Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Prawda wyszła na jaw

Treść

Pełnomocnik Grupy "Ujawnić Prawdę" Andrzej Filipczyk nie pomówił Tadeusza Lisowicza, publikując informację, że był on agentem SB. Tak uznał wczoraj Sąd Rejonowy w Rzeszowie. Nazwisko Lisowicza znalazło się na liście TW SB o pseudonimie "Okoń".
Listę z nazwiskami kilkuset tajnych agentów, funkcjonariuszy SB, członków PZPR, sędziów sądów powszechnych, jak i wojskowych, którzy skazywali w procesach politycznych, prokuratorów, którzy prześladowali opozycję na Podkarpaciu, opublikowali w internecie działacze rzeszowskiej "Solidarności", którzy w kwietniu 2005 roku zawiązali grupę "Ujawnić Prawdę". Liczy ona prawie 200 osób uznanych przez IPN za pokrzywdzone. - W notach IPN dotyczących danych identyfikacyjnych informatorów bądź funkcjonariuszy SB za pseudonimem "Okoń" kryje się Tadeusz Lisowicz - podkreśla usatysfakcjonowany werdyktem Andrzej Filipczyk. Sąd w uzasadnieniu wyroku stwierdził, że w świetle zgromadzonego materiału dowodowego nie ma wątpliwości, iż Tadeusz Lisowicz był tajnym współpracownikiem SB, który podpisał zobowiązanie do współpracy. W związku z tym, publikując jego nazwisko na liście TW SB, Andrzej Filipczyk nie mógł go pomówić. Ponadto jak zauważył sąd, Filipczyk nie działał we własnym interesie, ale w imieniu pokrzywdzonych przez TW "Okonia".
MaK
Nasz Dziennik 2010-09-29

Autor: jc