Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PO płaci wyborcze rachunki

Treść

W najbliższym czasie, a możliwe, że nawet dziś, Platforma zacznie spłacać zobowiązanie za głosy kilkudziesięciu tysięcy pracowników spółki Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. W ubiegłym roku na tydzień przed wyborami parlamentarnymi posłowie Bronisław Komorowski i Aleksander Grad podpisali umowę z centralami związkowymi PGNiG - w zamian za poparcie w wyborach Platformy pracownicy po wygranej PO mieli dostać akcje spółki warte grubo ponad 3 mld złotych. Uprawnionych do akcji jest przeszło 61 tysięcy osób, z czego ponad 20 tys. to emeryci i byli pracownicy. Głosy polityków innych ugrupowań, określających porozumienie mianem korupcji politycznej i kupowaniem głosów, członkowie PO tłumaczyli wypełnieniem należnych praw pracowniczych. Wczoraj na rozmowy do Warszawy w ministerstwie skarbu udawali się przedstawiciele związków zawodowych z PGNiG. - Bardzo możliwe, że uda się dzisiaj sfinalizować takie porozumienie. Wstępna wersja już była i jest ona szczegółowo opracowywana przez prawników z departamentu prawnego ministerstwa skarbu - zapowiada Józef Ryl z Porozumienia Związków Zawodowych "Kadra". - W porozumieniu będzie zawarte to, co już zostało zapisane przed wyborami, tylko tym razem będzie to już umowa z właścicielem. Został także podtrzymany termin sprzedania akcji 30 czerwca - dodaje przewodniczący. Nieco ostrożniej o terminie porozumienia wypowiada się Dariusz Matuszewski z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. - Na razie porozumienie jest przegotowywane, projekt został złożony w Ministerstwie Skarbu Państwa w ubiegły piątek. Czekamy na decyzję ministra o zawarciu takiego porozumienia - mówi. Związkowcy uzasadniają, że już w 1996 r. przy komercjalizacji państwowej firmy w spółkę akcyjną zostało zapisane, iż do 15 proc. akcji zostanie przekazane pracownikom. - Jesteśmy na polskim rynku jedyną firmą, która została sprywatyzowana przez giełdę papierów wartościowych, a pracownicy nie otrzymali prawa do akcji - mówi Dariusz Matuszewski. Jego zdaniem, do podpisania porozumienia jeszcze nie doszło ze względu na to, że ministerstwo chce zabezpieczyć SP przed luźnym wykupem akcji. Obawy te potwierdza były minister skarbu Wojciech Jasiński, przypominając sytuację z sektora energetyki. - Pracownicy mieli obowiązek przez dwa lata przetrzymać akcje, ale dokonywali sprzedaży o wiele wcześniej na podstawie prywatnych umów - mówi. - Niekontrolowana sprzedaż akcji może skutkować osłabieniem bezpieczeństwa energetycznego - ocenia. - My nie chcieliśmy przekazać akcji, ponieważ uważamy, że Skarb Państwa będzie miał w PGNiG pakiet poniżej 75 proc. akcji i straci możliwość blokowania niekorzystnych dla państwa decyzji - podkreśla. Zdaniem Jasińskiego, umowa Platformy ze związkami jest kupczeniem majątkiem Skarbu Państwa dla partyjnych celów. Na inny problem wskazuje były minister gospodarki Piotr Woźniak. - Minister Skarbu Państwa będzie miał trudną sytuację, ponieważ jeśli będzie chciał skorzystać z prawa pierwokupu, to będzie musiał przeznaczyć na to duże pieniądze z budżetu. Jeśli nie, to będzie musiał się liczyć z tym, że wypuszcza na rynek poza kontrolę walory strategicznej spółki - mówi. W jego ocenie, również przeprowadzenie operacji przekazania akcji pracownikom przy zachowaniu kontroli nad spółką jest sprawą niezwykle trudną. Z informacji podanych przez Ministerstwo Skarbu Państwa wynika jedynie, że "obecny rząd zamierza wykonać swoje zobowiązanie wobec pracowników PGNiG, powzięte w okresie przedwyborczym". Resort w celu uruchomienia wydawania akcji uprawnionym pracownikom do końca czerwca 2008 r. planuje sprzedać minimum 1 procent akcji. Grzegorz Lipka "Nasz Dziennik" 2008-02-14

Autor: wa