Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polska - Czechy w Chorzowie

Treść

- Czesi są jedną z ośmiu najlepszych drużyn Europy, ale to wcale nie znaczy, że nie można z nimi wygrać. Wszystko zweryfikuje boisko - powiedział Leo Beenhakker przed dzisiejszym meczem reprezentacji Polski i Czech w Chorzowie: kluczowym w walce o awans do finałów piłkarskich mistrzostw świata w RPA. Biało-Czerwoni mimo kłopotów wierzą w sukces. Polacy rozpoczęli źle. Remis ze Słowenią, szczęśliwa wygrana z San Marino nie poprawiły kiepskiej atmosfery wokół narodowej drużyny i tak naprawdę żadnym powodem do zadowolenia i dumy nie były. Do tego pojawiły się problemy natury wychowawczej, trzech zawodników zostało zawieszonych za zachowanie niegodne reprezentanta, zatem grono optymistów, wierzących w sukcesy, kurczyło się w szybkim tempie. Wszystko to jest już jednak przeszłością, z której można wyciągnąć wnioski i nauczkę - tak przynajmniej mówią trener i jego piłkarze, obiecując dużo lepszą postawę i walkę o zwycięstwo w kolejnych meczach. W tym najważniejszym, dzisiejszym, z faworytem naszej grupy eliminacyjnej. - Czesi są jedną z ośmiu najlepszych drużyn europejskich, są zatem faworytami, ale to tylko teoria. Być może na dziesięć meczów z nami wygraliby sześć, lecz w czterech mogą zdarzyć się niespodzianki - powiedział Beenhakker. Holender z jednej strony zdaje sobie doskonale sprawę z potencjału rywala, z drugiej wie, że Polacy nie mogą sobie pozwolić na stratę punktów. - Droga na mundial w RPA jest krótsza niż na mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii, a co za tym idzie - dużo trudniejsza. W poprzednich eliminacjach graliśmy 14 meczów i zawsze była możliwość odrobienia jakichś strat. Teraz tego komfortu nie mamy, każdy stracony punkt, szczególnie na własnym boisku, może drogo kosztować - dodał. Dzisiejszy mecz rozegrany zostanie dwa lata po fantastycznym triumfie nad Portugalią - najlepszym występie polskich piłkarzy pod wodzą Beenhakkera. Nawet miejsce będzie to samo - Stadion Śląski w Chorzowie. Czy naszych stać na powtórkę, która na nowo rozbudziłaby entuzjazm i poprawiła klimat wokół drużyny? Przekonamy się, musimy wierzyć, że tak - a przede wszystkim muszą wierzyć w to sami zawodnicy. Na boisku pojawi się jednak inna ekipa. Kilku zawodników, którzy walczyli z podopiecznymi Luiza Felipe Scolariego, zrezygnowało z gry w kadrze (Jacek Bąk, Arkadiusz Radomski, Radosław Sobolewski), pozostali są w słabej formie (Maciej Żurawski, Grzegorz Rasiak), leczą kontuzje (Grzegorz Bronowicki) bądź zakończyli karierę (Radosław Matusiak). Jak spiszą się następcy? Łatwo nie będzie, tym bardziej iż większość z nich boryka się z ogromnymi problemami w swoich klubach. Bohaterowie eliminacji do mistrzostw Europy: Euzebiusz Smolarek, Jacek Krzynówek, Dariusz Dudka i Mariusz Lewandowski, są tylko rezerwowymi, grywają sporadycznie i nic nie wskazuje na to, aby ta sytuacja mogła się zmienić. Pełny komfort wyboru Beenhakker ma tylko przy obsadzie bramki (kandydaci to Artur Boruc i Łukasz Fabiański) oraz ataku (Paweł Brożek, Robert Lewandowski i Łukasz Sosin). Jeśli chodzi o bramkarzy, to obaj byli zawodnicy stołecznej Legii mają równe szanse, a kto zajmie jedno miejsce z przodu, trudno powiedzieć. Wydaje się, że Sosin lub Brożek, zadecyduje taktyka. Czy Leo wybierze wariant z rosłym, dobrze walczącym w powietrzu królem strzelców ligi cypryjskiej, czy też dynamicznym, błyskotliwym najlepszym snajperem naszej ekstraklasy, dowiemy się tuż przed meczem. Niewykluczone, że Holender zaskoczy na lewej obronie, do tej pozycji przymierzany jest bowiem Jacek Krzynówek i ten ciekawy, ofensywny wariant mógłby rywali zaskoczyć. - O wszystkim dowiecie się w sobotę - powiedział Beenhakker. Nie chciał jednak zdradzić żadnej tajemnicy dotyczącej składu poza tym, że miał dylemat dotyczący dwóch miejsc - dziewiątkę pewniaków wybrał już wcześniej. Dla Polski i Czech dzisiejszy mecz będzie miał ogromne znaczenie i może być kluczem do awansu. Obie drużyny zaliczyły już w eliminacjach po jednej wpadce (nasi zremisowali ze Słowenią, Czesi z Irlandią Północną), nic dziwnego, iż kolejnej chcą za wszelką cenę uniknąć. Gości, choć zagrają o pełną pulę, remis chyba nie zmartwi, Polaków interesuje tylko zwycięstwo. Aby tak się stało, muszą wspiąć się na wyżyny umiejętności i faktycznie pokazać, że historyczny mecz z Portugalią nie był tylko jednorazowym błyskiem możliwości i geniuszu naszego piłkarstwa. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-10-11

Autor: wa