie ma kompetencji należnych rządowi, nie przyjmuje więc wiążących decyzji. Tak było i w tym przypadku, kiedy do rozwiązania pozostają niezwykle poważne problemy w ochronie zdrowia, zwłaszcza że ze strony rządu płyną często sprzeczne, a przynajmniej niejasne propozycje reformy służby zdrowia. Zarówno premier, jak i prezydent opuszczali Belweder niezadowoleni. Lech Kaczyński, który po około 45 minutach przerwał posiedzenie Rady, oświadczył, że nie uzyskał konkretnych odpowiedzi, zwłaszcza na pytania, co zrobić z żądaniami o podwyżki płac czy w przypadku awaryjnym, gdyby wskutek protestów pracowników służba zdrowia stanęła. - Odpowiedzi o tyle budzą moją troskę, że były dość ogólnie formułowane. Nie mam na kilka kwestii w dalszym ciągu realnej odpowiedzi. Nie wiem, co będzie z tą masą roszczeń, które mają prawnie wiążącą moc. Niezależnie od tego, czy są racjonalne, czy nie, bo to już inna sprawa. Uważam, że poziom racjonalności został przekroczony w niejednym przypadku - mówił prezydent. Głowę państwa niepokoi również pojawiająca się koncepcja przekształcania szpitali w spółki prawa handlowego, co otwierałoby drogę do ich prywatyzacji, a także pomysł dodatkowego, dobrowolnego ubezpieczenia zdrowotnego. Ci, którzy zdecydowaliby się na opłacanie nieobowiązkowego ubezpieczenia, mogliby liczyć np. na lepsze warunki pobytu w szpitalu czy większy zakres usług medycznych, który byłby świadczony przez publiczną służbę zdrowia pacjentom o zasobniejszych portfelach. Prezydent - jak oświadczył - jest jednak przeciwny dzieleniu społeczeństwa w publicznej ochronie zdrowia według kryterium finansowego. Pomysł dobrowolnych ubezpieczeń zachwalał jednak premier Donald Tusk, argumentując, że dzięki temu do systemu ochrony zdrowia mogą wpłynąć znaczne, dodatkowe środki. Jak poinformował, prezydent miał zapowiedzieć podczas Rady Gabinetowej, że zawetuje ustawę o wprowadzeniu dodatkowych ubezpieczeń. Platforma "kręci lody" Choć Rada Gabinetowa ma raczej na celu, aby prezydent zapoznał się z planami rządu w określonej sprawie, zwłaszcza kiedy ze strony rządowej - tak jak w tym przypadku - płynęły niejednokrotnie sprzeczne pomysły, jak poprawić sytuację w ochronie zdrowia, a dodatkowo o zaangażowanie się w sprawę apelowali do głowy państwa przedstawiciele walczącego o podwyżki środowiska lekarskiego, to za brak propozycji, jak sytuację uzdrowić, dostało się od premiera prezydentowi. - Prezydent podczas posiedzenia nie przedstawił żadnej konkretnej propozycji - mówił po posiedzeniu Rady Donald Tusk. Samo uczestnictwo prezydenta w Radzie Gabinetowej premier określił mianem wpadki. - Nie ukrywam, że liczyłem, iż pan prezydent będzie w stanie merytorycznie i z dobrą wolą rozmawiać z nami o szczegółowych rozwiązaniach czy propozycjach, które złożyliśmy w postaci projektów ustaw - skarżył się Donald Tusk, dodając, że prezydentowi wystarczyło energii jedynie na zwołanie Rady Gabinetowej. Według premiera, Lech Kaczyński nie był zainteresowany odpowiedziami ministrów. - Spotkanie miało udowodnić, że prezydent się troszczy, a rząd się nie troszczy - dodał premier. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, poprzednika Donalda Tuska na stanowisku premiera, swoją agresją obecny szef rządu chce przykryć całkowity brak pomysłów na rozwiązanie kryzysu służby zdrowia. O braku pomysłów świadczyć mają - zdaniem prezesa Prawa i Sprawiedliwości - dochodzące z kręgów Platformy Obywatelskiej i rządu sprzeczne informacje, że "raz składka miałaby być wyższa, innym razem, że nie" czy też "raz ma się prywatyzować, raz nie". - Obawiam się, że jedyny plan, jaki ma Platforma Obywatelska wobec służby zdrowia, to plan pani Sawickiej, który można było usłyszeć na nagraniach w telewizji - ironizował Jarosław Kaczyński. Przypomnijmy, że zatrzymana przez Centralne Biuro Antykorupcyjne była posłanka PO Beata Sawicka chciała wraz ze wspólnikami po dojściu Platformy do władzy "kręcić lód" na prywatyzacji szpitali. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2008-01-15
Autor: wa