Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Postkomuniści skarżą lustrację

Treść

Sojusz Lewicy Demokratycznej zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami zaskarżył wczoraj do Trybunału Konstytucyjnego Ustawę o udostępnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego. Postkomuniści chcą, by Trybunał Konstytucyjny zbadał zgodność z Konstytucją ustawy lustracyjnej oraz jej nowelizacji. Na specjalnie zorganizowanej w Sejmie konferencji prasowej liderzy SLD przekonywali, że kieruje nimi nie strach przed ujawnieniem archiwów SB, ale "praworządność". Według SLD, ustawa lustracyjna w 42 punktach "w sposób karygodny" narusza Konstytucję. Wniosek do TK uzupełnia złożoną na początku roku skargę na ustawę lustracyjną, uchwaloną w październiku 2006 roku. Już po zaskarżeniu przez Sojusz tej ustawy, weszła w życie jej prezydencka nowelizacja. - SLD wnosi jednocześnie do Trybunału Konstytucyjnego o wstrzymanie wykonania ustawy. Uważamy, iż nowe zasady lustracji naruszają w sposób kategoryczny prawa obywatelskie, są totalnie niejasne, a ponadto powodują masowe protesty - mówił Ryszard Kalisz, wiceszef klubu SLD. Jednak zapewnienia Kalisza o masowych protestach nie znajdują potwierdzenia w faktach - do tej pory bowiem przeciwko lustracji opowiedziała się niewielka grupka dziennikarzy powiązanych z lewicowymi lub lewicującymi czasopismami oraz niektórzy pracownicy naukowi. Tymczasem do Instytutu Pamięci Narodowej ciągle napływają oświadczenia lustracyjne przygotowane zgodnie z założeniami nowej ustawy. - Kilkaset oświadczeń lustracyjnych wpłynęło już do Instytutu Pamięci Narodowej. Ich liczba wzrasta gwałtownie - powiedział w środę prezes IPN Janusz Kurtyka w rozmowie z PAP. Poinformował, że na razie do IPN nie wpłynął żaden wniosek o udostępnienie akt osób podlegających lustracji, a pełniących najważniejsze funkcje publiczne - prawo do wglądu w takie akta ma każdy obywatel. Pytany o głosy domagające się zawieszenia nowej ustawy lustracyjnej do wydania przez Trybunał Konstytucyjny wyroku na temat jej legalności, Kurtyka odparł, że "IPN zobowiązany jest wykonywać prawo obecnie obowiązujące i z całą pewnością Instytut będzie je wykonywał". Lewica wie swoje Takie argumenty nie przekonują polityków SLD, którzy w dalszym ciągu twierdzą, że wniosek do Trybunału ma charakter obywatelski, ponieważ powstał m.in. w oparciu o zastrzeżenia środowisk naukowych. Argumenty, jakimi przedstawiciele lewicy posługiwali się podczas konferencji prasowej, zaskakiwały jednak populizmem. - Ustawa lustracyjna narusza artykuły 1 i 2 Konstytucji, mówiące, że Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli oraz demokratycznym państwem prawa - mówił Ryszard Kalisz. Według niego, nowe zasady lustracji stoją w sprzeczności z zasadą dobrej legislacji, prawem do sądu, trójpodziałem władzy, zasadą równości, proporcjonalności, domniemania niewinności oraz prawa do procesu. Zgodnie z obowiązującą od 15 marca nową ustawą lustracyjną, oświadczenia o ewentualnych związkach z tajnymi służbami PRL powinno złożyć kilkaset tysięcy osób. Muszą to zrobić m.in. nielustrowani wcześniej naukowcy, dziennikarze, samorządowcy, szefowie spółek, dyrektorzy szkół. Prawdziwość oświadczeń ma badać pion lustracyjny IPN oraz sądy powszechne. Instytut będzie też publikował spisy agentów z lat PRL. Każdy obywatel, który uzna orzeczenie IPN za niezgodne z prawdą, będzie miał prawo bronić swojego imienia przed sądem. - SLD zawsze stało na czele frontu obrony agentów, sprzeciwiając się lustracji i dekomunizacji. Takie więc działania podejmowane przez polityków postkomunistycznej lewicy mnie nie dziwią. Mam nadzieję, że Trybunał Konstytucyjny nie podzieli zdania pana posła Kalisza i jego klubowych kolegów. Chciałbym przypomnieć, że ustawę lustracyjną poparły wszystkie kluby parlamentarne za wyjątkiem SLD - komentuje poseł Zbigniew Girzyński, sekretarz klubu parlamentarnego PiS. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2007-03-29

Autor: wa