Polonia pyta o Smoleńsk
Treść
Polonia amerykańska chce prawdy o katastrofie smoleńskiej. Przyjęli mnie i Ewę Kochanowską bardzo ciepło. Widać, że całym sercem są z nami, często płaczą. Mówią, że to, co dzieje się w Polsce wokół wyjaśniania przyczyn tej tragedii, to skandal - mówi Ewa Błasik, która na zaproszenie Polonii przebywa w Chicago.
Ewę Błasik i Ewę Kochanowską chicagowska Polonia przyjęła bardzo serdecznie już na lotnisku. - Była i kapela góralska, i wielu weteranów II wojny światowej, dużo ludzi z polskimi flagami i zdjęciami mojego męża i Janusza Kochanowskiego. To dla mnie bardzo wzruszające, bo była to moja pierwsza bez męża podróż do Stanów Zjednoczonych. Ostatni raz byłam tu w 2009 r., gdy Andrzej odbierał w Waszyngtonie Legię Zasługi - mówi Ewa Błasik. W Chicago zakończyły się już oficjalne uroczystości związane z drugą rocznicą katastrofy smoleńskiej. Codziennie były Msze św. i bardzo dużo spotkań gości z Polski z mieszkańcami Chicago i mediami polonijnymi. Zainteresowanie wizytą Ewy Błasik i Ewy Kochanowskiej było tak wielkie, że ludzie ledwo mogli zmieścić się w salach, w których odbywały się spotkania z nimi. - Nasz plan spotkań codziennie był bardzo napięty. Niektóre były w kościołach, tak jak w bazylice św. Jacka, inne w salach parafialnych, szkołach. Wyświetlane były filmy o Marcie Kaczyńskiej, o moim mężu - relacjonuje Ewa Błasik. - Ludzie pytają, jak mogą mi pomóc, są zbulwersowani tym, że polskie władze nie bronią mojego męża. Pytają, jak można było w Polsce tak zniszczyć jego honor - dodaje.
Nie odsłonięto tablicy
Główne uroczystości smoleńskie organizowane przez Polonię z Chicago odbyły się w sobotę pod pomnikiem katyńskim autorstwa Wojciecha Seweryna, który zginął w Smoleńsku. Złożono pod nim kwiaty i odmówiono modlitwę w intencji poległych. Odsłonięta miała być także tablica poświęcona ofiarom Smoleńska, którą przywiózł prezydent Tarnowa. - Nie odsłonięto jej, bo tu też mają problemy z władzami, jak my w Polsce - komentuje Ewa Błasik. - Ta płyta jest tutaj już po raz kolejny wystawiana. Chciałam powiedzieć, że my jako Polonia wiemy, iż nie tylko w Polsce mamy pseudoprzyjaciół. Myślę jednak, że będzie taki moment, kiedy ta tablica będzie mogła znaleźć jakieś miejsce w pobliżu pomnika katyńskiego. Została ona przywieziona przez prezydenta miasta Tarnowa ku czci mojego ojca i wszystkich, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem - mówiła pod pomnikiem Anna Wójtowicz, córka Wojciecha Seweryna. Wójtowicz podkreśliła, że Polonia musi pamiętać zarówno o tych, którzy zginęli 72 lata temu w Katyniu, jak i o tych, którzy oddali życie pod Smoleńskiem. - Musimy walczyć teraz o wolność Polski. Widzimy, jak ciężko jest nawet na amerykańskiej ziemi walczyć o prawdę, ale nie poddamy się. Ta rzesza ludzi dzisiaj w tym miejscu mówi sama za siebie. Żądamy prawdy. Musimy wytrwać, żeby ujrzała ona światło dzienne - dodała córka Wojciecha Seweryna. W podobnym tonie wypowiadała się Maria Roszek, wiceprezes Kongresu Polonii Amerykańskiej na stan Illinois. - W drugą rocznicę tej straszliwej katastrofy chciałam w imieniu zarówno wszystkich członków Kongresu Polonii Amerykańskiej na stan Illinois, jak i własnym wyrazić wyrazy współczucia dla rodzin. Ta tragiczna śmierć nie poszła na marne, dlatego że na skutek tej strasznej katastrofy ludzie z całego świata dowiedzieli się o masakrze katyńskiej - wskazała Roszek.
