Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Powodzianie poparli Kaczyńskiego

Treść

W gminach, które najbardziej zostały dotknięte przez wiosenną powódź, drugą turę wyborów zdecydowanie wygrał Jarosław Kaczyński. Bronisław Komorowski był za to lepszy w Sandomierzu, co w dużej części zawdzięczał turystom z wielkich miast odwiedzającym to zabytkowe miasto i głosującym tutaj w niedzielnych wyborach.
Po prawie 87 proc. głosów zebrał Jarosław Kaczyński w dwóch małopolskich gminach: Laskowa w powiecie limanowskim i Radgoszcz w powiecie dąbrowskim. Ta pierwsza gmina ucierpiała przede wszystkim na skutek ogromnych osuwisk ziemi, które nastąpiły w wyniku powodzi, a Radgoszcz, tak jak inne gminy dotknięte przez wezbrane wody, była dwa razy zalewana - w maju i czerwcu. W Laskowej zaobserwowano ogromną mobilizację elektoratu, bo frekwencja wyniosła tam aż 70 proc., podczas gdy w Radgoszczy minimalnie odbiegała od średniej krajowej i sięgnęła prawie 56 procent.
Podobna sytuacja była w gminie Wilków w powiecie opolskim na Lubelszczyźnie. Gmina ta najbardziej została zniszczona przez powódź, bo woda, która przerwała wał na Wiśle, zalała tutaj 90 proc. jej powierzchni. W niedzielnym głosowaniu Jarosław Kaczyński dostał 86,76 proc. oddanych głosów, a Bronisław Komorowski tylko 13,24 procent. Frekwencja przekroczyła w Wilkowie 51 procent.
Nieco tylko mniejsze były rozmiary zwycięstwa prezesa PiS w gminie Słubice pod Płockiem (Mazowsze). Tutaj Wisła była najgroźniejsza w okolicach Świniar i Dobrzykowa. Na Kaczyńskiego głos oddało w drugiej turze 80,14 proc. wyborców, a na Komorowskiego tylko 19,86 procent. Tutaj była jednak niska frekwencja, bo do lokali wyborczych udało się tylko nieco ponad 49 proc. uprawnionych do głosowania.
W Gorzycach na Podkarpaciu (powiat tarnobrzeski) prezydent elekt Bronisław Komorowski dostał prawie 39 proc. głosów, a Jarosław Kaczyński ponad 61 proc. przy frekwencji 46,15 procent. Mniejsza była przewaga prezesa PiS w gminie Bieruń (powiat bieruńsko-lędziński na Śląsku), gdzie zdobył 56,25 proc. głosów (frekwencja przekroczyła 53 proc.). W innej śląskiej gminie, która także mocno ucierpiała na skutek powodzi, w Czechowicach-Dziedzicach Kaczyński zdobył już tylko 42,39 proc. głosów.
Kandydat Platformy Obywatelskiej wygrał natomiast drugą turę w Sandomierzu, gdzie zagłosowało na niego 55,64 proc. wyborców, a na Kaczyńskiego 44,36 proc. (frekwencja przekroczyła 53 proc.). Państwowa Komisja Wyborcza nie podała jeszcze danych z poszczególnych obwodów, nie wiemy więc, czy były różnice w decyzjach wyborców z zalanych dzielnic miasta i tych, które są zlokalizowane na wysokim brzegu Wisły, gdzie woda się nie wdarła.
Politycy rządzącej PO przekonują, że wysokie zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego nad Bronisławem Komorowskim na terenach powodziowych nie jest skutkiem negatywnej oceny działań rządu na rzecz powodzian. Ich zdaniem, Kaczyński i tak by tu wygrał, nawet gdyby nie było tej klęski żywiołowej. Nie brakuje jednak opinii, że na pewno niemrawe działania rządu mogły spowodować wzrost nastrojów niechętnych kandydatowi Platformy Obywatelskiej. Politolodzy przekonują nawet, że gdyby wybory odbyły się później, to PO mogłaby ponieść jeszcze bardziej dotkliwą porażkę.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik 2010-07-06

Autor: jc