PiS jest w stanie wrócić do wyników z 2005 roku
Treść
Z Leszkiem Skibą, ekspertem ds. politycznych z Instytutu Sobieskiego, rozmawia Paweł Tunia
PiS rozpoczyna kampanię zmiany swego wizerunku, w której posługując się pewnymi hasłami, np. stworzeniem większej liczby miejsc pracy za swoich rządów czy lepszym wykorzystaniem funduszy unijnych, będzie chciał zaprezentować się Polakom jako partia sprawnie zarządzająca państwem.
- Taka kampania może oczywiście pomóc. Jeśli zaczęłoby się prawdziwe bezrobocie, które będzie coraz bardziej odczuwalne przez społeczeństwo, pogorszy się sytuacja gospodarcza w innych krajach, co i my odczujemy, to rozczarowanie do rządów Tuska będzie rosło. Wówczas sprawy, o których mówi PiS i jego interpretacja obecnej sytuacji będą słuchane z większą uwagą, wówczas Prawo i Sprawiedliwość może się zacząć kojarzyć jako partia, w czasie której rządów sytuacja ekonomiczna i społeczna była lepsza niż za czasów Platformy i PSL. Politycy starają się mówić różne rzeczy i dotrzeć do wyborców, jednak pewne propozycje programowe mogą być zauważone przez ludzi dopiero w odpowiednim momencie. Jest określony czas związany z obiektywną zewnętrzną sytuacją, w której jakiś program zadziała. Program PiS w 2005 r. zadziałał w tamtym momencie, jednak wcześniej prawdopodobnie nie miałby szans na sukces. Obecnie jest lepszy czas dla PiS z tego względu, że jest coraz większe rozczarowanie PO i przekonanie, że nie za bardzo działa to, co robi rząd Tuska.
Sondaże poparcia społecznego dla partii politycznych pokazują dwukrotną przewagę PO nad PiS. Czy Platforma jest rzeczywiście aż tak popularna w społeczeństwie polskim? Uda się partii Jarosława Kaczyńskiego zmniejszyć ten dystans?
- Badaniom tym można wierzyć w tym sensie, że PiS ma kłopot z pokazaniem się jako partia mająca zdecydowaną alternatywę programową wobec rządu Donalda Tuska. Jarosław Kaczyński ma z tym problem. Są podejmowane różne próby zmiany wizerunku tej partii, które pokazują, że stara się on składać różne oferty i nie do końca jest przekonany, która z tych możliwości może się sprawdzić. Bo z jednej strony jest próba bardziej konserwatywnego pokazania swojego wizerunku, ale są też inne próby i PiS jest w pewnym kłopocie, a lider partii nie za bardzo wie, jak sprawić, aby uzyskać większe poparcie. Obecnie oczekiwania PiS, aby zwiększyć swoje poparcie, układają się mniej więcej według takiego scenariusza: jest kryzys gospodarczy, ciągną się już jakiś czas rządy Tuska, Polacy na pytanie, co ważnego zrobił Tusk, nie potrafią niczego wskazać, i Kaczyński spodziewa się, że ta pusta sympatia do PO i jego lidera w końcu przeminie. Ta strategia nie do końca się udaje, jeśli weźmiemy pod uwagę sondaże.
PiS prezentuje się jako partia bogata w doświadczenia w rządzeniu państwem.
- Rząd Kaczyńskiego podejmował wiele rzeczy, chociaż nie wszystkie zrealizował. Pewne pomysły forsowane przez tamten rząd, a mające na celu np. zmianę własności gruntów w miastach, co miało spowodować uproszczenia w realizacji inwestycji, i był to program wspierany przez Kaczyńskiego, podobnie mocno forsowane pomysły związane z dywersyfikacją surowców energetycznych, aktywne działania byłej minister rozwoju regionalnego Grażyny Gęsickiej - są tymi działaniami, o których Kaczyński może mówić, że są pozytywnymi doświadczeniami w rządzeniu państwem.
Partia Jarosława Kaczyńskiego stara się przejąć elektorat Platformy?
- Różni socjolodzy i politolodzy starają się dokładnie sprawdzić, co to jest ten elektorat PO. Mam wrażenie, że nie ma jednolitego elektoratu Platformy. Nie mamy do czynienia z jednolitą grupą osób. Wymienić tu można grupę ludzi o liberalnych poglądach gospodarczych, są oni za wolnym rynkiem, niskimi podatkami i małą ilością wydatków socjalnych. Ale to jest mała grupa - kilka, może kilkanaście procent głosujących na PO. Ta grupa pozostanie jednak przy PO i PiS ich nie przejmie. Jednak istnieją też wyborcy PO o poglądach centrowych, którzy odrzucają skrajności, i w tej grupie PiS może szukać głosów dla siebie. Do wyborców PO należą też ludzie o poglądach lewicowych, których partia ta przejęła po SLD, ale ci też raczej do PiS nie przejdą.
Jak duży odsetek stanowi ta grupa centrowa? Ile procent elektoratu może PiS przejąć od Platformy?
- PiS jest w stanie wrócić do wyniku z 2005 r., a w sytuacji kryzysu i jeśli PO będzie tracić zaufanie społeczne, to ten wynik może być wyższy.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-01-29
Autor: wa