Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PO likwiduje Instytut Kresowy

Treść

Instytut Kresowy, który powstał jesienią 2006 r. w Warszawie jako inicjatywa Prawa i Sprawiedliwości, decyzją radnych LiD i PO może zostać zlikwidowany. Tematyka dziedzictwa kulturowego na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej była przez dziesięciolecia powojenne skrzętnie pomijana. Nie było na nią miejsca w pracach badawczych zakładów naukowych, jak i w szeroko pojętej kulturze. Mimo tego w rodzinach pochodzących z Kresów żywa była pamięć i tradycja, którą starano się pielęgnować. Po przeobrażeniach w Polsce Kresy zaczęły być "odkrywane" w kolejnych pracach naukowych. Brakowało jednak instytucji, która oprócz działalności naukowo-badawczej zajmie się działalnością popularyzatorską tematyki kresowej. Dopiero na jesieni 2006 roku uchwałą radnych m. st. Warszawy powołano do życia Instytut Kresowy. Dyrektor Instytutu Kresowego dr Robert Wyszyński przy niewielkim budżecie był w stanie przeprowadzić programy edukacyjne, wystawy i prelekcje dotyczące Kresów. Niestety, środki finansowe na działalność Instytutu były systematycznie uszczuplane. Początkowo miały one wynosić 1 mln 200 tys. zł, potem zmniejszono je o połowę, później o kolejne 200 tys. złotych. Ostatecznie na ten rok Instytut dostał jedynie 200 tys. złotych. W załączniku do uchwały budżetowej m. st. Warszawy na rok 2008 środki finansowe przeznaczone na działalność Instytutu Kresowego są kilkakrotnie niższe w stosunku do przyznanych innym instytucjom kulturalnym. - Jedynym z argumentów podnoszonych przez radnych Warszawy przeciwnych istnieniu Instytutu jest pytanie, dlaczego powinien on działać właśnie w Warszawie - mówi radny PiS Marek Makuch. - Należy jednak pamiętać, że to Warszawa jako stolica z oczywistych powodów pretenduje do tego, aby być centrum kulturalno-naukowym - dodaje. - Drugi zarzut podnoszony przez radnych LiD i "Gazetę Wyborczą" to taki, że Instytut Kresowy jest areną wystąpień nacjonalistycznych. Te argumenty są zupełnie bezpodstawne i krzywdzące - mówi radny. Zdaniem Makucha, LiD od samego początku był przeciwny powstaniu Instytutu. - Główni orędownicy likwidacji to właśnie radni LiD. Trochę dziwna jest postawa Platformy Obywatelskiej, gdyż z jednej strony sporo osób przyznaje się do kresowych korzeni, z drugiej strony - nie przekłada się to, aby Instytut Kresowy w dalszym ciągu rozwijał swoją działalność - podkreśla Makuch. Instytut prawdopodobnie zostanie włączony do Domu Spotkań z Historią. Zdaniem radnego, taka właśnie decyzja jest podyktowana obawą przed protestami środowisk kresowych. Arytmetyka jest nieubłagana, jeśli PO i LiD postanowią go przekazać do Domu Spotkań z Historią, to niestety, to zrobią, ponieważ mają większość. Tematyki kresowej nie da się pogrzebać, niezależnie od tego, w jakiej formule ona by się pojawiała. Wydaje się, że obowiązkiem samorządu i państwa powinno być kultywowanie pamięci historycznej. - Należy to zrobić choćby dla młodego pokolenia, aby dzieci nie pytały się, dlaczego Zbigniew Herbert czy wiele innych postaci urodziło się we Lwowie, skoro to jest miasto ukraińskie. Choćby z tego powodu należy robić wszystko, żeby ten element historii był podtrzymywany - dodaje Marek Makuch. Joanna Kozłowska "Nasz Dziennik" 2008-02-12

Autor: wa