Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Po Estonii czas na Polskę ?

Treść

Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych rosyjskiej Dumy Konstantin Kosaczow stwierdził wczoraj, że polski Sejm odrzuci przygotowany przez nasze ministerstwo kultury projekt ustawy o miejscach pamięci narodowej, który zakłada usuwanie śladów obecności radzieckiego totalitaryzmu w Polsce, w tym pomników i nazw ulic. W podobnym prowokacyjnym tonie wypowiedziało się MSZ Rosji. W odpowiedzi na rosyjską krytykę polskie ministerstwo kultury wydało wieczorem specjalne oświadczenie, w którym stwierdziło, że przygotowywana od kilku miesięcy ustawa nie ma żadnego związku z obecnym konfliktem na linii Moskwa - Tallin. Prokremlowskie, nacjonalistyczne organizacje zapowiedziały na dziś manifestacje przed gmachem polskiej ambasady. Kompleksowa akcja propagandowa Rosji skierowana przeciwko państwom regionu nieprzypadkowo ma miejsce na kilka dni przed Dniem Zwycięstwa, który już jutro hucznie będzie obchodzony w Moskwie. W oświadczeniu polskie ministerstwo kultury poinformowało, że ustawa o miejscach pamięci zostanie zaprezentowana na przełomie maja i czerwca. Według wcześniejszych doniesień, jej projekt miał trafić do Sejmu już w tym tygodniu, jednak resort podtrzymuje, że prace nad ustawą postępują zgodnie z planem. Tezę, że zwłoka jest efektem obawy, iż Rosja zastosuje wobec Polski estoński scenariusz, potwierdza niedzielna wypowiedź szefa klubu PiS Marka Kuchcińskiego, który stwierdził, że konflikt między Tallinem a Moskwą powoduje, iż nie ma obecnie dobrego momentu na zajmowanie się ustawą. W rozmowie z nami rzecznik resortu kultury Jan Kasprzyk wyraził opinię, że celem kontrowersyjnej dla Moskwy ustawy jest usunięcie pomników będących świadectwem dyktatury komunistycznej, a same sowieckie cmentarze i mauzolea zyskają w efekcie lepszą ochronę. Jednak innego zdania są Rosjanie. Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej Konstantin Kosaczow wyraził nadzieję, że "polscy parlamentarzyści znajdą w sobie męstwo, by przeszkodzić tej inicjatywie". Szef Dumy Borys Gryzłow chce zaś przedłożyć sprawę pomników pod obrady Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. To kolejna organizacja międzynarodowa, w której Rosjanie mają zamiar uzyskać wsparcie po tym, jak jednoznaczne stanowisko wyraziły NATO i UE. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow skrytykował wczoraj w ostrych słowach te instytucje, zarzucając im "pobłażliwość wobec prób szydzenia z pamięci o poległych w walce z faszyzmem i pisania od nowa historii". - Kwestia uregulowania w polskim prawie obecności w naszym kraju symboli upamiętniających dominację sowiecką to wewnętrzna sprawa Polski - stwierdził wczoraj w wypowiedzi dla PAP szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Paweł Zalewski (PiS). Doktor Antoni Dudek, politolog i historyk z IPN, zauważa, że z tak gwałtowną reakcją Rosji należało się liczyć, jest ona natomiast przedwczesna w sytuacji, kiedy projekt nie został jeszcze publicznie ogłoszony. Wczorajszy "Kommiersant" poinformował, iż prezydent Władimir Putin jeszcze w tym miesiącu podpisze dekret o ochronie rosyjskich grobów i miejsc pamięci za granicą, który przewiduje, że w siedmiu tzw. trudnych krajach, m.in. w Polsce, zostaną uruchomione specjalne przedstawicielstwa resortu, których zadaniem będzie opieka nad rosyjskimi grobami i miejscami pamięci. Rosyjski dziennik sugeruje, że placówki będą próbowały ingerować w wewnętrzne sprawy krajów-gospodarzy, gdyż mają m.in. nie dopuszczać do powtórzenia się takich sytuacji jak w Tallinie, gdzie estońskie władze - nie bacząc na protesty ze strony Moskwy - przeniosły pomnik i szczątki sowieckich żołnierzy z placu w centrum miasta na cmentarz wojskowy. Awantura pomnikowa wybuchła chyba nieprzypadkowo tuż przed Dniem Zwycięstwa, obchodzonym jutro w Rosji bardzo uroczyście. Zresztą Moskwa tego nie ukrywa - m.in. Siergiej Ławrow, składając w gmachu MSZ Rosji wieńce przed tablicami upamiętniającymi rosyjskich dyplomatów poległych w latach II wojny światowej i przy wykonywaniu obowiązków służbowych, mówił: - Pamięć o zwycięstwie nie przygasa. Pamięć ta jest dla nas święta. Nie możemy nie oburzać się z powodu prób szydzenia z tej pamięci, profanowania jej, pisania od nowa historii. Rosyjskie oburzenie zniechęca do projektu ustawy polskich polityków. Poseł Marek Kuchciński, szef klubu parlamentarnego PiS, ocenił, że konflikt między Estonią a Rosją powoduje, iż nie ma obecnie dobrego momentu na zajmowanie się taką ustawą. Kuchciński chce rozmawiać z ministrem kultury Kazimierzem Michałem Ujazdowskim na temat projektu. Wszystko wskazuje więc na to, że mimo składanych podczas licznych konferencji prasowych deklaracji Kuchcińskiego dotyczących "dekomunizacji", szef klubu PiS będzie próbował przekonywać o konieczności wycofania się z tego symbolicznego dziś już aktu odkłamywania polskiej historii. A to oznacza, że w wyniku presji niektórych mediów alarmujących o rzekomym "pogorszeniu stosunków polsko-rosyjskich" na ulicach polskich miast nadal straszyć będą popiersia Świerczewskiego, Róży Luksemburg czy pomniki wdzięczności wobec Armii Czerwonej. Krzysztof Jasiński Współpraca Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2007-05-08

Autor: wa

Tagi: estonia pomnik duma