Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Początek "operacji Niemcy"

Treść

Leo Beenhakker dokona dziś ostatecznej selekcji i wybierze 23-osobową kadrę reprezentacji Polski na finały piłkarskich mistrzostw Europy. Ostatnie dni dały Holendrowi dużo do myślenia, a kilku graczy przekonało go, że na wyjazd na Euro po prostu jeszcze nie zasłużyli. Kto znajdzie się w tym gronie? Przekonamy się dziś, najbardziej zainteresowani już pewnie o tym wiedzą. - Poinformuję ich o tym jako pierwszy - powiedział selekcjoner. Do niemieckiego Donaueschingen, w którym Biało-Czerwoni przygotowują się do turnieju, wyjechało 26 zawodników. Trzech z nich wróci wcześniej do domów, bo miejsc w kadrze jest 23. Beenhakkera czeka zatem trudna decyzja i trudne rozmowy w cztery oczy, bo będzie musiał osobiście ich poinformować o swej decyzji. Bolesnej, o czym doskonale wie. Towarzyskie mecze - najpierw z drugoligowym szwajcarskim zespołem FC Schaffhausen, potem z Macedonią (podczas których mógł się przyjrzeć przede wszystkim zmiennikom podstawowej jedenastki) - utwierdziły go jednak we wcześniejszych przemyśleniach, które miał już na niemieckiej ziemi. Jeszcze przed wyjazdem do Donaueschingen Holender nie ukrywał bowiem, iż ma już w głowie kadrę na mistrzostwa. Później, na miejscu, przyznawał, że zaszły w niej delikatne zmiany. Jedni zawodnicy go do siebie przekonali, drudzy - może nie tyle rozczarowali, ile udowodnili, że ich czas jeszcze nie nadszedł. - W tym aspekcie oba mecze spełniły swoje zadanie, bo pomogły mi podjąć ostateczną decyzję. Powtórzę raz jeszcze to, co mówiłem wielokrotnie: na Euro musimy mieć gotowych do gry na wysokim poziomie 23 piłkarzy - wyjaśnił selekcjoner. Nie ma co kryć - oba wspomniane spotkania, choć potraktowane treningowo, Polakom nie wyszły. Szczególnie w poniedziałek Macedończycy wypunktowali wiele braków wybrańców Beenhakkera, a fragmenty, w których całkowicie przejmowali na boisku inicjatywę, budziły niepokój. Nie ma się co oszukiwać - w tym meczu 3 zawodników ostatecznie straciło szansę wyjazdu na mistrzostwa. Kto? Gdyby Holender miał większe pole manewru, pewnie dokonałby większej rotacji, bo nie 3, ale 5-6 zawodników musiało go rozczarować. Trudno się jednak spodziewać, by trener odesłał ze zgrupowania większą liczbę graczy i zastąpił ich piłkarzami z listy rezerwowej. Takiej niespodzianki chyba nikt się nie spodziewa. Odpadnie zatem trzech. Raczej na pewno Beenhakker grzecznie podziękuje jednemu z dwóch napastników - Markowi Saganowskiemu lub Radosławowi Matusiakowi. Temu drugiemu zresztą poświęcił kilka dni temu sporo akapitów. - Początek zgrupowania w jego wykonaniu to była klęska. Potem z każdym dniem było lepiej, zrobił krok do przodu. Przyznaję, że boli mnie, gdy widzę, jak ktoś nie wykorzystuje swego talentu, mogąc grać naprawdę bardzo dobrze, spisuje się dużo poniżej oczekiwań - przyznał. Po meczu z Macedonią był już dla piłkarza łagodniejszy. - Radek zaczął się starać, by mnie do siebie przekonać - powiedział. Czy na tyle, by załapać się do 23-osobowej grupy "szczęśliwców"? W innej sytuacji na pewno nie, ale Saganowski wydaje się być w jeszcze słabszej dyspozycji. Kto jeszcze odpadnie? W poniedziałek przeciętnie wypadł Adam Kokoszka i chyba trener wyjdzie z założenia, iż młody obrońca Wisły Kraków ma jeszcze czas na zrobienie reprezentacyjnej kariery. Tym bardziej że rywalizujący z nim o miejsce w kadrze Jakub Wawrzyniak może być naturalnym zmiennikiem Grzegorza Bronowickiego na lewej stronie, co jest o tyle istotne, iż ten drugi - choć wraca do zdrowia i formy - wciąż nie jest w pełni sprawny. Radosław Majewski czy Michał Pazdan? To chyba ostatni dylemat szkoleniowca, dość niespodziewanie zdaje się, że ciut wyżej mogą stać akcje pomocnika Górnika Zabrze. Jest niemal pewne, iż z kadry nikogo nie ubędzie z przyczyn zdrowotnych. Coraz lepiej czuje się Bronowicki, w poniedziałek chciał udowodnić trenerowi, że nie boi się podstawiać nogi, a ambicji i serca mu nie zabraknie. I chyba mu się udało. Kolejna dobra wiadomość dotyczy Jakuba Błaszczykowskiego. Kontuzjowany w meczu z Schaffhausen pomocnik Borussii Dortmund wczoraj zaczął delikatne treningi. Na razie indywidualne, pod okiem fizjologa Mike'a Lindemana, z każdym dniem obciążenia mają być jednak coraz większe. Zawodnik najprawdopodobniej nie zdąży na niedzielny mecz z Danią w Chorzowie, ale na inauguracyjny pojedynek Euro, z Niemcami, powinien być już gotowy. Sztab medyczny naszej reprezentacji poinformował, że uraz Błaszczykowskiego nie jest tak groźny, jak początkowo sądzono, i (raczej) nie ma obaw, by mógł się odnowić tuż przed mistrzostwami. Dziś w Donaueschingen Polacy rozpoczną przygotowania już pod kątem spotkania z Niemcami. Na razie pracowali głównie nad przygotowaniem fizycznym, mniej czasu poświęcając aspektom czysto piłkarskim i taktycznym. Ten etap zgrupowania już się jednak skończył, Beenhakker powoli zacznie się zastanawiać nad wyborem podstawowej jedenastki, która w przyszłą niedzielę rozegra historyczny, pierwszy w dziejach naszego futbolu pojedynek w finałach mistrzostw Europy. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-05-28

Autor: wa