Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platforma odgrzewa kotlety SLD

Treść

Z posłem Zbigniewem Wassermannem (PiS), byłym koordynatorem służb specjalnych, rozmawia Wojciech Wybranowski Według niektórych mediów, Platforma chce przeforsować projekt połączenia wywiadów cywilnego i wojskowego. Taką propozycję ma złożyć Donald Tusk już na najbliższym posiedzeniu Kolegium ds. Służb Specjalnych. - Fatalny pomysł. To potwierdzenie faktu, że Platforma nie ma pomysłu na rozwiązanie sprawy służb specjalnych. To, co teraz się proponuje, to odgrzewany kotlet z projektu SLD z 2001 roku. To był kotlet spalony, SLD z niego zrezygnował, a Platforma do niego wraca. Pomysł zły m.in. dlatego, że jeszcze nie mamy uregulowanej sprawy służb wojskowych, a skoro Platforma rezygnuje z przeprowadzenia weryfikacji funkcjonariuszy WSI "do końca", dojdzie do pomieszania służby o charakterze elitarnym, mówię tu o wywiadzie cywilnym ze służbami, które są powrotem do WSI. To nie tylko nie poprawia jakości pracy wywiadu, ale ją psuje. Przecież kwestia odrębności tych służb ma głębokie uzasadnienie - jedne mają czuwać nad bezpieczeństwem żołnierzy, sił zbrojnych i obronności kraju, drugie - nad bezpieczeństwem cywilnym, powszechnym. To dwie różne materie. Nie wolno więc łączyć tych dwóch wywiadów, tak jak nie robi się tego w wielu innych krajach, takich jak Stany Zjednoczone, Rosja, Wielka Brytania. Tam zachowano odrębność wywiadów wojskowych i cywilnych. Ten dziwny pomysł jest dowodem na to, że Platforma nadal drepcze w miejscu jeśli chodzi o służby specjalne. Może w przypadku jednej służby z dwoma wydziałami, ale wspólnym kierownictwem łatwiej będzie koordynować działania funkcjonariuszy, usprawni się przepływ informacji. - Dojdzie do dużej rywalizacji. Wywiad wojskowy i wywiad cywilny to dwa różne światy, dwie odrębne jakości. Służby wojskowe jeszcze potrzebują czasu na to, by się stać pełnowartościową służbą. I wreszcie, skoro dzisiaj mówimy o koordynacji, to trzeba koordynować wszystkie służby, a nie tylko dwie. Takie rozwiązanie sprawiałoby, że tylko pewien fragment sektora bezpieczeństwa byłby załatwiony. Jakie, Pana zdaniem, są największe zagrożenia wiążące się z ewentualnym scaleniem obu wywiadów? - Myślę, że przede wszystkim pogorszenie jakości ich funkcjonowania, po drugie - kwestia niezdrowej rywalizacji. Tak jest w tym świecie, że służby wojskowe nie chcą się podporządkowywać cywilnemu kierownictwu i nie chcą współpracować z cywilnymi służbami. To może przyczynić się do zachwiania dobrej pozycji polskiego wywiadu cywilnego - bo tak jest on odbierany na arenie międzynarodowej. Dzisiaj służby nie rywalizują? - Jest to sytuacja o tyle inna, że jest przecież pan premier Donald Tusk, który zapewnił, że będzie osobiście koordynował i nadzorował służby. Jest więc ktoś, kto może rozstrzygać pomiędzy nimi sprawy problematyczne. To jest bardzo ważne, by wywiady cywilny i wojskowy nie rozstrzygały w formie rywalizacji między sobą, kto jest ważniejszy, kto góruje, czyniąc to przy pomocy metod i środków, którymi tylko one dysponują. Premier nadzoruje służby? Przy akcji ABW w domach członków Komisji Weryfikacyjnej WSI pojawiły się wątpliwości. Premier zdobywał w tym czasie Machu Picchu. - Muszę powtórzyć to, co zawsze powtarzam, co ciągle sygnalizuję - brak właściwego nadzoru nad służbami jest największym zagrożeniem. Premier wziął na siebie publicznie odpowiedzialność za służby i tej odpowiedzialności nie jest w stanie dopełnić, nie ma ani czasu, ani instrumentów, ani struktury, za pomocą której mógłby to robić. Dlatego dochodzi do takich nonsensownych rozwiązań. Na początku kadencji Platforma proponowała włączenie służb specjalnych w struktury ministerstw. - To jest pomysł na rozproszenie służb. Pomysł katastrofalny, którego zaniechano na świecie, ewidentnie narażający bezpieczeństwo państwa na szwank. Platforma nie ma pomysłów na funkcjonowanie służb specjalnych, więc pojawiają się takie propozycje, nawet nie tworzone na potrzebę chwili, ale odgrzewane sprzed lat, które się całkowicie skompromitowały. Platforma wraca do tego, z czego dawno zrezygnowano, uznając za złe rozwiązania. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-05-29

Autor: wa