Pomówienie narodu dozwolone
Treść
Przepis o karalności pomówienia Narodu Polskiego o udział w zbrodniach komunistycznych lub nazistowskich jest niekonstytucyjny - stwierdził Trybunał Konstytucyjny. Trybunał uznał, że został on wadliwie przyjęty przez parlament i nie odniósł się do jego merytorycznej zawartości. Posłowie opozycji negatywnie oceniają ten wyrok i zapowiadają ponowne starania o przyjęcie przez Sejm tego zapisu. Trybunał Konstytucyjny uzasadniał uznanie niekonstytucyjności przepisu o karalności pomówienia Narodu Polskiego "wadliwie" przeprowadzonym procesem legislacyjnym. Chodzi o wprowadzone przez Senat poprawki w projekcie ustawy, które przeniosły ten przepis z nowelizowanej ustawy lustracyjnej do kodeksu karnego. W konsekwencji - jak powiedział sędzia sprawozdawca Mirosław Wyrzykowski - nowelizacja stała się "niejednorodna", co jest sprzeczne z zasadami Konstytucji. Według TK, kodeks karny jest aktem prawnym, który rzadko się zmienia. A w tym przypadku dokonano zmian w ekspresowym tempie i w sposób bezrefleksyjny. Z tym uzasadnieniem nie zgodził się sędzia Wojciech Hermeliński, który zgłosił zdanie odrębne. Stwierdził w nim, że nie było podstaw do przyjęcia niekonstytucyjności procedury, ponieważ Senat nie zmienił treści zapisu Sejmu, lecz tylko jego lokalizację. Podkreślił, że nie ma znaczenia, w jakim akcie prawnym znalazł się ten przepis, ponieważ i tak takie sprawy badałyby sądy karne. Zakwestionowanie procedury przyjmowania przepisu spowodowało, że TK nie zbadał przepisu merytorycznie. Chociaż Wyrzykowski powiedział, że jest on nieprecyzyjny i budzi wątpliwości interpretacyjne. - Generalnie nie jest to dobre rozstrzygnięcie - ocenia orzeczenie Trybunału poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS). - To jest salomonowy wyrok, Trybunał nie chciał narazić się na krytykę, iż jest przeciwko takiej konstrukcji prawnej, która pozwala na ściganie osób pomawiających Naród Polski o zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie - podkreślił. Poseł wyraził opinię, że procedura uchwalenia tego przepisu ma znaczenie drugorzędne, ponieważ zostały w tej mierze spełnione wszystkie wymogi. Z wyroku niezadowolony jest również rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski, który zaskarżył ten przepis. Jak wyjaśnia, jego zawód wynika z tego, iż TK nie rozpatrzył normy prawnej pod względem merytorycznym. RPO wskazywał w swoim wniosku nie tylko uchybienia proceduralne, ale zajął stanowisko, że przepis jest nieuzasadnionym ograniczeniem konstytucyjnych wolności wyrażania poglądów i badań naukowych. Kochanowski podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że nie jest zwolennikiem pisania historii Polski za pomocą prawa karnego. Dlatego następnym jego krokiem będzie zaskarżenie przepisu o karalności "kłamstwa oświęcimskiego". - Nie można tej sprawy tak zostawić - mówi Mularczyk, wskazując, że uchylenie tego przepisu daje możliwość pomawiania Narodu Polskiego. - Te osoby, które pomawiają, teraz nie będą mogły być ścigane - wskazuje. Właśnie wskutek tego wyroku wrocławska prokuratura będzie musiała umorzyć śledztwo w sprawie o pomówienie przez hiszpański dziennik "El Pais" Narodu Polskiego o odpowiedzialność za zbrodnie nazistowskie. Dlatego Mularczyk zapowiada, że po zapoznaniu się z uzasadnieniem wyroku PiS będzie składało ponowne projekty prawne przywracające ten przepis. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-09-21
Autor: wa