Polscy szczypiorniści awansowali do mistrzostw Europy
Treść
Już po kilku minutach pojedynku w Kielcach stało się jasne, że polscy piłkarze ręczni pokonają Rumunię i - co za tym idzie - zagrają w finałach przyszłorocznych mistrzostw Europy. Tak oczywiście się stało, nasi rozbili rywali aż 34:22 i zajęli drugie miejsce w grupie 1. eliminacji. Na pierwszym uplasowali się Szwedzi.
Przed sobotnim pojedynkiem nasi do pełni szczęścia potrzebowali remisu. W piłce ręcznej nie ma jednak miejsca na kalkulacje, trzeba zawsze grać o zwycięstwo, zresztą leży to w naturze Biało-Czerwonych. Rumuni teoretycznie mogli jeszcze Polaków w tabeli wyprzedzić, także pierwszy, zdecydowanie wygrany przez nich pojedynek nakazywał lekką ostrożność. Nasi o tym wiedzieli, wyszli na parkiet szalenie zmotywowani, naładowani energią, sportową złością i błyskawicznie narzucili gościom własne warunki gry. Przez kilka pierwszych minut Rumuni zdawali się kompletnie nie wiedzieć, co się dzieje, nie potrafili przedrzeć się przez szczelną polską obronę, a jak już im się ta sztuka udawała, na drodze stawał kapitalnie dysponowany Sławomir Szmal. Nasz bramkarz bronił fantastycznie, co dodawało kolegom skrzydeł. Już w piątej minucie, po trafieniu Bartosza Jureckiego, było 3:0, siedem minut później, po bramce Patryka Kuchczyńskiego, 8:2! Rumuni wyglądali na załamanych i kompletnie bezradnych, dość powiedzieć, że przez ponad 20 minut tylko trzykrotnie (!) pokonali Szmala. A Polacy, niesieni dopingiem, punktowali raz za razem. Gdy po golu Mateusza Jachlewskiego wygrywaliśmy 12:3, stało się jasne, że losy meczu są już rozstrzygnięte.
Na początku drugiej połowy nasi stracili cztery bramki z rzędu (od 20:10 do 20:14) i to był jedyny w całym spotkaniu fragment słabszej gry wynikający ze zbytniego rozluźnienia. Wszystko wróciło do normy błyskawicznie, a w ciągu kilku minut Polacy wręcz posłali rywali na deski. Od stanu 21:15 zdobyli aż dziewięć kolejnych goli (niesamowite!), wywołując aplauz i owacje na trybunach. Grali jak mistrzowie, profesorowie z uczniami. - Dziękuję piłkarzom za te trzy ostatnie mecze i za to, że drużyna potrafiła udźwignąć ich ciężar. Bardzo chcieliśmy zrewanżować się Rumunom za poprzednie mecze, zawodnicy wyszli na parkiet naładowani ogromną energią, szczególnie w pierwszej połowie grali z taką determinacją, że aż obawiałem się, czy wystarczy im sił do końca. Wystarczyło - powiedział trener Bogdan Wenta. Prowadzący gości Aihan Omer dodał: "Myśleliśmy o sprawieniu niespodzianki, ale zdecydowana gra Polaków już od pierwszej minuty pozbawiła nas wszelkich złudzeń".
Piotr Skrobisz
Polska - Rumunia 34:22 (17:8). Polska: Sławomir Szmal, Adam Malcher - Patryk Kuchczyński 4, Mateusz Jachlewski 2, Karol Bielecki 6, Artur Siódmiak, Damian Wleklak 1, Michał Jurecki 6, Bartosz Jurecki 5, Tomasz Tłuczyński 5, Marcin Lijewski 2, Michał Kubisztal 3.
"Nasz Dziennik" 2009-06-22
Autor: wa