Policjanci mówią o błędach w śledztwie
Treść
Sejmowa komisja śledcza ma nadzieję, że prowadzone w tym tygodniu tajne przesłuchania policjantów z Płocka ułatwią zrozumienie relacji panujących między funkcjonariuszami a prokuratorami prowadzącymi śledztwo po uprowadzeniu Krzysztofa Olewnika oraz zasad, jakimi kierowała się specjalna grupa policjantów, na której czele stał Remigiusz M. Pierwsze zeznania są obiecujące, bo wskazują choćby na błędy popełniane podczas śledztwa.
Komisja śledcza do zbadania prawidłowości działań organów administracji rządowej w sprawie postępowań karnych związanych z uprowadzeniem i zabójstwem Krzysztofa Olewnika na niejawnych posiedzeniach przesłuchiwała już ponad trzy godziny Leszka Cybulskiego, policjanta z Płocka, który w latach 2001-2004 pracował w policyjnej grupie powołanej do prowadzenia śledztwa w sprawie. - Cybulski mówił istotne rzeczy. Najważniejsze, że chciał mówić. Przesłuchanie było ważne o tyle, że był on w grupie policjantów operacyjno-dochodzeniowych, a jej inni członkowie odmawiali zeznań. Dlatego jego wyjaśnienia były istotne - powiedział nam Andrzej Dera (PiS). Według posła, z relacji policjanta jako bezpośredniego świadka wynika, że policjanci, którzy byli na przyjęciu u Krzysztofa Olewnika, pozostawali pod dużym wpływem alkoholu także następnego dnia rano, tymczasem zeznawali, że niewiele pili. - Policjant zgłosił prokuratorowi wniosek, żeby ich przesłuchać w jednym dniu, ponieważ byli razem na tym przyjęciu, jednak prokurator nie wyraził na to zgody. Przesłuchiwano ich pojedynczo i mieli możliwość uzgadniania treści zeznań - tłumaczy poseł. Cybulski był w ekipie policjantów, która jako pierwsza przyjechała na miejsce zdarzenia.
Komisja przesłuchiwała także innego płockiego policjanta Andrzeja Kucharskiego. Podobnie jak Cybulski był on przesłuchiwany w trybie niejawnym. Obydwaj są czynnymi policjantami biorącymi udział w czynnościach operacyjnych, a działania operacyjno-rozpoznawcze są objęte klauzulą tajności i nie można publikować wizerunków funkcjonariuszy. Kucharski pracuje w wydziale odpowiedzialnym za stosowanie technik operacyjnych, w tym m.in. podsłuchy.
Zeznania zarówno Cybulskiego, jak i Kucharskiego są ważne dla ustalenia, na jakich zasadach funkcjonowała grupa Edwarda M., której rola wciąż jest niejasna. Jak informuje poseł Zbigniew Wassermann (PiS), wiceprzewodniczący komisji, wielu policjantów włączonych do grupy było w niej tylko "figurantami". Sam Remigiusz M. odmówił składania zeznań przed komisją i ma postawione zarzuty prokuratorskie za błędy popełnione podczas śledztwa oraz niedopełnienie obowiązków. Takie zarzuty ma także dwóch innych policjantów.
Komisja zastanawiała się także nad wezwaniem na przesłuchanie Jacka Krupińskiego, zwolnionego z aresztu 11 sierpnia br. (przebywał w nim od lutego), kolegę i wspólnika w interesach Krzysztofa Olewnika, któremu prokuratura z Gdańska zarzuca, iż współdziałał w porwaniu.
Dzisiaj komisja przesłucha na otwartym posiedzeniu kolejnego policjanta, Andrzeja Popiołka, który miał już zeznawać przed komisją, jednak nie stawił się na wcześniejsze wezwanie. Nie poinformował także o powodach nieobecności. Przewodniczący komisji Marek Biernacki (PO) zapowiedział, że jeśli Popiołek ponownie nie przyjdzie na przesłuchanie, komisja wystąpi o ukaranie go. Policjant należał do uczestników towarzyskiego spotkania w domu Krzysztofa Olewnika, które odbyło się dzień przed uprowadzeniem.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-08-28
Autor: wa