Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Polacy dyskryminowani w Niemczech

Treść

Mimo że Polaków w północnych Niemczech jest prawie 400 tysięcy, nie mają oni statusu mniejszości narodowej. Strona niemiecka nie wypełnia wobec nich swoich zobowiązań zawartych w traktacie o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, którego dwudziestolecie ustanowienia będziemy obchodzili w przyszłym roku - takie wnioski usłyszeli wczoraj posłowie sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą od przedstawicieli polskich służb dyplomatycznych oraz organizacji polonijnych w Niemczech.
Andrzej Osiak, konsul generalny RP w Hamburgu, udzielił posłom informacji na temat sytuacji Polonii w jego okręgu konsularnym, który obejmuje północne regiony Niemiec. Powołując się na polskie dane statystyczne, określił liczbę osób pochodzących z Polski i mieszkających na tym terytorium na około 370 tysięcy. Przypomniał, że Polonia zamieszkująca RFN nie ma statusu mniejszości narodowej, a jej sytuację prawną określają zapisy traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 roku. Osiak przyznał, odnosząc się do praw zagwarantowanych w tym dokumencie "osobom posiadającym niemieckie obywatelstwo, które są polskiego pochodzenia albo przyznają się do języka, kultury i tradycji polskiej", że "strona niemiecka nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań w takim stopniu, w jakim strona polska wywiązuje się ze swych zobowiązań wobec mniejszości niemieckiej w Polsce". Wskazał m.in., że jedynie w nielicznych przypadkach starania organizacji o pozyskanie środków na działalność polonijną z budżetów związkowych uwieńczone są sukcesem.
Obecny na spotkaniu Aleksander Zając, prezes Rady Polskiej w Niemczech - Zrzeszenie Federalne, reprezentujący Konwent Polskich Organizacji w Niemczech, przyznał, że opis przekazany przez konsula, niestety, jest prawdziwy. - Powiem szczerze, że strona niemiecka nie ułatwia nam tego zadania, ponieważ piętrzy bez przerwy trudności, które musimy pokonywać, nie mając środków administracyjnych. Nie posiadamy zaplecza, biura, sekretarek, które mogłyby sprostać tym wymaganiom - oznajmił Zając.Prezes Rady Polskiej w Niemczech - Zrzeszenie Federalne podkreślił również, że podobne rzeczy dzieją się nie tylko w okręgu hamburskim, lecz także w Monachium i Berlinie.
Marek Wójcicki, prezes Związku Polaków w Niemczech "Rodło", zauważył z kolei, że na spotkaniu podjęto temat problemu organizacji polonijnych w wymiarze regionalnym, "które w jakiś sposób funkcjonują", ale wciąż brakuje reprezentacji Polaków w Niemczach na poziomie federalnym, czyli ogólnokrajowym, której do tej pory nie udało się utworzyć. Poinformował jednocześnie, że od września tego roku wszystkie organizacje są wprawdzie zjednoczone w ramach Stałej Konferencji Organizacji Dachowych Polonii i Polaków w Niemczech, "ale najważniejsze jest, że uzgodniliśmy procedury i grupy robocze, które zajmują się sprawami uzgadniania wspólnych stanowisk wobec władz niemieckich oraz polskich".
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2010-10-29

Autor: jc