PO i premier akceptują ataki Palikota
Treść
Z prof. dr. hab. inż. Januszem Kaweckim, przewodniczącym Zespołu Wspierania Radia Maryja, rozmawia Marcin Austyn Zespół Wspierania Radia Maryja po raz kolejny wystąpił do premiera w obronie rozgłośni i jej dyrektora o. Tadeusza Rydzyka. Na poprzednie nie dostali Państwo odpowiedzi. Mają Państwo nadzieję, że tym razem będzie inaczej? - Muszę podkreślić, że wielu głosów bezpośrednio do premiera Donalda Tuska z naszej strony nie było, były komunikaty przedstawiające ogólną sytuację, były wystąpienia do parlamentarzystów. Jednak jak dotąd na nasze dwa wystąpienia do premiera nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Mimo to mamy nadzieję, że nasz ostatni list otwarty odniesie skutek. Pokazujemy w nim to, czemu się przeciwstawiamy - wyraźnie zorganizowanej nagonce na o. Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja, kapłana oddanego Bogu, Kościołowi i Polsce, służącego swą posługą duszpasterską, a także organizacyjną, w mediach właśnie, Panu Bogu, Kościołowi i Polsce. Jak odbierają Państwo wypowiedzi posła Janusza Palikota? - W ostatnim okresie w tej kampanii oszczerczej doszło do apogeum. Chodzi właśnie o wystąpienie na łamach prasy posła Janusza Palikota (PO). Nasze zdziwienie budzi fakt, że przecież nie jest to poseł "jeden z wielu", ale jest to poseł znaczący. Należy on bowiem do grona bliskich współpracowników premiera. Ponadto nie komu innemu, a właśnie jemu większość parlamentarna powierzyła przewodniczenie sejmowej Komisji "Przyjazne państwo". Ktoś, kto prowadzi taką komisję, powinien swoją postawą dawać przykład, jak to przyjazne państwo powinno wyglądać. Chociażby z tych powodów wypowiedzi posła Palikota nie można traktować jako nieznaczące czy jak słów któregoś z posłów chcących wzbudzić popularność dla siebie przez fakt, że media będą powielać jego kontrowersyjne wypowiedzi. Niewątpliwie, to zaprzeczenie "polityki miłości" premiera Donalda Tuska... - Nie oczekuję tu miłości. Oczekuję tego, co jest wpisane w prawa człowieka - tolerancji religijnej, wyznaniowej, która nie pozwala bezcześcić dobrego imienia kapłana, nie pozwala na pisanie nieprawdy o tych, którzy są katolikami i chcą swoją formacją religijną i patriotyczną wspomagać się za pomocą katolickiego środka przekazu, jakim jest Radio Maryja. To, co mieliśmy w ostatnim okresie, ale nie tylko ostatnio... Pamiętamy m.in. okres kampanii wyborczej i wykorzystywania bez zgody o. Tadeusza Rydzyka jego wizerunku czy późniejsze wypowiedzi minister Barbary Kudryckiej i Julii Pitery w sprawie toruńskiej uczelni... Dostrzegamy tu pewne fakty, które łączą się w całość. Wydaje się, że takie działania nie mogłyby się odbywać bez wyraźnego akceptowania ze strony władz partii, klubu parlamentarnego i pana premiera osobiście. Zespół w swoim liście przestrzega przed możliwymi tragicznymi skutkami takiej polityki... - Jeżeli prowadzi się taką oszczerczą kampanię, jeżeli sieje się nienawiść, wzywa do represjonowania, rozpowszechniania kłamstwa, dopuszcza się do nazywania oddanego Bogu, Kościołowi i Polsce kapłana - szatanem..., to jest to obraza, która może wywołać u odbiorców niezrównoważonych psychicznie, a wysłuchujących tych oszczerstw, działania, które mogą prowadzić do tragicznych skutków. W ostatnim okresie sam otrzymuję na skrzynkę internetową obraźliwe listy - także członkowie Zespołu Wspierającego mówią o tym zjawisku. Ukazywani jesteśmy w nich jako kłamcy, a nawet pojawiają się groźby związane ze szkodą dla zdrowia. Jeśli to już nas dotyczy, to co dopiero dzieje się, jeśli chodzi o ojca Tadeusza Rydzyka? Wystarczy przejrzeć fora internetowe, po każdym wystąpieniu posła Palikota - są oczywiście wpisy wskazujące na nieprawidłowości w jego działaniach, ale są także takie, które potęgują nienawiść, która może się obrócić w działania tragiczne w skutkach. Dlatego chcieliśmy tym listem nie tylko podkreślić, że takie zjawisko ma miejsce, ale zwrócić uwagę tym, którzy są źródłem takiego postępowania, aby zdawali sobie sprawę, że potęgują aktywność niezrównoważonych umysłów. Dlatego zwracamy się do tych, których tu, w kraju, uznajemy za odpowiedzialnych za tego typu działania: odpowiedzialność główna za wszelkie tragiczne skutki działań osób zainspirowanych falą oszczerstw spocznie na tych, którzy takie reakcje wywołują. Jak reagują słuchacze Radia na ataki na Ojca Dyrektora? - Wielu słuchaczy w swoich listach do nas, ale i do liczącej już ponad 1200 osób Grupy Wspomagającej, pisze i pyta, co można zrobić, jak pomóc, czy może kierować sprawy do sądu, prokuratury? Doświadczenie jednak uczy, że kierowanie spraw do sądu, nawet w tak ewidentnych sytuacjach jak medialne szkalowanie Jana Pawła II, obróciło się w ponad 5-letnią batalię. Ten pierwszy artykuł i jego odziaływanie wzbudziło dalsze działania. Każda rozprawa poprzedzana i podsumowywana była artykułami i doniesieniami, w których to, przeciwko czemu występował śp. ks. prałat Zdzisław Peszkowski w naszym wspólnym imieniu, było wielokrotnie bezkarnie powtarzane. Był to dla nas straszliwy ból, że przez ten czas musieliśmy słuchać tych samych bzdurnych opowieści i obraźliwych dla Ojca Świętego słów. Jeśli i teraz mielibyśmy do tego samego doprowadzić naszym wystąpieniem sądowym czy prokuratorskim, to mijałoby się z celem. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-05-27
Autor: wa