Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prawo do prywatności ponad prawem do życia?

Treść

Agresywny wyrok Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu postawił prawa dziecka niżej niż prawa matki - uważa Hanna Wujkowska, bioetyk, doradca ds. promocji życia w resorcie edukacji. - Matka ma prawo do prywatności, dziecko nie ma prawo do niczego - mówiła wczoraj w Warszawie. Szef ministerstwa edukacji decyzję Trybunału nazywa "wypadkiem przy pracy", licząc na to, że zostanie ona uchylona. - W tej dramatycznej dyskusji, która toczy się od wtorku, bardzo mało mówi się o dziecku. Kilkuletnie dziecko jest w obecnej chwili przedmiotem, nie osobą - mówiła wczoraj podczas konferencji prasowej Hanna Wujkowska. Przypomniała, że w opinii specjalistów niemal 7-letnia dziś Julia może cierpieć na tzw. syndrom osoby ocalonej od aborcji. Ten argument podnosiliśmy wczoraj, powołując się na opinię Beaty Rusieckiej, psycholog z Biura Rzecznika Praw Dziecka. - Dzieci z tym zespołem nie mają szansy na normalne życie. Są zawsze odrzucone przez społeczeństwo. Cały świat mówi: nie kocham cię. Własna matka powiedziała: nie kocham cię. Powiedział to Trybunał… Byłeś nikim. Byłeś nikomu niepotrzebny - tłumaczyła Wujkowska. I dodała, że dramat Alicji Tysiąc obarczony jest wielkim kłamstwem, ponieważ kobieta była chora już wcześniej. - Wszystkie oświadczenia lekarzy specjalistów są jednoznaczne w tej kwestii: nie było żadnych wskazań ze względów zdrowotnych na zabicie dziecka, nie została naruszona ustawa, która dopuszczała możliwość zabicia go. W związku z tym manipuluje się tutaj lekarzami - stwierdziła. Stronniczy "autorytet" Na nieścisłości wyroku Trybunału zwrócił uwagę ks. Ireneusz Wołoszczuk, sędzia Trybunału Arcybiskupiego w Strasburgu. W wypowiedzi dla KAI wyraził zdziwienie, że sędziowie oparli się nie tylko na regulacjach prawnych, ale także wzięli pod uwagę "bardzo dyskusyjne informacje podane przez polską organizację Federacja Kobiet i Planowania Rodziny, że lekarze byli zniechęcani do wydania pozwoleń na aborcję". - Powstaje pytanie, dlaczego źródłem informacji i autorytetem dla Trybunału staje się będąca stroną organizacja feministyczna, domagająca się całkowitej liberalizacji ustawy z 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży - zastanawia się ks. Wołoszczuk. Polska powinna się odwołać Wicepremier Roman Giertych zapowiada, że we wtorek będzie wnioskował do Rady Ministrów o odwołanie się od decyzji Trybunału. - W moim przekonaniu akceptacja tego wyroku byłaby czymś skandalicznym i oznaczałaby de facto zgodę na to, że w Polsce mamy aborcję na życzenie - mówił wczoraj minister edukacji. Jego zdaniem, wyrok jest najlepszym dowodem na to, jak bardzo potrzebna jest zmiana w polskiej Konstytucji. - Trybunały powoływane na mocy umów międzynarodowych mają moc mniej obowiązującą niż zapisy Konstytucji. W tej chwili walka o wpisanie do Konstytucji ochrony życia poczętego znalazła się na nowym zakręcie i w agresywnym wyroku Trybunału w Strasburgu znalazła nieoczekiwane potwierdzenie - stwierdził Giertych. Dodał, że jeśli sędziowie po odwołaniu utrzymywaliby zdanie, że prawo do prywatności na terenie Europy to jest prawo do zabijania dzieci nienarodzonych, to Polska powinna rozważyć wycofanie się z protokołu z 1 maja 1993 r. o poddaniu się jurysdykcji Trybunału w Strasburgu. Z kolei minister zdrowia Zbigniew Religa uważa, iż odwołanie się od wyroku nie byłoby rozsądne. - Wyrok Trybunału nie dotyczy tego, czy w Polsce ma być aborcja, czy nie. Trybunał mówi o czymś innym: jeżeli żeście sobie wymyślili takie prawo, że kobieta w pewnych wypadkach może dokonać aborcji, to musicie zrobić wszystko, żeby to prawo było przestrzegane. Ja się zgadzam z tym orzeczeniem - oświadczył na antenie Radia TOK FM. I dodał, że ten jednostkowy przypadek świadczy o nieścisłości polskiego prawa. Roman Giertych komentując wypowiedź ministra Religi, stwierdził, że nie jest ona opinią rządową i ma wyłącznie charakter prywatny. Aneta Jezierska "Nasz Dziennik" 2007-03-22

Autor: wa