Południe pod wodą
Treść
Wezbrane wody zbierają śmiertelne żniwo. W Małopolsce utonęły dwie osoby. Dziesiątki zalanych miejscowości, domy pod wodą, podtopione drogi, tory kolejowe - taki krajobraz rysuje się po intensywnych opadach deszczu na południu Polski. W Bochni ludzie są pozbawieni wody pitnej. Intensywne deszcze mają padać do środy.
W Małopolsce znaleziono dwie śmiertelne ofiary powodzi. Jak poinformował podinsp. Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji, w Uniszowej k. Tarnowa utonęła 60-letnia kobieta, a w Małym Wiśniczu (pow. bocheński) strażacy z potoku wyłowili ciało 45-letniego mężczyzny. Policja ustala okoliczności tragedii. W godzinach popołudniowych z najbardziej zagrożonych rejonów z powiatów: nowosądeckiego, bocheńskiego, brzeskiego i oświęcimskiego, ewakuowano, ok. 340 osób, a kolejne półtora tysiąca przygotowywano do ewakuacji. W Bochni wezbrane wody rzeki Raby zalały ujęcia wody pitnej. Jak poinformowała nas Joanna Sieradzka, rzecznik prasowy wojewody małopolskiego, w miejscowości Piaski-Drużków (pow. brzeski) na Dunajcu zerwał się ważący 20 ton prom. - Mógł stanowić zagrożenie dla mostów na rzece. Służbom udało się jednak go przechwycić i osadzić na mieliźnie - wyjaśniła Joanna Sieradzka.
Na Śląsku woda zalała setki gospodarstw, ewakuowano 70 osób. Alarm powodziowy obowiązywał w sześciu powiatach: bieruńsko-lędzińskim, bielskim, cieszyńskim, pszczyńskim, raciborskim, wodzisławskim oraz w gminie Zebrzydowice. Najgorsza sytuacja panowała w powiatach: żywieckim, bielskim, cieszyńskim i gliwickim. Z powodu podtopień nieprzejezdne były niektóre drogi w południowej części województwa. Woda zdezorganizowała też ruch kolejowy, wciąż zalane są tory w Katowicach na głównym szlaku w kierunku południowej granicy. W tej sytuacji część pociągów wstrzymano, a niektóre jechały okrężną drogą. Łącznie na południu kraju na skutek opadów deszczu wyłączono ok. 100 km torów kolejowych. W Zabrzu wojsko naprawiało uszkodzony wał na rzece Kłodnica, z okolicy ewakuowano kilkadziesiąt osób. W Koszarawie za zaginionego uznano mężczyznę, który wpadł do rzeki. Poszukiwania utrudniał stale podnoszący się poziom wody.
Na Opolszczyźnie stany pogotowia i alarmu przeciwpowodziowego obowiązywały wczoraj w Prudniku, Głogówku, w powiatach: nyskim, krabowickim i brzeskim, ponadto w Kędzierzynie-Koźlu oraz gminach: Bierawa, Cisek i Reńska Wieś. Wody Odry, a także jej dopływów w niektórych miejscach przybierały nawet 5 cm w ciągu godziny.
Wysoki poziom wód utrzymywał się na wszystkich podkarpackich rzekach. Miejscami poziom niektórych wzrósł nawet o 3 metry. Najgroźniejszy był Wisłok, który wystąpił z brzegów w Strzyżowie. Do lokalnych podtopień doszło w powiatach: jasielskim, krośnieńskim, dębickim, sanockim, brzozowskim, ropczycko-sędziszowskim, strzyżowskim i w Krośnie. W Ropczycach wody Wielopolki wystąpiły z koryta, podtapiając część miasta. Przez kilka godzin nieprzejezdna była krajowa "4". - W Ropczycach zagrożenie powodziowe minęło. Woda ustąpiła z miasta i trwa przywracanie porządku, wypompowywanie wody z zalanych domów i piwnic. Natomiast podnoszą się wody rzeki Wisłok od Krosna po ujście do Sanu w Tryńczy. Stan alarmowy jest przekroczony w granicach 1,5 metra - powiedział nam Stanisław Szynalik, kierownik Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie. Przekroczenie stanów alarmowych zanotowano też w powiecie jasielskim na Wisłoce. W powiecie dębickim w gm. Brzostek i gminie Dębica podtopionych jest 80 gospodarstw. Alarm powodziowy obowiązywał w powiatach ropczycko-sędziszowskim, jasielskim (miasto Jasło, Kołaczyce oraz w gminach: Skołyszyn, Jasło, Brzyska), w powiecie strzyżowskim (gminy: Czudec, Frysztak, Niebylec, Strzyżów, Wiśniowa) i rzeszowskim (gm. Lubenia). Ewakuowano 54 osoby. Z powodu powodzi kilkudziesięciu uczniów w Małopolsce i na Podkarpaciu nie dotarło wczoraj na egzaminy maturalne. Strażacy mieli pełne ręce roboty przy wypompowywaniu wody z zalanych piwnic, przy udrażnianiu kanałów melioracyjnych i zabezpieczaniu wałów przeciwpowodziowych.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2010-05-18
Autor: jc