Ewa Błasik w imieniu rodzin podziękowała Polonii pod pomnikiem katyńskim za wsparcie i pielęgnowanie pamięci o ofiarach. - Wsparcie w dochodzeniu do prawdy jest nam bardzo potrzebne. Szczególnie moja rodzina, moje dzieci, które tutaj są razem ze mną, tak wiele wycierpiały w Polsce, Ojczyźnie, której mój mąż tak wiernie służył przez całe swoje życie. Jest mi ogromnie przykro mówić, że polskie władze zawiodły, zostawiły nas samych sobie. Dlatego tutaj, na amerykańskiej ziemi, szczególnie gorąco wszystkim państwu dziękuję, że jesteście z nami - zaznaczyła wdowa po dowódcy Sił Powietrznych.
Z sal wychodzimy ostatnie
Ewa Błasik podkreśla, że na każde spotkanie z nią i Ewą Kochanowską przychodziły prawdziwe tłumy. - W sobotę brałyśmy udział w uroczystej święconce w centrali Radia Maryja, na której był ojciec Tadeusz Rydzyk. Sala była pełna ludzi. Później było spotkanie w bazylice św. Jacka, gdzie najpierw wyświetlane były filmy, a później razem z Ewą Kochanowską przemawiałyśmy do zgromadzonych. Takich spotkań z Polonią było bardzo dużo, w różnych parafiach, szkołach katolickich, mediach - podkreśla wdowa po gen. Andrzeju Błasiku. - W niedzielę był uroczysty obiad w Domu Podhalan i spotkanie z gośćmi. Mają tam piękną tablicę poświęconą ofiarom Smoleńska z repliką krzyża z Giewontu. W poniedziałek zaś w filharmonii chicagowskiej uczestniczyłyśmy w pięknym koncercie w związku z pierwszą rocznicą beatyfikacji Ojca Świętego Jana Pawła II, który rozpoczął się "Bogurodzicą" - dodaje. Pani generałowa wraz z Ewą Kochanowską były również na spotkaniu z prezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej i Związku Narodowego Polskiego Frankiem Spulą oraz innymi przedstawicielami organizacji polonijnych, którzy z zaciekawieniem wysłuchali ich wystąpień.
- Mówię prawdę o Andrzeju, przede wszystkim o tym, jak wiele zrobił dla lotnictwa, bo oni tu o tym nie wiedzą. Odkłamuję to, co mówiono o nim w mediach w Polsce. Ludzie wstają i biją brawa. Sale są pełne - relacjonuje Ewa Błasik. - Z ogromnym żalem w sercu muszę państwu powiedzieć, że polski zwierzchnik Sił Zbrojnych pan prezydent Bronisław Komorowski milczał, gdy niszczono honor mojego męża. Mało tego, próbował go obrażać, wypowiadając się, że wszystkiemu winne są Siły Powietrzne i że dowodzenie szwankowało. Do końca swojego życia będę temu prezydentowi udowadniała, że to nieprawda - powiedziała generałowa na jednym ze spotkań. Zwróciła też uwagę na fakt, że dowódcy NATO, szczególnie Amerykanie, chcieli i chcą nadal stanąć w obronie dorobku i honoru jej męża. Przeszkodą są jednak polskie władze. - Tak zwani rządzący obecnie w Polsce nie mają honoru i nie wiedzą, co to znaczy honor Polski. Zrzucili, tak jak komuniści, całą winę na nieżyjących lotników i polskiego generała. Komuniści jednak nie pozwoliliby sobie na takie pohańbienie nieżyjącego dowódcy Sił Powietrznych na oczach całego świata i stanęliby w jego obronie - mówiła ostro Ewa Błasik. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" zaznacza, że z sal wychodzi ostatnia, bo rodacy zza oceanu mają mnóstwo pytań. Polonia pytała, dlaczego wojsko nie stanęło w obronie generała Błasika. - Mówię im wprost, że następca mojego męża, gen. Lech Majewski, kategorycznie zabronił wypowiadania się na temat katastrofy smoleńskiej i stawania w obronie mojego męża. Generał Majewski prowadzi politykę, która ma na celu zatarcie pamięci o moim mężu i jego dokonaniach. Przykładem chociażby piąta rocznica wprowadzania do polskich Sił Powietrznych samolotu F-16, gdzie nazwisko mojego męża, mimo że włożył tyle wysiłku we wdrożenie F-16, nie zostało przywołane - kwituje generałowa.
Piotr Czartoryski-Sziler
Nasz Dziennik Piątek, 27 kwietnia 2012, Nr 99 (4334)
Autor: au