Podpisów przybywa
Treść
Przybywa podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Osoby zaangażowane w akcję przyznają, że niewiele pozostało do wymaganych 500 tys. podpisów, aby przeprowadzić tę obywatelską inicjatywę ustawodawczą. - Jestem na bieżąco, mam 200 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie traktatu lizbońskiego. Wiem także, że np. na poczcie jest zastój i podobno leży 30 tys. przesyłek. Mają tam problem, ponieważ są one polecone i trzeba je księgować. Więc trudno mi jest w tej chwili powiedzieć, ile dotąd podpisów zebrano. Prawdopodobnie poseł Witold Tomczak ma około 100 tys. - informuje nas dr Urszula Krupa, poseł do Parlamentu Europejskiego. Europosłowi Tomczakowi trudno określić liczbę podpisów pod wnioskiem o referendum. - Cały czas one napływają i je liczymy. Zatem sprawa rozwija się dynamicznie. To, że drugie czytanie projektu ustawy w sprawie ratyfikacji traktatu lizbońskiego zostało odłożone na wtorek, jest dla nas korzystną informacją. Mamy jeszcze czas. Jeździmy, gdzie tylko można, organizujemy spotkania, apelujemy do ludzi, żeby zbierali nowe podpisy aż do momentu, kiedy prezydent Lech Kaczyński nie złoży podpisu pod ustawą - bo taki jest czas graniczny - twierdzi Tomczak. Jego zdaniem, obywatele mają prawo skorzystania z takiego wniosku obywatelskiego w sprawie referendum, gdzie warunkiem jest zebranie 500 tys. podpisów. - Gdy to się uda, wybierzemy przedstawiciela i skierujemy wniosek do laski marszałkowskiej - dodaje. Według europosła, podpisy zbierają dodatkowo różne środowiska. - Jesteśmy z nimi w kontakcie, codziennie jakaś partia przychodzi, trzeba to liczyć, sprawdzać, więc podawanie teraz liczby nie ma sensu - oznajmia. Jednocześnie Tomczak zapewnia, że sprawy zmierzają w dobrym kierunku. - Dawno nie było takiego zaangażowania Narodu - podkreśla. Listy z podpisami dochodzą także do Kancelarii Prezydenta RP, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz do indywidualnych posłów. Potwierdza to biuro poselskie Anny Sobeckiej, posłanki Prawa i Sprawiedliwości. - Oczywiście dochodzą do nas wnioski o referendum w sprawie traktatu lizbońskiego. Mamy tutaj wyłożoną listę, a więc każdy, kto jest zainteresowany, odwiedzając biuro w różnych sprawach, może się podpisać. Więc ta akcja trwa, a ludzie w dużych ilościach przynoszą podpisy. Trudno jest mi jednak to oszacować. Lista jest zamieszczona w widocznym miejscu, więc każdy przychodzący może się podpisać, do czego zresztą zachęcamy - mówi jeden z pracowników biura posłanki. Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-03-15
Autor: wa